Film niestety zawoidl mnie na calej linii.Miejscami potwornie nudny a podczas koncowego starcia Forda z Hauerem lub kiedy Ford uczyl ta pania robot ludzkich uczuc po prostu mialem chec wylaczyc film.Jednak wytrwalem do konca :P
Nie rozumiem ludzi ktorzy zachwycaja sie tym filmem i wychwalaja go pod niebiosa.
3/10 za gre Forda,Ostatni monolog Hauera i Forda oraz za stworzone miasto.Jak na rok 1982 prezentowalo sie fantastycznie...
No właśnie nigdzie, dlatego podkreśliłem, że dla mnie, oglądającego ten film jednak po wielu, wielu latach od premiery problem wydawał się wtórny, bo przed obejrzeniem zdążyłem zapoznać się już z wieloma podobnymi historiami na ekranie, czy na papierze, ale napisałem również, że zdaję sobie sprawę z tego, że w momencie premiery film musiał robić niesamowite wrażenie swoją innowacyjnością. (Wiem, że to przewrotne stwierdzenie, ale chyba rozumiesz o co mi chodziło.) Stąd dziwi mnie również, że krytycy docenili go dopiero po kilku latach. I dlatego zastanawiam się również, czy nie podnieść oceny na 9.
Pewnie gdybym był dojrzalszy, kiedy oglądałem go za pierwszym razem to do tej pory miałbym do niego niesamowity sentyment. I zgodzę się tym, że klimat miasta się nie zestarzał i robi wrażenie, bo naprawdę odpycha i przeraża, a bohaterowie są bardzo prawdziwi (o czym już nawet pisałem).
Jak pierwszy raz oglądałem też byłem dzieckiem i zapamiętałem tylko sceny i J. F. Sebastiana (wyciąganie jajka z gotującej się wody). Jak niewiele z prawdziwego sensu wtedy odebrałem. ;-)
Mi się to podoba. Ulubione IMHO mówią bardzo dużo o bywalcu Filmwebu. Temat gustów to rozległa sprawa. Zdarzają się gusta bardzo odległe od moich, ale czasem jestem w stanie wytłumaczyć to innym temperamentem, wychowaniem, doświadczeniami, środowiskiem, i wtedy nie uważam dyskutowania o nich jako o niewłaściwych za uzasadnione. Ale czasem ta odległość wynika, jak sądzę, z tego, że gust danej osoby po prostu się nie wykształcił i jest w prostej drodze efektem konsumpcji komercji. I wtedy jak najbardziej trzeba o tym rozmawiać.
musicie tez pamietac ze gusta kazdego to indywidualna sprawa i jesli ten ktos odzywa sie do was z szacunkiem wy tez go uszanujcie.
A co do filmow rozrywkowych to do niektorych mam sentyment , przy innych sie nazwyczajniej w swiecie dobrze bawilem.
Do Bzyku.
Ogladalem film z lektorem, a kopia byla raczej pierwszorzedna poniewaz ogladalem go na plycie dvd. fakt faktem minelo juz troche czasu od mojego seansu, zatem moze faktycznie co do muzyki zmienilbym zdanie.
Dopiszę się do tej odpowiedzi na poprzedni posta, na który i ja chcę odpowiedzieć (m. in. dlatego, że się z tą odpowiedzią zgadzam). Nie kasuj płycizn, tylko próbuj szukać tej głębi, o której się pisze pod takimi filmami jak ten. Ja np. mogę się przyznać, że uwielbiam płaski i nic w sobie nie niosący komercyjny film Piąty Element, ale mimo tego uważam go tylko za szoł, a np. Łowcę za film odkrywczy, realistyczny, dobrze zagrany i zrobiony, a do tego zadający fundamentalne (mocne słowo, ale tu pasuje) pytanie o naturę człowieczeństwa. Nie zauważasz tego? Kto jest bardziej ludzki? Deckard eliminujący maszyny, czy maszyna Roy chcąca przeżyć i ocalić swoje wspomnienia. No i jak to zauważysz, to porównaj do tego prymitywny humoru z American Pie albo prymitywnego robienie wrażenia na widzu w filmach z gatunku gore (czyli cała seria pił). Nie udawaj kogoś kim nie jesteś, tylko po prostu otwórz się na coś więcej i się rozwijaj. Nie ma w tym nic złego, że człowiek lubi płaskie filmy, dopóki nie będzie uważał filmów głębszych za kichę przy jednoczesnym wychwalaniu przeciętności (a dodanie do ulubionych jest IHMO takim wychwalaniem). Mam nadzieję, że przedstawiłem zrozumiale swój punkt widzenia. Pozdrawiam.
