Wspaniały obraz świetnego reżysera, ekranizacja jednej z najwspanialszych książek science fiction. Wielowątkowa fabuła, znakomita realizacja... Arcydzieło kina fantastycznego!
7/10
Niesamowite efekty specjalne! W 82' to było mistrzostwo! Z ekranu
"wylewa się" wilgoć miasta przyszłości. Fabularnie nieco rozczarowywuje,
ale mimo wszystko warto!
Zależy od wersji.
W wersji producenckiej - replikant dowodzi swego człowieczeństwa
W wersji reżyserskiej - nie.
I to jest ogromna strata dla filmu.
Niestety w wyniku, perfidnej dodajmy sugestii Ridleya, że Deckard nie jest człowiekiem, lecz androidem, a właściwie replikantem (za pomocą snu o jednorożcu i przyniesionego mu do domu origami o kształcie jednorożca sugerującego, że sen został mu wdrukowany) film traci swoje... człowieczeństwo.
Bo czyż nie tego dowodzi robot Roy Batty ratując w finale od śmierci... człowieka, który mu zagraża?
Swojego człowieczeństwa.
Dopóki Deckard jest człowiekiem to scena wielka, pełna humanizmu.
W momencie gdy Deckard okazuje się androidem scena traci jakiekolwiek znaczenie. No, bo co może oznaczać, czego dowodzić, że jeden replikant ratuje drugiego?
Niczego.
Pozostaje pustka.