Mam już dość ludzi oceniających filmy jako nudne. To nie jest żadne kryterium oceny ani
argument. Na filmach to się mogą nudzić 10 letnie dzieci które mają kłopoty z koncentracją.
Decydując się na oglądanie jakiegoś filmu bierzesz na siebie niejako pewną odpowiedzialność jako widz. Okażcie trochę szacunku twórcom, a jak nie potraficie wysiedzieć 1,5 godziny to się nie bierzcie w ogóle za oglądanie filmów.
'Nudne', 'nic się nie dzieje' i 'gniot' to najpopularniejsze opinie na Filmwebie - których wszędzie pełno - w sumie jest to już dla mnie swojego rodzaju wyznacznik... Jak widzę, że napisał, iż film jest rzekomo "nudny" to wiem, że to będzie coś dla mnie. Naprawdę nie rozumiem tych "opinii" - niepoparte żadną argumentacją "nudne - bo tak...".
Najbardziej wpienia mnie jednak fakt, że takie osoby zakładają nowy temat gdzie nijak nie można włączyć się do dyskusji - jedno zdanie [ a nawet nie ] i ocena w temacie... No super, cieszymy się. Jeszcze są tacy co potrafią pyskować, że mają prawo do własnej "opinii" i jest tu wolność słowa i nikt im nie zabroni tego, hah [ odnośnie tego pół-zdania ]. Szkoda, że kosztem zaśmiecania i tak już zaśmieconego portalu.
Nieprzychylne opinie są w cenie - naprawdę! Nikt nikomu nie broni wypowiadać się negatywnie. Fajnie jest poznać jakiś kontrargument. Nawet jak dla kogoś film jest rzekomo "nudny" - jestem w stanie rozumieć, że klimat tego filmu może być za ciężki dla niektórych osób - ale dobrze byłoby poczytać: "Dlaczego?" np. w oparciu o jakąś inną produkcję, ew. jakby ktoś widział ten film w jakiś inny sposób, co by zmienił, żeby było ciekawiej... ale nie, po co. Nudny gniot i tyle. "Filmowe ADHD" - można o tym prace pisać.
Hmmm... a ja się jednak nie zgodzę (przynajmniej z częścią). Z filmami jest trochę jak z książkami - jedne "wchodzą" inne nie. Jeżeli oglądam 30,40,50 itp minut walcząc ze sobą o każdą z nich, to mam prawo uznać film za "nudny". Jeżeli film ma ślamazarną akcję i sztuczne/udziwnione dialogi to nie ogląda się go dobrze i zaczyna się nudzić. Jedni będą zachwyceni "Panem Tadeuszem", a inni prześpią seans. Niby można powiedzieć, że każdy ma trochę oleju w głowie i powinien wiedzieć jakie filmy "są dla niego" i unikać reszty, jednak zdarza się, że można się rozczarować i odczuwać nudę.
Jest takie powiedzenie, że ludzie inteligentni się nie nudzą. Jeżeli ktoś przysypia na filmach to może powinien sobie dać spokój z oglądaniem i iść się położyć do łóżka.
Nie słyszałem takiego powiedzenia:) Poza tym można "wpaść w pułapkę" idąc do kina np z dziewczyną na film, który w żadnej mierze Ci nie odpowiada.
Co za głupota. Oczywiście, że negatywem jest dla filmu jak przynudza. Dlaczego niby nie ma być to argument??
Akurat ten film jest strasznie nudny. Znakomicie zrobiona charakteryzacja i scenografia, ale akcja jest tak przynudzająca, że nie jeden film wyłączył a inny go próbował obejrzeć kilka razy(np. ja). Twórca ma zaciekawić widza, a nie prowadzić akcje ślimaczym tempem. A po napisach końcowych dochodzimy do wniosku, że prawie nic się w ogóle nie działo w tym filmi. Przegadany i tyle.
Co za głupota. Argument, że film jest nudny jest niedojrzały i dobry dla dziecka, a nie dla świadomego widza, który szuka czegoś więcej niż tania rozrywka. Ten film nie jest ani trochę nudny, akcja nie jest wcale powolna czy nieciekawa. Film ma wspaniały klimat, który wciąga już od pierwszej sceny i trzyma w napięciu do samego końca. Widocznie nie potrafisz tego docenić i pewnie nigdy tego nie docenisz.
No akurat nie zarzucisz mi tego, że w takim kultowym, wychwalanym i do tego na podstawie książki wybitnego artysty szukałem czegoś wiecej niż "tania rozrywka". Pierwsza scena może i jest wciągająca, bo oczą ukazuje się znakomita scenografia i charakteryzacja, ale im dalej w las tym bardziej nudne to wszystko bo nic się nie dzieje, toczące się powoli i bez energii postaci sceny i dialogi. A o nudzie, świadczą chociażby liczne komentarze. A dobry film to potrafię docenić i takie tandetne rzucanie "nie był nudny, akcja wcale nie jest powolna i nieciekawa" zachowaj sobie dla dzieciarni, bo jak chcesz kogoś przekonać to raczej trzeba czegoś więcej niż takie rzucanie pustych haseł.
Ty też nie podajesz żadnych konkretnych argumentów i rzucasz puste hasła. Dla Ciebie nic się nie dzieje, film i dialogi są bez energii, a dla mnie jest zupełnie odwrotnie. Ty piszesz że był nudny i nieciekawy, że się ślimaczył więc ja napisałem że tak nie jest, zatem Twoje argumenty są tak samo tandetne. To wszystko jest kwestia indywidualnego odbioru i różnych wrażliwości więc taka dyskusja nie ma sensu bo i tak nikt tu nikogo nie przekona. To że część osób ocenia film jako nudny nie znaczy, że taki jest.
No akurat jak się przyjrzysz to minimalna argumentacja jednak powstała. Nie chce mi się, zagłębiać w większą polemikę, bo nie ma ona w sumie sensu, ale to ty gadasz bzdury, że "nuda" nie jest żadnym kryterium oceny ani argumentem. A czym niby jest? A zdanie "Na filmach to się mogą nudzić 10 letnie dzieci które mają kłopoty z koncentracją." powala w ogóle na kolana. Czy najgorsze gnioty, żenuące i które raczej nie podlegają dyskusji co do ich kiepskiej jakości też podchodzą pod to co zacytowałem? Jak film jest o niczym o dupie marynie, to widz też nie ma prawa się nudzić bo w przeciwnym razie będzie mieć problemy z koncentracją?? Jeżeli film Ci się podobał to super. Ale nie wmawiaj mi, że mam problemy z koncentracją.
Każdy ma inne kryteria oceniania. Na filmwebie jest istna plaga takich komentarzy, które moim zdaniem są często niesprawiedliwe i zbyt pochopne. Niczego Ci nie wmawiam. Sam napisałeś, że próbowałeś ten film obejrzeć parę razy.
Coś ci się chyba pomyliło. Jeżeli ktoś uważa , że film jest nudny to jest to najbardziej konkretny argument jaki może być, po prostu nic w tym filmie go nie zaciekawiło i podczas seansu się nudził. Jeżeli według ciebie to nie jest konkretny argument, to nie wiem jakich ty oczekujesz argumentów od kogoś komu jakiś film się nie spodobał .
To nie jest najbardziej konkretny argument dotyczący filmu, tylko najbardziej konkretny argument na jaki kogoś stać. Samo stwierdzenie, że film jest nudny/ciekawy nie daje żadnego pola do dyskusji, nie pozwala zrozumieć co wpłynęło na takie odczucia. Czy były to schematyczne postacie lub całe wątki, zbyt wiele czasu poświęconego wątkom pobocznym, naiwne rozwiązania fabularne, banalne dialogi, dosyć statyczne sceny akcji, lub nadmierne prezentowanie nieistotnych dla fabuły detali - tego się już nie dowiesz, a przecież sprecyzowanie tej opinii nie wymaga wiele trudu. Ot, można by chociaż stwierdzić jakie były nasze oczekiwania i czy film im sprostał, czy się z nimi rozminął.
"Film jest nudny/ciekawy" to nic nieznacząca opinia.
Wszystkie te cechy o których piszesz, zwierają sie z sobą w jeden najbardziej konkretny argument - Film był nudny i nieciekawy. Tak ciężko to ogarnąć, zaraz każdy ma film rozbierać na czynniki pierwsze ?? Nie. Jeden i krótki argument- Film był nudny i nieciekawy zawiera w sobie wszystko.
A zatem historia prawdziwa - byłem na "Django" i w połowie filmu przysnąłem, zaś innego dnia próbując usnąć na "Gatunku 4" nie udało mi się i ponownie obejrzałem cały. Jeśli faktycznie uważamy że nuda i przysypianie na filmach jest argumentem, to wychodzi na to że "Django" jest porażką, a "Gatunek 4" filmem ciekawym. Niestety nie dowiesz się przy tym, że nie przepadam za westernami, a do kina poszedłem zmęczony po pracy i także nie dowiesz się że to była jedna scena, bo na reszcie filmu bawiłem się przednio. Tak samo nie dowiesz się, że "Gatunek 4" obejrzałem bo akcja toczy się w miarę szybko, a do seansu przyciągnęły mnie głupawe sceny pokroju hybrydy w przebraniu zakonnicy ganiającej bohaterów po ulicach Meksyku (oczywiście tonacja filmu była poważna).
Oczywiście, możesz napisać że to nudny film, ale póki nie napiszesz czy to efekt tempa filmu, tematyki, konstrukcji bohaterów, taka opinia zwyczajnie nic mi nie mówi jako czytelnikowi. Ot, kolejny zbędny, śmieciowy temat.
Jak dla mnie wszystkie te cechy o których mówisz zawiera w sobie jeden i najbardziej konkretny argument - Nuda- zawiera sobie wszystko to o czym napisałeś nie ma potrzeby nic więcej tłumaczyć .
Skoro opinia, że film był nudny nic ci nie mówi to cię najzwyczajniej nie rozumiem . Mi jak ktoś mówi , że film był nudny, od razu wiem o co chodzi, nie muszę filmu rozkładać na czynniki pierwsze.
Słysząc od kogoś, że film był nudny próbuję się domyślić co nudzi wypowiadającego tę opinię. Tak jak mnie fascynowała pierwsza połowa "Prometeusza" choć uważam ją za nieco za szybką, tak mój kolega stwierdził że jest strasznie nudna i wolał wyłączyć film. Ot, nuda nudzie strasznie nierówna.
zdjęcia, dźwięk, scenariusz, aktorstwo, reżyseria, fabuła, dialogi, muzyka, scenografia, efekty żeby wymienić tylko te podstawowe,
"nuda, nic się nie dzieje" to argumenty godne takiego "znawcy kina" jak inżynier Mamoń
JAk dla mnie to jest najbardziej konkretny argument, skoro film był nudny, to jakich więcej potrzeba argumentów ??
Rozumiem że ty na żadnym filmie się jeszcze nie nudziłeś i każdy jeden jest dla ciebie tak samo ciekawy a ocenę wyciągasz wyłącznie na podstawie jakości zdjęć, muzyki, dźwięku, scenografi , aktorstwa itp.
Co za żałosna temat
Jest parę dłużyzn w tym filmie, sęk w tym, że nie są one "odtak", żeby zapchać czas, tylko czemuś służą. Jestem zszokowany jak taki wybitny film może być na 315 miejscu? Dla mnie pierwsza dziesiątka filmów W OGÓLE. Ten wspaniały klimat, muzyka i te całe miasto... za każdym razem muszę zbierać szczene z podłogi. Dzisiejsze efekty specjalne? Pfff, w Blade Runnerze to były efekty( tak jak do dziś jestem pod ogromnym wrażeniem efektów z The Thing który chyba wyszedł w tym samym roku co BR) I jeszcze ten monolog Rutgera... jedna z najbardziej pamiętnych scen w filmografii. Obawiam się, że arcydzieło takiego sortu dziś by nie mogło powstać :/ Nawet gdy wychodzi to od kogos takiego jak R.Scott to wychodzi kupsztal jak Prometeusz( a ciągle sobie mówiłem, że to niemożliwe by Scott to zepsuł). Ale nie będę tylko narzekał, przecież w modzie tak jest, że pewne trendy wracają po latach( tylko zmienione), więc może i inne filmy będą kręcone. Zresztą zawsze jakieś rodzynki się pojawiają - jak The Moon( tutaj to dopiero dla niektórych mogą być dłużyzny ;p)
Moon jest rewelacyjny. Do tego świetny przyklad na to, że Sci-Fi to nie akcja, chociaż może elementy akcji zawierać (sci-fi, nie Moon) :)