Łowca androidów to film wybitny, choć przez wielu (głównie amatorów kina typowo rozrywkowego) może być odbierany jak kiepski. Ale niestety taki jest już los arcydzieł. Dzieł sztuki nie poznaje się bowiem po tym co powierzchowne i łatwe do zauważenia przez każdego, ale po potencjale który zauważyć mogą odbiorcy wyrobieni.
A Łowca Androidów może zapewnić dojrzałemu odbiorcy coś czego nie jest w stanie zaoferować żadna masowa papka jak Gwiezdne Wojny czy Matrix (filmy bardzo dobre ale dla rozrywki i na tym koniec)
Głównym tematem filmu jaki zauważa dojrzały odbiorca jest pytanie o istotę człowieczeństwa: co czyni nas tym kim jesteśmy? jest to pytanie ponadczasowe, wyrastające poza konwencję s-f, pytanie na które każdy musi poszukać odpowiedzi sam. Poza tym cały szereg dylematów i odcieni szarości - wszystko zupełnie jak w życiu.
Replikant Roy w końcowej scenie ratuje Deckarda gdyż widząc go przestraszonego i cierpiącego czuje z nim więź pokrewieństwa - uświadamia sobie że wszystko co żyje, naturalnie czy sztucznie stworzone, cierpi ten sam ból i strach. Do tego dochodzi pytanie o pochodzenie Deckarda - możliwe że sam jest replikantem (wspomnienie jednorożca)
Sami nadajemy sobie człowieczeństwo swoimi czynami - w tym kontekście Roy jest bardziej ludzki niż ludzie próbujący go zabić.
To nie pierwszy przypadek, kiedy film ambitny dostaje od kogoś niską notę z komentarzem typu "badziew". To tak, jakby oceniać obrazy impresjonistów będąc na poziomie kolorowanek. Lepiej dać sobie kilka lat na dojrzenie.
"Łowca androidów to film wybitny, choć przez wielu (głównie amatorów kina typowo rozrywkowego) może być odbierany jak kiepski. Ale niestety taki jest już los arcydzieł."
Dlaczego niestety? Ja akurat się ciesze, że tak jest:] Ci którzy widzą geniusz w tym dziel są dla mnie elitą, odnosząc się do mojej sytuacji: naprawdę nie wiele osób z mojego otoczenia zna i podziwia Blade Runnera. Dziwnie się składa, że akurat te osoby mają wyrobiony gust filmowy, natomiast reszta to typowi zjadacze popcornu (z całym szacunkiem), wiec nie dziwi mnie czemu ten film ich nudzi.
"To tak, jakby oceniać obrazy impresjonistów będąc na poziomie kolorowanek. Lepiej dać sobie kilka lat na dojrzenie."
Oj masz piwko ode mnie za tą analogie;)
Podobnie jak Yasiu mogę zafundować Ci piwo za to zdanie z kolorowankami i impresjonistami. Co się tyczy samego opisu filmu, trochę pojawił się we mnie dyskomfort, gdy wytłumaczyłeś tak dokładnie swój odbiór filmu. Wolę w takiej sytuacji rzucić tylko sugestię i zostawić ludzi z pytaniami zamiast gotowych odpowiedzi. Może mam takie krzywienie po swojej polonistce, że wspomnę klasykę "wielka poezje będąc wielką nie może nie zachwycać, więc zachwyca", jeśli rozumiesz o co mi chodzi ;-).
Akurat Matrix'a bym tak całkiem nie potępiał mimo jego mocno rozrywkowej natury. Matrix to w końcu opowieść o przekraczaniu siebie, a mnóstwo ludzi zamyka się w nieświadomie samonarzuconych sobie ograniczeniach, więc ten film ma jakiś dodatkowy sens (choć nie jest to takie podważające fundamenty odbioru świata zagadnienia jak w Blade Runner - wolę oryginalny tytuł, bo tłumaczenie brzmi jak tytuł filmu klasy C).
Fakt, tytuł "Blade Runner", brzmi o niebo lepiej. Zresztą często kiepsko bywa z tłumaczonymi lub wymyślanymi przez tłumacza, tytułami.
Wybacz za dyskomfort, z powodu podania jak na tacy mojej interpretacji filmu ;) Chciałem jakoś umotywować, moje dobre zdanie o tym filmie, dlatego napisałem o tym co mnie urzekło najbardziej. Zakładałem, że osoby to czytające, będą już po obejrzeniu filmu i może będzie okazja zgłębić lub porównać nasze przemyślenia.
Matrixa lubię i cenię, głównie za jego filozoficzne nawiązania do myśli dalekiego wschodu (iluzoryczność rzeczywistości) ... i efekty specjalne :)
Ja również zawiodłem się tym filmem. Oczekiwałem trochę więcej od filmu , który ma opinię kultowego. Może nie jestem znawcą gatunku s.f. ale w porównaniu z Obcym czy nawet Terminatorem wypada blado. Jedyną pozytywnym aspektem tego filmu to gra Hauera, który jak zwykle bardzo dobrze się prezentuje jako czarny charakter.
Jak można B;ade Runnera porównywać do co prawda kina rozrywkowego, choć też s-f.
Widzisz, przyczyną twojego rozczarowania były źle ulokowane oczekiwania. Film ma status kultowego ale bynajmniej nie ze względu na walory rozrywkowe. Jego wyjątkowość polega na bogactwie egzystencjalnych odniesień i metafor - jeśli ktoś tego nie dostrzeże, zobaczy tylko przynudnawy s-f w klimacie kina noir (choć niedzielnemu widzowi i pojęcie film noir jest obce). Stąd też zawsze przeciwstawiam się pochopnemu ocenianiu filmów. Jeśli oceniać kota w kategoriach psa to zaiste kiepski to pies.
Co do Hauera, czy grany przez niego Roy jest rzeczywiście czarnym charakterem? Na początku faktycznie tak na niego patrzymy, ale całościowo film całą swą mocą przeciwstawia się czarno-białym osądom. Ktoś tu przespał kulminacyjną scenę na dachu ;)
Zamrai.
Bardzo podaoba mi się twój komentarz odnośnie mojej wypowiedzi. Wywnioskowałem, że wiesz co w trawie piszczy jeżeli chodzi o ten film. Wielka szkoda, że przed obejżeniem filmu nie przeczytałem jakiejś porządnej recenzji lub nie porozmawiałem z osobą jak Ty, która by mi zwróciła uwagę na fragmenty lub sceny, którym należy się przyjżeć bardziej szczegółowo. Może się jeszcze pokuszę o ponowne obejżenie filmu i wtedy będę mógł wydać obiektywną opinię. Pozdrawiam
No nie wiem czy można uznać postać Roy`a Batty za czarny charakter... gdybyś oglądał film będąc replikantem to czarnym charakterem byłby dla ciebie Deckard... Nie można winić kogoś kto został stworzony do bycia niewolnikiem o to, że chciał wolności, życia, miłości itd..
Maniek 2008
Hah! Prowokacja, czyli to co tygryski lubią najbardziej!
A tak na poważnie: dużo literackiej nieporadności. Czytać dużo książek! Klasykę, no i poezję!, Twoja wypowiedz świadczy o niedokładności i amatorstwie autora. Obstawiam 3 klasę gimnazjum - ewentualnie 2 klasę zawodówki.
Poprawiam się: polecam dobre, współczesne sztuki teatralne.
USZCZYPLIWOŚĆ Z TWOJEJ STRONY PANIE MAŃKU 2008 (CO TO ZA NIK? PEWNIE SIĘ JESZCZE MASTURBUJE GDY MAMUSIA ŚPI ZA ŚCIANĄ) BARDZO MNIE ZAINTRYGOWAŁA. CO PRAWDA NIE JESTEM FACHOWCEM W GATUNKU SCI-FI I NIE ORIENTUJĘ SIĘ W NIUANSACH PANUJĄCYCH W TEGO RODZAJU FILMACH, ALE OGLĄDAM BO LUBIĘ DOBRYCH AKTORÓW TAK JAK NP: H. FORD . TAK AKURAT SIĘ SKŁADA, ŻE JESTEM NAUCZYCIELEM W PLACÓWKACH KTÓRE ŁASKAW BYŁ PAN NADMIENIĆ. A JEŻELI CHODZI O SZTUKI TEATRALNE TO RÓWNIEŻ MOGĘ POLECIĆ KILKA, ALE NIE WIEM JAK SZANOWNY PAN STOI Z ANGIELSKIM I CZY NIE TRZEBA BĘDZIE ŚCIĄGAĆ NAPISÓW Z http://www.napisy.org.pl/.
Z WYRAZAMI SZACUNKU SZROMCIO
Ludzie, nie traktujcie tego dzieciaczka poważanie. Nie dojrzał do tego rodzaju filmów. Bo skoro "Mroczny Rycerz" jest dla niego ponadczasowym arcydziełem, a "Alien vs Predator" świetnym filmem i na dodatek o wiele lepszym od przecietnej jego zdaniem serii filmów o Obcym... to ja naprawde nie mam pytań:
http://www.filmweb.pl/topic/609792/nawet+potrafi.html
Ostatnio często jakiś wątek zacząć, żeby jakiś dzieciak nie zaczął zadymy robić. Filmweb stał się zbyt popularny :-/.
Mała strata czasu, prawde powiedziawszy. Film ginie w gaszczu gatunku. Nie polecam.