PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611122}
8,5 15 526
ocen
8,5 10 1 15526
Mass Effect 3
powrót do forum gry Mass Effect 3

absolutnie i bezsprzecznie Najlepsza Trylogia w świecie gier ever. Nie tylko jako gra. Jako dzieło. Jako przygoda która zadaje pytania, o jakie nie posądziłbym gry. Która kształtuje nas i zmienia na zawsze.

Pierwsza część jest najmniej wciągająca, ale bez niej nie sięgniecie po resztę. Warto to przeżyć, nawet zmusić się przez pierwsze kilka godzin gry. Ja miałem ją rzucić w kąt, powiedziałem sobie, że to ostatnie 20 minut, kiedy daję jej szansę. Po czym przeszedłem trylogię. A później moja Żona. Podczas zakończenia 2. części emocje targały nami i mieszały się ze wzruszeniem. Po zakończeniu 3. części natomiast każde z nas nie potrafiło ocknąć się całe dnie. Tyle wzruszeń, tyle symboli z życia i czasów, które nas otaczają... Na zakończeniu trylogii Ona płakała, a ja ze łzami w oczach przytulałem Ją nie mogąc wydobyć z siebie słowa.

Jeśli masz w życiu wybrać tylko jedną, jedyną historię opowiedzianą przez grę, niech to będzie trylogia Mass Effect. Obiecuję, że wpłynie na Ciebie, na Twoje postrzeganie świata mocniej niż większość książek, jakie mogłeś kiedykolwiek przeczytać. Nieskończenie mocniej niż jakikolwiek film który dotychczas widziałeś lub kiedykolwiek zobaczysz. Obiecuję.

ocenił(a) grę na 9
pchelus

Jestem w stanie się z tym zgodzić. I do tego dorzuciłabym obiecujące Dragon Age - może z wykluczeniem 2 części. Przeczuwam, że Inquisition będzie niesamowite :)

ocenił(a) grę na 10
pchelus

dokładnie tak samo uważam tylko nie chciało mi się pisać, najlepsza gra dotychczas zresztą to więcej niż gra.

pchelus

Zgadzam się w 100% Wczoraj w nocy skończyłem trylogię, prawie 250 godzin (nie licząc multi) niesamowitych wrażeń. To nie jest gra, to jest przeżycie. Pierwszy raz w życiu podczas podejmowania kluczowych decyzji nie wiedziałem co robić, chodziłem po mieszkaniu przez kilka minut zastanawiając się co zrobić, kogo poświęcić, jak wybrać mniejsze zło. A zakończenie, tak bezlitośnie atakowane przez "fanów" uważam za znakomite, pomimo paru niedociągnięć które w tak rozbudowanej i długiej opowieści musiały się pojawić. Ciężko teraz będzie grać w inne gry bo każdą będę porównywał do ME i wątpie że jakaś będzie w stanie tak bardzo mnie wciągnąć w swój świat, fabułę czy bohaterów.

ocenił(a) grę na 10
pchelus

Masz stuprocentową rację. Właśnie skończyłem trzecią część, wszedłem na ten portal, by wyrazić, co czuję, ale nie muszę - po prostu podpisuję się pod tym, co napisałeś, bo opisałeś dokładnie to, co czuję.

A zakończenia są genialne. Oczywiście, trochę szkoda. Chciałem, by Shepard zamieszkał w małym domu z Tali na jej rodzinnej planecie. Bardzo tego chciałem. Ale trzeba uszanować decyzję twórców, pomimo różnych zakończeń, to oni jednak decydują o tym, w jaki sposób kończy się gra. Ich prawo. Trudno mi jeszcze to przyznać, jeszcze nie ochłonąłem, ale tworzenie takich gorzko-słodkich zakończeń to oznaka wielkości i dojrzałości. Widać, że do końca twórcy mieli jakąś wizję, którą chcieli zrealizować, a nie dać po prostu graczom to, o co im chodziło.

Osobiście wybrałem syntezę (zielone zakończenie? nie bardzo łapię się w tych kolorach). Wiele osób pisze, że tylko zniszczenie "liczy się" jako sensowne zakończenie, bo tylko ono stanowi zwieńczenie naszych starań, czyli pokonanie Żniwiarzy. Ale, z całym szacunkiem i sympatią dla towarzyszy graczy, takie rozumowanie wydaje mi się nieco płytkie. Oczywiście, wiele zależy od tego, jaką drogę wybierzemy, ale moim zdaniem gra nie jest po prostu o zniszczeniu wroga za wszelką cenę. Gra w niespotykany przeze mnie wcześniej sposób pokazuje, jak wielka jest siła przyjaźni, jedności i współpracy. Gdy trwa nadzieja, razem można wszystko - jedna z najprostszych prawd, ale to takie rzeczy czynią nas ludźmi. Że potrafimy uwierzyć w coś takiego.

Synteza to moim zdaniem urzeczywistnienie tego ideału: most pomiędzy syntetykami a organicznymi gatunkami: współpraca, koegzystencja. Wielki krok ku temu, by wszelkie istniejące byty stały się zwyczajnie lepsze.

A zniszczenie... cóż. Niszczymy Gethów, ginie nasza towarzyszka. Niedługo znów dojdzie do tarć z syntetykami. Na dobrą sprawę nic się nie zmienia i nie ma powodu, by sądzić, że w przyszłości nie dojdzie do wojny podobnej do tej, jakiej doświadczyliśmy w ostatniej części. Nie ma już cykli, ale konflikt między organicznymi a syntetykami trwa.

Przyznaję, być może synteza to zwyczajnie zabawa w Boga, coś, czego nie powinno się robić, takie rzeczy należy zostawić przyszłym pokoleniom do rozwikłania. Ich konflikt, ich wybór. Ale może... jeśli to była szansa uleczenia galaktyki... Wielki krok. Moim zdaniem było warto.

O kontroli tylko wspomnę. Okropne zakończenie. Moim zdaniem Shepard jako strażnik galaktyki odbiera jej mieszkańcom wolność. Mają prawo popełniać błędy, nawet tragiczne, ale także radzić sobie i się rozwijać - ale po swojemu. Bo trzeba być wolnym. Synteza pozostawia wolność, daje za to więcej możliwości, by przyszłość była lepsza od tego, co było.

Choć może warto wybrać zniszczenie, by usłyszeć podsumowanie Hacketta :P. Jedna z moich ulubionych postaci, facet, który użyczył mu głosu, jest genialny. Po prostu od razu słyszymy, że gadamy z twardym sukinkotem, który niejedno już widział. Ale to tak na marginesie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones