W filmie zostało powiedziane że androidy to istoty silniejsze i sprawniejsze fizycznie od ludzi. W tym filmie Rachael jest replikantem, jednak ona sama temu zaprzecza, co jest kompletną bzdurą, gdyż sama po sobie powinna czuć że jest silniejsza i sprawniejsza. Ponadto są tez sugestie że Deckard to android, co również mi ja się z logiką bo gdyby im to nie obrywał tak walce od Pris czy Roy'a Batty. Jeszcze na koniec jedna sprawa mianowicie dotycząca tych całych testów na androidach, mianowicie skoro androidy fizycznie górują nad ludźmi to nie lepiej byłoby im zrobić jakieś testy sprawnościowe zamiast zadawać po 100 pytań i obserwować źrenice oka???
"Rachael(...) sama po sobie powinna czuć że jest silniejsza i sprawniejsza."
A jaki niby miała punkt odniesienia? Startowała na Olimpadzie w rzucie młotem?
Deckard żadnym replikantem nie był i łomot od Zhory też zaliczył, od Leona zresztą również. Przerąbane jest życie łowcy androidów, na koniec jeszcze Brayant Cię opieprza :)
Po testach sprawnościowych andki mogłyby wciskać, że są na dopingu :) Poza tym chyba jednak trudniejsze byłoby to przedsięwzięcie i bardziej ryzykowne.
Czy trzeba od razu startować na olimpiadzie aby mieć przekonanie co własnej sprawności fizycznej?
Jednak wszystko na to wskazuje że Deckard był replikantem: np. origami-jednorożec i ostatnie słowa Gaffa ''szkoda że ona długo nie pożyje, z resztą jak wszyscy'' ponadto sam Scott kilka lat temu potwierdził tą tezę.
Czy np. Leon Kowalski - android z pierwszej sceny wyglądałby na takiego który bierze steryd? chyba nie
Rachael była prototypem i z definicji miała NIE WIEDZIEĆ że jest androidem. To jest w tym filmie bardzo wyraźne powiedziane. Tak więc - pudło.
Mnie bardziej w kwestii logiki zastanawia to, że androidy rzekomo nie mają uczuć, a jednak sporo przykładów na odczuwanie było - Roy płaczący po śmierci Pris, pożądanie Rachael skierowane w stronę Deckarda...
W książce jakoś bardziej się to trzymało kupy.
Ale atmosfera mnie porwała zdecydowanie bardziej niż ta książkowa.
To jest akurat bardzo jasno powiedzianew filmie, z czasem zaczynają "przyswajać" ludzkie uczucia (gniew, strach, miłość, zazdrość, itp.), dlatogo właśnie ograniczono im żywot do 4 lat , żeby się przypadkiem nie "zindywidualizowały". Gdyby nic nie odczuwały, toby się nie zbuntowały i nie przyleciały na Ziemię, brzmi logicznie?
Okej, umknęło mi to. Następnym razem powstrzymam się od głębszych rozkmin mając przynajmniej cień podejrzeń, że niezbyt uważnie oglądałam film.
Dzięki ;)
Uzupełniając mogę jeszcze dodać, że przecież Rachel (podobnie jak i Deckard) mieli wszczepione wspomnienia, które to - jak tłumaczył Tyrell - pozwalały na szybsze przyswajanie/wytwarzanie ludzkich cech.
a co w tym dziwnego?
Blade Runner - klimatyczny z wspaniałą muzyką i doskonały od strony wizualnej film, jednak jeśli chodzi o samą fabułę to film prezentuje się dość przeciętnie, prosta historia, dość schematyczna z wieloma dłużącymi się momentami, gdzie o jakimkolwiek napięciu można tam w ogóle zapomnieć. Natomiast te błędy nie miały raczej większego wpływu na moją ocenę. Jeśli chodzi o sci-fi z tamtego okresu zdecydowanie bardziej preferuje Terminatora, Aliena, Aliens, Powód do przeszłości, Coś czy Robocopa. Co do Mrocznego rycerza to nie wiem za bardzo o co ci chodzi że przyczepiasz się do mojej oceny (10/19), przecież genialny film, któremu chyba nic nie brakuje.
Otóż nie brakuje nic Łowcy Androidów-to po prostu kamień milowy Sci-Fi i arcydzieło.Mroczny Rycerz to film dobry jednak nie pozbawiony błędów no i zdecydowanie najsłabsza część z trylogii Nolana.Pozdr
Pod pewnymi względami Łowca androidów był przełomem, jednak fakt faktem jest taki że mógłby mieć lepiej rozpisany scenariusz, gdzie (nie licząc samej końcówki) oglądamy zupełnie średnią historię która która w ogóle nie urywa dupy.
Nie oglądałem jeszcze najnowszej części ale patrząc po recenzjach to wynika że jest słabsza od Mrocznego rycerza, natomiast ogladałem Batman - początek który w konfrontacji z TDK, przegrywa pod każdym względem i to znacznie. Błędy może i w TDK są jakieś ale to drobne szczegóły, natomiast całość jest jak najbardziej spójna i logiczna.
Nie pod pewnymi względami,ale absolutnie pod każdym względem,scenariusz jest rozpisany inteligentnie a co do historii to odsyłam do książki.Nie porównywałbym nawet klasyki kina Sci-Fi i filmu absolutnie idealnego do przeciętniaka zresztą to nie jest moje zdanie bo to po prostu zweryfikowała historia.Mrocznym Rycerzem podniecają się dzieciaki,które dostały jakiejś obsesji na punkcie Ledgera,który zmarł zaraz po ukończeniu filmu.Sam film wypada jednak bardzo średnio a Jokerowi Heatha brakuje jeszcze naprawdę sporo do Jokera Nicholsona takie są fakty.Mimo to sam lubię ten film tak jak i całą trylogię Nolana.
Kto tu potrójne te filmy? Na pewno nie ja, sam żeś przecież kuchennymi drzwiami wprowadził Mrocznego rycerza do tej dyskusji a teraz piszesz że tych filmów byś nie porównywał. Zdecyduj się, bo zaczynasz się gubić we własnych wypowiedziach.
Widzę że nie masz zbytnio nic ciekawe do napisania, powtarzasz się jedynie po wielu ignorantach stwierdzeniami, typu gdyby Ledger nie umarł, przeciętniak ... albo że to film dla dzieciaków, co jest kompletną bzdurą, bo Mroczny rycerz to film przede wszystkim ceniony przez dorosłych widzów i w ogóle nie byłbym tego taki pewien czyby jakiś dzieciak dobrze się bawił na TDK, jednak jest to dość złożona i poważna historia, dużo jest tam motywów politycznych, walka z mafią i z przestępczością zaś sama narracja jest bardzo dynamiczna gdzie momentami ciężko się połapać. Dla takiego dzieciaka to dobre to są filmy typu Transformers czy jakieś Marvele.
Joker Nicholsona słabszy od Legera za równo gorszy od strony scenariuszowej jak warsztatu aktorskiego.
Nie będę cię więcej przekonywał co do scenariusza Łowcy androidów dla mnie jest on przeciętny i bardzo oszczędny do momentu samego zakończenie nie wiele ciekawego się tam wydarzyło i w dodatku jest tam kilka dłużyzn jak np. wątek miłosny Deckarta i Rachel.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z porównaniem Ledgera do Nicholsona. Postać Nicholsona oczywiście uwielbiałem i jest to genialny aktor, ale Ledger swoim Jokerem wspiął się na taki sam poziom - nie do końca można ich porównać, bo są to jednak inne profile psychologiczne, ale w obu przypadkach zagrane rewelacyjnie. Zdaję sobie sprawę, że sporo osób zaczęło doceniać Ledgera z powodu jego śmierci, ale tą rolą faktycznie pokazał klasę.
Mi akurat nie przeszkadzało że niektóre sceny byly za długie wręcz przeciwnie gdy film sie kończył byłem zawiedziony że taki krótko trwał :) świetny film
Traktujesz ten film bardzo dosłownie.
1) W sprawie sprawności fizycznej Deckarda i Rachel. Istnieje wiele wersji filmu, więc można się pogubić. O ile mi wiadomo Batty, Pris czy Leon są androidami świadomymi swego stanu (nie mają złudzeń, że są ludźmi). Jeżeli chcesz to sobie łopatologicznie wytłumaczyć, to MOŻESZ przyjąć, że Deckard i Rachel to replikanci nowej generacji (powiedzmy Nexus7). Zgodnie z założeniem stwórcy (Tyrela?), mają już być nierozróżnialni od ludzi. Stąd ich fizyczna słabość, wgrane wspomnienia i ludzkie emocje.
2) Odnieśnie badań. Znów krótkowzroczna dosłowność Twojego rozumowania. Jasne, można by badać wydolność, DNA, albo sprawdzonym sposobem Świętej Inkwizycji, wrzucić ich do dołu z wodą i patrzeć czy wypłynie. Badanie reakcji emocjonalnych powinno zwrócić Twoją uwagę na fakt, że tym co nas (jeszcze) odróżnia od maszyn, są uczucia.
Tylko Ty nie rozumiesz, co jest istotą filmu. "Blade runner" opowiada o zacierających się granicach między człowiekiem a maszyną. Może warto to przemyśleć, zamiast szukać z mikroskopem "błędów logicznych" ;)
Rachel i Deckart byli replikantami nowej generacji, którzy to zostali również pozbawienie nadludzkiej siły fizycznej - to jest tylko takie gdybanie i domysły, gdyż w filmie nic o tym nie było wspomniane. Poza tym nie szukam błędów pod mikroskopem tylko to nasunęło mi samo i jest bardzo poważny błąd logiczny, przez który sypie się cała fabuła filmu. Wszytki te sceny walki, oraz nieświadomość Rachel kompletnie tracą sens.
Brednie, że głowa mała. Fabuła się sypie? Sceny walk tracą sens? Pewnie tak, jeśli ktoś traktuje "Blade runnera" jako film akcji "ludzie vs roboty".
Szanowny ApolloCreed_ chyba pomyliłeś pozycje. Powstają przecież filmy Nolana, w których przez 2,5 godziny postaci gadają, tłumacząc widzom wszystko jak krowie na rowie. Można się katować takim gównem, jak kto lubi. Po co oglądać filmy, które z szacunku do widza pozwalają mu pomyśleć?
Niby jak sobie to wyobrażasz? W epilogu "Blade runnera" mieliśmy mieć wszystko podane na tacy? Przecież to jest wymowa filmu. Maszyny stają się coraz bardziej ludzkie, ludzie coraz bardziej mechaniczni. Ja bym się obraził, gdyby film próbował prymitywnie wbić to widzom do głowy.
Reasumując: film nie dla Ciebie. Mógłbym powiedzieć: wracaj do Nolana. Aż tak źle Ci nie życzę ;) Oglądaj dobre kino. Widzę ostatnio Bunuel, Boorman, Kurosawa. Brawo.
''Po co oglądać filmy, które z szacunku do widza pozwalają mu pomyśleć?''
He, wychodzi raczej na to że na takich filmach jak Łowca androidów właśnie nie trzeba myśleć bo później wychodzą na jaw takie błędy logiczne, gdzie okazuje się reżyser nie trzyma się zasad które sam wyznaczył filmie.
Co do Nolana to owszem z chęcią zawsze będę wracał do jego twórczości, bo to świetny i oryginalny reżyser.
Przecież to jest fantastyka do cholery!!! czemu się czepiasz, w fantastyce wszystko jest możliwe, wiec po co się pytasz o takie szczegóły, Poczytaj sobie braci Strugackich, tam ryby gadają i co z tego że to jest niemożliwe. Po co to całe pieprzenie co jest możliwe a co nie, przyjmuje się że to możliwe, logika w fantastyce nie istnieje. ApolloCreed_ swoim Wackiem się pobaw i nie zastanawiaj czemu nie robili testów sprawnościowych androidom.
mi żal ciebie że zachowujesz się jak gimbus i nie rozmiesisz tego że nawet filmy sci-fi powinny jako tako trzymać się kupy.
Muszę Ci podziękować mądralo od logiki. Skłoniłeś mnie do ponownego obejrzenia arcydzieła Scotta, co jest zawsze niezwykłym doświadczeniem. W rozmowie Tyrella z Deckardem wyraźnie pada zdanie:
"Produkujemy na sprzedaż towar, który ma być bardziej ludzki niż ludzie. Rachel to jednorazowy eksperyment".
Starczy? Żadne gdybanie i domysły. BARDZIEJ LUDZKI, więc chyba jasne, że pozbawiony NADLUDZKIEJ siły. Dalej szukasz dziury w całym?
A tak na marginesie. Ciekaw jestem, czy tak dokładnie analizujesz swój ukochany "Terminator 2"? Czytając forum odnoszę wrażenie, że zarzuty odnośnie logiki tego filmu są trudne do odparcia.
Malkontent: Jak dwa cyborgi cofneły się w czasie? Przecież Reese powiedział, że Skynet zostanie pokonany, wehikuł zniszczony i nikt już nie przejdzie.
