PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=681318}
8,1 17 683
oceny
8,1 10 1 17683
Assassin's Creed IV: Black Flag
powrót do forum gry Assassin's Creed IV: Black Flag

Gra z pewnością niezwykła. Nie z tego powodu że jest "wyrąbista w kosmos", ale ponieważ mimo dosyć poważnych zarzutów jakie grze wystawie, twórcom udaje się je zamaskować w taki sposób, odwrócić uwagę gracza od nich, że możemy zapomnieć o nich przez kilka godzin.

To co się podobało można z pewnością ująć w jedną wielką kategorie: Klimat. Era piractwa i cała jej otoczka została w grze przedstawiona w sposób kapitalny poprzez historię, postaci, czynności czy genialną ścieżkę dźwiękową.
Historia została dobrze napisana, z pewnością wyszło o wiele lepiej niż w przeciętnej trójce. Odejście od konwencji "Jestem aniołem zemsty" wyszło na dobre, dało powiew świeżości do gry. Fajnie było przeżyć życie Edwarda bez asasyńskiego kreda, podobała mi się jego postawa "ja tylko ten strój znalazłem" no i jego późniejsza przemiana i naprawianie szkód. Zgrzytnęło to zakończenie - Edward odnalazł córkę, wsiedli na łódź i pofrunęli w stronę horyzontu a potem malutka parusekundowa scena z Haythamem kilka lat później. Jak się później okazało wszystkie informacje wyjaśniające historię Edzia były w książce napisanej na podstawie gry - kasa musi się zgadzać...
Dopełnieniem historii były historyczne postaci - idealnie zagrane przez aktorów. Czarnobrody był po prostu zajebisty, podobała mi się również Anne Bonny [miałem taką Cichą nadzieje, że to z nią Edward spłodził Haythama, ale cóż...]
Trzonem rozgrywki była Kawka i żeglowanie po morzu. I to kolejna rzecz, która twórcom się udała, nie jestem w stanie zliczyć ile godzin ja zmarnowałem żeglując po pięknym morzu, słuchając genialnego dodatku w postaci morskich szant, grabiąc statki, łowiąc, zwiedzając wyspy, poszukując skarby. Klimat w tym wszystkim był naprawdę wyczuwalny, aż się chciało samemu stanąć za kołem za każdym razem jak załoga radośnie krzyczała jak pojawił się Edward.
Jestem wielkim fanem wątku współczesnego, ciekawy byłem jak to pociągną po wydarzeniach z trójki. Zawsze wątek był dozowany w małych ilościach i tu jest podobnie. Juno mieszkająca w serwerach Abstergo może jest wątkiem trochę głupim, ale jej słowa wyraźnie sugerują, że coś wielkiego nadejdzie w następnych grach. Poza tym trochę użytecznych nagrań obrazujących genezę badania pamięci genetycznej no i obiekty 0 i 1.

Tak jak klimat jest naprawdę genialny, tak gameplay został w AC1 bez żadnych poprawek. I to naprawdę jedyne co poprawili to tekstury, nic poza tym. Siadanie na ławce ma dalej tą samą animacje, śledzenie celów dalej sprowadza się do wątku "żeby mnie nie zobaczyli" tylko że są dwa wyjścia: albo zejdziesz z pola widzenia co sprowadza się do idiotycznego latania w poszukiwaniu schronienia albo podróżujesz po dachu, gdzie dalej trzeba 10 sekund by strażnik zareagował. I co gorsza przez całe siedem gier główna postać wciąż nie potrafi kucnąć czy nie daj boże schować się za niskim murkiem. W tej grze asasyństwo sprowadza się do latania między kolejnymi terenami pokrytymi krzakami, żadnego odwracania uwagi strażników, żadnego zabierania ubioru zabitym by móc przejść bezpiecznie przez teren [a nie to było przez JEDNĄ MISJE] nic. A całość jest zamaskowana możliwością zatrudnienia trzech grup do odwracania uwagi. Po raz szósty.
AI strażników to kpina. Jak wejdzie się w grupę czterech to dopiero trzeci jakoś zareaguje, a walka dalej sprowadza się do kontry i ataku. Ogólnie nic się nie zmieniło.

Mimo zarzutów dam 9 głównie za genialny klimat. Ale toporny gameplay coraz bardziej denerwuje i Ubi musi się za to wziąć natychmiast.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones