Może trochę na wyrost porównuje się "Łowców głów" do dokonań braci Coen i Quentina Tarantino, lecz reżyser Morten Tyldum faktycznie ma ze swoimi kolegami po fachu punkt wspólny: znakomicie udaje mu się wyzuć świat przedstawiony z jakiejkolwiek konsekwencji moralnej. Tutaj każdy jest szują, a widz rozdziela sympatię pomiędzy mniejszym a większym złem.