Fanboy: Eeee... Bo Reese mógł nie wiedzieć o T1000.
Malkontent: Jak T1000 mógł przejść przez wehikuł? Przecież to żywa tkanka miała generować pole siłowe.
Fanboy: No bo T1000 udawał żywą tkankę.
itd.
Żeby nie było wątpliwości: uważam "Terminatora 2" za wielkiej klasy kino. Wyżej wymienione zarzuty traktuję jako czepialstwo. Co nie zmienia faktu, że tłumaczenia fanów są pokrętne. Czyżbyś nie widział belki w swoim oku?
''BARDZIEJ LUDZKI'' - wystarczy mieć choć trochę rozumu aby zrozumieć iż w tej rozmowie chodziło im o modele androidów bardziej ludzkich pod względem emocjonalnym, o sile i sprawności fizycznej nic nie mówiono.
Co do T1000 to cały bajer polega na tym że Cameron był na tyle sprytny nagrywając film, że nie pokazał nam jak T-1000 przybywa do 1995 roku (jako jedynego przybysza z przyszłości). Widać było jedynie przypadkowego policjant i wypalone ogrodzone, ale nie wiemy w jakiej formie przybył T-1000. Teoretycznie mógł mieć na sobie jakąś żywą tkankę, której wyszedł po przeniesieniu się w czasie.
Odnośnie "Blade runnera":
""BARDZIEJ LUDZKI" - wystarczy mieć choć trochę rozumu aby zrozumieć iż w tej rozmowie chodziło im o modele androidów bardziej ludzkich pod względem emocjonalnym, o sile i sprawności fizycznej nic nie mówiono."
Zarzut, który postawiłeś w temacie, dotyczył Rachel i jej nieświadomości własnej siły. Posłużmy się faktami:
Cytat z prologu: "Replikanci z serii Nexus6 przewyższali swoich stwórców siłą i zręcznością, a inteligencją co najmniej im dorównywali."
Tyrell: "Rachel to jednorazowy eksperyment"
Co można wywnioskować? Że Rachel nie jest seryjną replikantką Nexus6, ale nowym modelem. Zatem informacje o serii Nexus6 jej nie dotyczą. Nie ma w filmie powiedziane wprost: Rachel nie posiada nadludzkiej sprawności fizycznej. Bo i po co? Po co jej ta siła, skoro nie pracuje fizycznie? Nie ma w filmie sceny, w której można by to zweryfikować.
Ta dyskusja wydaje mi się jałowa. Postrzegamy ten film na zupełnie różnych płaszczyznach. Dla Ciebie to kolejna historia o ludziach i robotach, więc chciałbyś mieć wszystko technicznie uzasadnione. Dla mnie to bardziej film egzystencjalny o człowieku-maszynie w sensie ogólnym. Nigdy nie miałem problemu z jego logiką.
Odnośnie "Terminatora 2":
"Co do T1000 to cały bajer polega na tym że Cameron był na tyle sprytny nagrywając film, że nie pokazał nam jak T-1000 przybywa do 1995 roku (jako jedynego przybysza z przyszłości). Widać było jedynie przypadkowego policjant i wypalone ogrodzone, ale nie wiemy w jakiej formie przybył T-1000. Teoretycznie mógł mieć na sobie jakąś żywą tkankę, której wyszedł po przeniesieniu się w czasie."
Posłużę się Twoim cytatem - "to jest tylko takie gdybanie i domysły, gdyż w filmie nic o tym nie było wspomniane." ;)
Ja się tych szczegółów nie czepiam. Wiesz dlaczego? Bo choć uważam "Terminatora 2" za sequel trochę "na siłę", to Cameron oferuje rozrywkę z wielkim rozmachem i starannością. To się po prostu ogląda z zachwytem.
Wciąż mam poczucie pewnej hipokryzji z Twojej strony. "Terminatora 2" uwielbiasz i usprawiedliwisz każdą omyłkę, a na "Blade runnera" się uwziąłeś. I skąd ta Twoja zajadłość? Bo ktoś się czepia logiki na forum "TDKR"?
Z tej rozmowy można wywnioskować jedynie to że Rachel była prototypem ''bardziej ludzki niż ludzie'' ale tylko pod względem emocji - To w filmie zostało powiedziane po tym kiedy Deckard zadał jej więcej niż zwykle testowych pytań, natomiast o jej sprawności fizycznej nic nie zostało wspomnie czyli, ma się rozumieć że pod tym względem jest taka jak inne androidy.
W T2 o przybycie T1000 można nazwać małym niedomówieniem tak w Łowcy androidów jest to ogromny błąd logiczny bo najpierw Deckard w filmie zbiera tęgie baty od wszystkich a następnie reżyser robi z niego replikanta. Tak więc żadnej hipokryzji z mojej strony nie ma.
Terminatora 2 nie był sequelem robionym na siłę, na siłę to był robiony ale Bunt maszyn. T2 z T1 tworzy spójną logiczną całość, jest zupełnie innym filmem niż gdzie brudny, klimatyczny thriller przeobraził się w wybuchowe kino kino akcji, ponadto wymowa obu filmów również jest inna. T1 to strach przed przyszłością w której maszyny opanował władzę natomiast T2 opowiada że nie ma przeznaczenia i ludzie sami decydują o własnym losie... i takie tam.... Oba filmy cenię wyżej od Łowcy jednak nie ze względu na to ile logiki w sobie zawierają lecz na inne filmowe aspekty.
W sprawie "Blade runnera" chyba już nie będę pisał, bo odbijasz piłeczkę. Wystarczyło powiedzieć, że skoro Rachel i Deckard mieli być nieświadomi, to nadludzka siła była wręcz niewskazana - mogłaby wzbudzić ich podejrzenia. Jeśli ktoś chce zaakceptować logikę tego filmu, to ma do tego pełne prawo. Ty nie chcesz. Zresztą straciłem dużo czasu na wątek, który założyłeś, żeby się odgryźć napruto. Kończę tę dziecinadę.
Twoja krucjata o filmową logikę wydaje mi się nie na miejscu, bo jesteś fanem "Terminatora". Pamiętaj, że cały pomysł tego filmu oparty jest na podróży w czasie, która przysparza wielu logicznych rozterek. Czy człowiek może wysłać swego ojca w przeszłość, by ten go dopiero spłodził? Czy można wymazać człowieka z historii? To dyskusja czysto akademicka. Co nie zmienia faktu, że Cameron wymyślił rewelacyjny scenariusz i nakręcił świetny film. Zakończenie "Terminatora" jest w pełni uzasadnione. Reese poświęca się dla Sary i Johna, "nadchodzi burza", bo musi nadejść jako nauczka dla ludzkości za wyścig zbrojeń i niepohamowany rozwój techniczny. No i nutka optymizmu: człowiek powstanie i zwycięży. Film kompletny, kontynuacje zbędne.
Właśnie dlatego uważam "Terminatora 2" za film robiony trochę "na siłę", jak każdy sequel popularnego filmu, łącznie z "Ojcem chrzestnym II". Cameron pewnie chętnie odpuściłby ten temat, ale bombastyczny "The Abyss" okazał się klapą. Skoro więc Jim nie chciał wracać do niskich budżetów, to potrzebował pewniaka i nakręcił ten "Dzień sądu". I dobrze zrobił, choć to film zmiękczony w stylu Spielberga, obowiązkowo z bachorem i happy endem. Dużo miej kreatywny sequel niż "Aliens", schemat akcji w zasadzie ten sam co w "Terminatorze", z pewnymi uzupełnieniami. Cameron zignorował zeznania Reese'a na komisariacie. Fani sobie jakoś tłumaczą, do mnie to nie przemawia.
Zapomniałeś chyba o niezniszczonym procesorze w części pierwszej, który to miał przyczynić się do powstania dnia sądu. Tak więc T2 nie do końca był zbędną kontynuacją, być może jako sequel nie prezentuje się tak dobrze jak Aliens ale było to spowodowane tym iż pierwowzór Scotta pozostawiał po niedokańczane wątki które to Cameron rozwinął i pozamykał. Jednak jako film T2 jest lepszym filmem i cóż tego że jest zmiękczony jaki i tak jest to jeden z mocniejszych filmów, dużo brutalnych scen przemocy z udziałem T1000 czy Arnold zdzierający skórę ze swojej ręki itp.
''Zresztą straciłem dużo czasu na wątek, który założyłeś, żeby się odgryźć napruto.''
- eeee że co? W dupie mam jakiegoś napruto. Założyłem temat ponieważ wykryłem błąd i chciałem się im podzielić na forum.... to nie jest temat prowokacyjny
"Założyłem temat ponieważ wykryłem błąd i chciałem się im podzielić na forum.."
Bawi mnie gdy pojawiaja sie ludzie, ktorzy po 30 latach od powstania filmu mysla, ze odkryli cos, czego jeszcze nikt na temat tego filmu nie powiedzial badz nie wyjasnil. Wszystko jest rozkminiane od 30 lat, a od conajmniej 15 Blade Runner okreslany jest jako arcydzielo Sci-Fi nawet przez krytykow, wiec co chcesz osiagnac tym gadaniem? Nie masz racji w zadnej kwestii, ktora poruszyles. Moze teraz obejrzyj Obywatela Kane'a i zacznij sie zastanawiac co tam jest bez sensu, jak cos odkryjesz to moze zmienisz bieg historii kina. Ja pierdziele, skad sie biora tacy ludzie? Chyba z ksiezyca, bo mnie by bylo zwyczajnie wstyd pieprzyc takie farmazony. Czemu Rachel i Deckard nie byli silni skoro byli androidami? Nawet uposledzony umyslowo wie, ze "swiadomosc" androidow zalezna jest od ich oprogramowania. Krotka, logiczna odpowiedz a ten sie bawi w filozofowanie jakby pierwszy raz obejrzal BR dwa dni temu. Chryyyste, chron nas od takich co "wykryli blad" i mysla, ze odkryli Ameryke.
"Jeśli chodzi o sci-fi z tamtego okresu zdecydowanie bardziej preferuje Terminatora, Aliena, Aliens, Powód do przeszłości, Coś czy Robocopa"
- W ogole, chlopie, jesli wrzucasz Blade Runnera do jednego wora z czysto rozrywkowym kinem i jedyne co potrafisz w nim ocenic to czysto techniczne aspekty i ogolnikowo tzw "fabule" to wiecej nie trzeba nic chyba dodawac. Oprocz fabuly, muzyki i tego co enigmatycznie nazywasz "klimatem" jest jeszcze cos takiego jak treść, ale tutaj trzeba miec otwarte cos wiecej niz oczy.
Wrzucam go do jednego, bo to podobnie jaki tamte fimy jest klasykiem sci-fi lat 80-tych i nie przesadzajmy znowu tez z jego wielkimi ambicjami, Bergaman to to nie jest.
A co do błędu to twój tok rozumowania jest niesamowicie idiotyczny, że film jest wychwalany przez krytykę, jest klasykiem gatunku nie znaczy że jest on pozbawiony wszelkich wad. Najlepszym przykładem są choćby naciągane jak gumka od majtek Gwiezdne wojny. A tu błąd jest ewidentny, bo to że Deckard który według Scotta jest androidem, jest sprzeczne z zasadami podstarzonymi na początku filmu.
W zadnym miejscu nie powiedzialem, ze to krytycy maja ostatnie zdanie w wydawaniu ocen - zwlaszcza w przypadku filmu Scotta, ktory nie byl odebrany zbyt przychylnie w momencie premiery. To, co napisalem, to fakt, ze caly filmowy swiat zdazyl juz rozlozyc Blade Runnera na czynniki pierwsze, przeanalizowac kazdy milimietr tasmy filmowej i docenic perfekcjonizm Scotta. Ty napisales, ze "wykryles blad i chciales sie pochwalic" - i wlasnie do tego zdania kierowalem swoj post. Czyli: 1. Nie odkryles czegos, co nie zostaloby juz wczesniej omowione; 2. To co nazywasz "bledem" wcale nim nie jest.
Dodam tez, ze Gwiezdne Wojny to owszem saga kultowa i jako taka zasluguje na olbrzymi szacunek, ale nie kazdy "klasyk gatunku" jest arcydzielem. Krytycy oglaszaja wiele filmow mianem "najlepszych" ale doskonale zdaje sobie sprawe z tego, ze taka ocena zalezy od bardzo wielu czynnikow a nie tylko od spojnosci fabuly. Nawet wplyw na popkulture ma olbrzymie znaczenie w okresleniu wartosci filmu. Godzilla to przeciez tez klasyka gatunku monster movies a w rzeczywistosci niewielu jest obecnie takich hardkorowców, ktorzy przezyja maraton z japonska jaszczurka...
I na koniec - moze Scott to rzeczywiscie nie Bergman, ale Blade Runner to zdecydowanie ambitne Sci-Fi, jedno z nielicznych na dobra sprawe. Zadaje pytania, na ktore wiele pokolen bedzie jeszcze szukalo odpowiedzi.
Zagadka na koniec. Co czyni Cie czlowiekiem? To, ze masz rece, glowe, serce i mozg? A moze to, ze odczuwasz emocje, czujesz sie inteligentny i potrafisz te inteligencje wykorzystac zarowno w czynieniu dobra jak i zla?
Teraz wyobraz sobie, ze tracisz reke, noge, druga reke.. Niewazne czy w wyniku wypadku czy nie. Pozostaje jedynie twoj korpus z glowa. Nadal czujesz sie czlowiekiem i prawdopodobnie bedziesz sie nim czul, gdy nowoczesna medycyna zastapi brakujace konczyny protezami. Idac dalej, u kresu swych dni bedziesz mogl wymienic swe serce na sztuczne przedluzajac dlugosc zycia i powoli wymieniajac swe organy na sztuczne implanty staniesz sie czyms w rodzaju androida. Zastanawiales sie kiedys czy wowczas nadal bedziesz czlowiekiem czy moze maszyna? Jesli twoja swiadomosc i wspomnienia beda mogly ktoregos dnia zostac przeniesione na twardy dysk i zastapic w ten sposob organiczny mozg, to czy nadal nim bedziesz? Dla Ciebie moga to byc idiotyczne pytania wyciagniete z nieambitnego Blade Runnera, ale ktores z przyszlych pokolen byc moze bedzie musialo zmierzyc sie z pytaniem gdzie konczy sie czlowieczenstwo? Kto wie, czy ktoregos dnia jedynym sposobem przetrwania gatunku ludzkiego nie bedzie inwestycja w maszyny noszace w sobie nasz rozum i nasze wspomnienia. Zadawac takie pytania to wlasnie rola ambitnego kina Sci-Fi.
Bryant mówił Deckardowi, że ma sprawdzić "maszynę" (od testu Voighta-Kampffa) na Nexusie 6 w korporacji Tyrell'a. Ale można przypuszczać, że nie miał aż tak szczegółowych informacji technicznych na temat Rachael. Zgadzam się, że Rachael nie pracowała fizycznie (chyba), dlatego właśnie mogła nie porównywać siebie do homo sapiens pod tym względem. Ewentualnie w scenach "szamotaniny" z Deckardem mogłaby mu przywalić stawiając opór :)
Słuszna uwaga. Tylko czy Bryant może być autorytetem w sprawach technologicznych? Bryant to zgryźliwy ignorant, cyniczny komisarzyna. Dla niego replikant to "skóra", którą trzeba sprzątnąć z ulicy. O "ludzkich" androidach nie ma pojęcia.
O fizyczności nie chce mi się już pisać. Replikanci "nieświadomi", czy to Rachel czy Deckard nie mogli mieć nadludzkiej siły, bo zaczeliby coś podejrzewać. Ta kwestia w filmie ogóle nie jest poruszona, więc tej tezy nie można tak naprawdę udowodnić ani obalić. Szkoda czasu na takie kłótnie. Nie o to w tym filmie chodzi. Akcja to tylko tło do rozważań.
Chyba masz jednak rację co do siły fizycznej Rachael, bo wychodziła "na miasto", więc porównanie do ludzi miała. Co innego, gdyby mieszkała odizolowana w korporacji.
Dokładnie. Fabuła jest tłem do rozważań nad sensem istnienia. Szczególnie do myślenia daje ostatnia scena.
Przecież to o czym piszesz to jest tak samo gdybanie, że "powinna czuć się silniejsza" etc. Skoro nie uznajesz gdybania, sam nie gdybaj ;-)
Oczywistym jest, że Rachel i Deckard to replikanci (sugeruje to wersja kinowa, a dobitnie pokazuje reżyserska o ile pamiętam), na dodatek replikanci niemalże doskonali w swej niedoskonałej formie (przez doskonałość rozumiem podobieństwo do człowieka). Stąd nie są silniejsi od ludzi, a także są nieświadomi tego, kim są (do momentu aż ich uświadomiono).
no wreszcie po 35 latach strawiłem to dzieło, powiem szczerze tak! było warto! ale kilka pytań jest nieuchronnych:
1. Jakim cudem twórcy filmu/książki uwierzyli że w ciągu 37 lat (film powstał w 1982- opowiada o 2019 roku) powstaną tak wielkie metropolie, i tak zaawansowane technologicznie? Nowy York obecnie powstaje kilkaset lat a nie jest tak ogromny i zaawansowany, twórcy chyba się z lekka pospieszyli, chyba że macie jakieś w miarę logiczne wytłumaczenie na ten fakt. Wg mnie akcja powinna być przynajmniej w 2160 roku.
2. Jakim cudem pracownik największej i najbogatszej korporacji na Ziemi (Tyrrel Corp.) robi organy w jakimś starym baraku/garażu w slumsach zamiast w firmowym laboratorium? (oczy dla androidów).
3. Czy replikanci/androidy to były roboty czy sklonowani ludzie? Android z definicji to robot - replikant niekonieczne, - czemu więc twórcy filmu postanowili zmienić tą nazwę przez co jest myląca? jeśli więc taki ''biloogiczny robot'' ma sztuczną skórę czy jakieś sztuczne części, nie można zbadać dna czy po prostu pod mikroskopem zamiast jakichś dziwnych testów na uczucia?
4. Jakim cudem policjant wszedł sobie w płaskie zdjęcie jak w obiekt 3d i się w nim poruszał? to niewykonalne.
5. Jakim cudem łowca androidów nie mógł skorzystać z mikroskopu w laboratorium policyjnym lub nawet czemu sam nie miał w domu mikroskopu tylko po użycie mikroskopu w celu zbadania łuski węża musiał iść na jakiś targ rybny czy budę z chińskim żarciem i tam dopiero staruszka użyła mikroskopu?
6. Czemu jeden z najlepszych inżynierów genetycznych korporacji mieszka w jakiejś starej, opuszczonej ruderze?
7. Czy akcent polski był zamieszony specjalnie/ z przymrużeniem oka? Leon Kowalski - wygląd nietrzeźwego menela, kaprawy wzrok, wąs ? Zauważyliście że w filmach amerykańskich z tego okresu często żartują z polaków? no w 'kevin sam w domu' zabawki z fabryki w sklepie zaczynają bluźnić po polsku:)
To co piszesz jest bez sensu.
I bardziej bez sensu niż to co ja pisałem na forum aliens
Rachel miała zamienione wspomnienia i nie mogła się z tym pogodzić, a Deckardowi przecież też mogli zamienić wspomnienia
nie umiesz czytać ze zrozumieniem, wspomnienia nijak mają się do ich siły i sprawności fizycznej
a czemu się czepiłeś sprawności fizycznej androidów, w tym filmi eto zupełnie drugorzędna sprawa, w takim teście łatwo było by oszukać, pobiec wolniej czy podnieść mniej. Sens przeprowadzania testu psychologicznego wyjaśnia się już w pierwszej scenie kiedy to Leon Kowalski na pytanie o zółwia wtrąca "nigdy nie widziałem żółwia' . W tej scenie widać wyraźnie że Holden przeprowadzający tes zwrócił na to uwagę ( w ciągu 40-sto letniego życia każdy widział żółwia, więc coś z kolesiem jest nie tak).
ha ha, wygrales!!! pomysl czasami, zanim cos palniesz,ok!? gdyby chcieli robic im testy sprawnosciowe, androidy moglyby z latwoscia je sfalszowac, np. przebiec 100m w 15 sek., mimo, ze mogliby w 8, a testy na zrenice to cos czego nikt nie oszuka, bo ludzkie oko reaguje na swiatlo, wiec jest to odruch bezwarunkowy, a jesli zrenica nie reaguje, to od razu wiadomo, ze cos jest nie tak...wlasnie stracilem 2 minuty z zycia, zeby odpisac takiemu ignorantowi, jak ty.
w takim razie mogłeś tez stracić kolejne 2 minuty odpowiadając na mój podstawowy zarzut, co do Decarta, który to pominąłeś ignorancie
z checia bym odpowiedzial na Twoj podstawowy zarzut, ale czytalem to zdanie x razy, tracac duzo wiecej niz 2 minuty i z przykroscia stwierdzam, ze nie jest ono napisane poprawnie w jezyku polskim. oto ono: "Ponadto są tez sugestie że Deckard to android, co również mi ja się z logiką bo gdyby im to nie obrywał tak walce od Pris czy Roy'a Batty." Zwlaszcza "(...)bo gdyby im to nie obrywal(...) Napisz wyraznie, o co Ci chodzi, to moze uda mi sie odpowiedziec na Twoje teorie.