wracam do niego co kilkanaście miesięcy, przyciąga jak magnes, z roku na rok patrzę na niego
coraz to inaczej, pewnie trochę dlatego, że jestem starszy, wiem więcej o świecie, a jednak obraz
Dormaela niezmiennie wstrząsa i w tych konsumpcyjnych czasach wskazuje właściwy kierunek.
Zawstydza bo przywołuje każdą, dosłownie każdą niesprawiedliwą ocenę, kretyńską myśl, która
walała się po głowie. Moje problemy za każdym razem wydają się dźwięczeć fałszywie.
Zwłaszcza w świetle dyskusji przetaczających się w naszym kraju warto przypomnieć, że Ósmego
dnia Bóg stworzył Georgesa i zobaczył, że jest dobry!!!