PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=608435}
8,4 37 248
ocen
8,4 10 1 37248
Grand Theft Auto: Vice City
powrót do forum gry Grand Theft Auto: Vice City

Jedyne GTA, w które grałem to - III, Vice City, San Andreas oraz IV. Vice City jest jedyną produkcją do, której przejścia podchodziłem kilkukrotnie, a dopiero wczoraj całkowicie ją ukończyłem. Zawsze stawałem gdzieś w połowie i już dalej mi się nie chciało grać. Ostatnio spiąłem poślady, chciałem ukończyć tą grę, poznać zakończenie, obczaić pozostałe misje. Mimo wszystko gra szczególnie mi się nie spodobała. Jestem fanem GTA, uwielbiam gry z tej serii, jednak Vice City nie należy do moich ulubionych i prędko do tej produkcji nie wrócę. Można się już przyczepić, że gimbus, nie rozumie, nie czuje klimatu i inne pierdy... Scarface to jeden z moich ulubionych filmów, ogólnie uwielbiam filmy mafijne i gangsterskie, więc to nie jest tak, że jestem odporny na takie klimaty. Po za tym miasto klimatyczne (takie małe nadmorskie miasto, którym rządzi przestępczość). Zwróciłem również uwagę na soundtrack z gry bo wiele osób mówi, że to bajka. Zgodzę się, muzyka naprawdę fajna, wpada w ucho, hity lat 80. Jeszcze w żadnym GTA nie spotkałem się z sytuacją, że nie mogłem znaleźć fajnego radia, fajnej muzyki. Naprawdę twórcy mają świetnych ludzi w tej branży. Jednak moje ulubione soundtracki pochodzą z III oraz San Andreas. III to może kwestia sentymentalna bo to moje pierwsze GTA, jednak radio Lips 106, Flashback czy Game, to naprawdę świetna sprawa. Jeżdżąc po Vice City miałem wrażenie, że jestem już w starej epoce... te stroje, te auta, ta technologia, naprawdę można odpłynąć. Jednak jak dla mnie gra ma też sporo minusów. Przede wszystkim mnie nie wciągnęła. Grywalność według mnie jest nudna, tryb strzelanki to zupełna kaszanka - łatwo umrzeć i jakoś tak jest po prostu szaro... Jakoś w GTA III tryb strzelanki był słabszy, a jednak rzadko umierałem i było ciekawiej. Nie delektowałem się tą grą - chciałem ją po prostu przejść z ciekawości. Normalnie grając w GTA kiedy kończyłem grę, idąc spać - chodziło mi to po głowie, bardzo chciałem aby nastał świt i żebym mógł dalej grać. W przypadku Vice City tak nie miałem. Przeważnie to gry już nie wracałem. Kolejne co mi się nie podobało to postacie w grze oraz aktorzy dubbingowi. Postacie według mnie były nudne, sztuczne, jakieś takie bez duszy, nie było żadnego, który czymś szczególnym się wybijał oraz, którego można było jakoś polubić. GTA zawsze dobiera fajnych aktorów dubbingowych, w każde GTA, które oprócz VC grałem, miało fajny dubbing. Postać Tommiego Vercettiego nie była taka zła, spodobała mi się może ze względu na sentyment do Scarface'a bo w sumie bardzo podobny awans osoby co w przypadku Toniego Montany. Ray Liotta jednak nie dał mi się jakoś szczególnie dobrze zapamiętać - od taki "może być". Reszta bohaterów również nie za ciekawa, może jeszcze podobały mi się takie postacie jak i ich dubbing jak - Phil, Sonny, Cortez czy Diaz. Ale to takie naciągane, nie były to wybitne role. Kolejna sprawa, która mi się nie spodobała to brak informacji, że konieczny jest zakup nieruchomości bo inaczej nie ukończy się gry. Skończyłem misje dla Lance'a i... nic się nie działo. Musiałem pogrzebać po necie i dopiero dowiedziałem się, że jest to obowiązkowe. Coś tam Avery wspominał o inwestycji, jednak brzmiało to jak propozycja, a nie obowiązek. Fajniej by było jakby gracz mógł sobie wybrać z pośród wielu nieruchomość i interes jaki chce, chyba jednak trzeba zainwestować w całość albo 3/4 - tu nie jestem pewien. Nie było jednak podpowiedzi ze strony gry i za to spory minus. Kolejna rzecz jaka doprowadza mnie do piany - te głupie misje ze sterowanymi helikopterkami. Już widzę jak Tony Montana w akcie frustracji, odpala sterowane małe helikopterki aby skopać tyłek Sosie. Dla mnie parodia, nie lubię tych misji. W VC trzeba było najpierw zrobić robotę dla Averego, a później tej ciotki. Nie są to misje bardzo trudne, jednak ja wolałbym dwa razy więcej strzelanki niż coś takiego. W San Andreas niestety coś takiego również ma miejsce np. misja dla Zero. Też mi się to nie podoba. Nie mówiąc już o dziwnej grafice gdzie Lance'owi chociażby gały wychodzą z orbit ;(
PS. Gra jest dosyć krótka, największa pochwała za fabułę, muzykę, klimat, jednak reszta kuleje. Kiepska grywalność, niezbyt wciągająca, słaba strzelanka, nudne postacie, przeciętny dubbing, nudne misje. Nie jest to moje ulubione GTA, prędko do niego nie wrócę.

ocenił(a) grę na 9
ElGladiator

Po prawie roku jednak zmieniam zdanie oraz ocenę z 7 na 9. Przeszedłem grę po raz 3 i się przekonałem. Obejrzałem trochę więcej filmów gangsterskich, a jako, że Scarface to jeden z moich ulubionych filmów, muszę przyznać, że GTA Vice City jest naprawdę klimatyczne i przeszedłem je z przyjemnością. Świetna lokacja - Vice City aka Miami. Większość podkreśla, że genialne radio - no nie wiem, jestem 97 więc nie mam sentymentu do muzyki z lat 80, podoba mi się to co wpadnie w ucho. W przypadku utworów z gry najbardziej uwielbiam utwór I just died in your arms tonight zespołu Cutting Crew, też jeden kawałek z latynoskiego radia mi się spodobał - ogólnie idzie znaleźć odpowiednie dla siebie radio (najbardziej podoba mi się Emotion i Wildstyle). Bardziej podobają mi się radia z GTA 3 i San Andreas, ale te z Vice City są po prostu odpowiednie do klimatu gry, nie będę się też kłócił z osobami co mają sentyment. Przykładowo radio z GTA 4 jest po prostu cienkie, mało kawałków, które idzie z przyjemnością posłuchać. No i jako, że zakochałem się w gangsterkach - ta gra jest dla mnie idealna. Vercetti metamorfoza jak Tony Montana. Jedyne wady gry jakie mogę podać to na pewno:
- Gra nie informuje o KONIECZNOŚCI zakupu nieruchomości, interesów. Była to tylko propozycja Averego. Z czasem nie ma misji, telefonów, człowiek myśli, że coś się zepsuło. Dopiero po ogarnięciu na stronach dowiedziałem się, że jest to konieczność. Wielki minus dla Rockstara za brak informacji. Dodatkowo mylące są te loga na mapie - jak zdobędziemy willę Diaza, to pojawia się logo "V" na lokacji. To ma na celu oznaczenie terenu, ja jednak przyzwyczajony do poprzednich odsłon myślałem, że to znaczek misji i tak łaziłem po tej willi szukając różowego znacznika jak kto głupi. Gra nie pisnęła słówkiem, że nie przejdę jej nie kupując nieruchomości. Nie są one nawet odznaczone na mapie. Trzeba zwiedzać całe Vice City i szukać czy na pewno wszystkie się kupiło. Cześć graczy była zmuszona przeczesać net aby się o tym dowiedzieć co już psuje zabawę. Wielki minus za to.
- Przeciętne postacie tak jak napisałem grubo wyżej. Nie jest źle, do większości się przekonałem, ale nie ma fajerwerków, postaci, którą po prostu polubisz. Takie zwyczajności. Główny bohater ok, Sonny Forelli ok, Rosenberg wzorowany na adwokacie z Życia Carlita ujdzie, ale była potrzebna ta postać, Diaz, Umberto, Cortez, Avery... to są fajne postacie ale nie zajebiste. Czegoś mi tutaj brakowało. To nie duży minus tylko drobna uwaga.
- No i jeszcze wkurzały mnie te oczy wychodzące z orbit kiedy kamera była dalej. No parodia :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones