To film o destrukcyjnym wpływie wojny na psychikę żołnierzy. Tajemnicza kobieta znaleziona w tej bazie to zwykła cywilna ofiara. Rozprzężenie, szaleństwo i wzajemne zabijanie się wynikało że zbrodni wojennych, które uprzednio popełnił oddział głównych bohaterów (pokazane jest to w retrospekcjach). O to chodziło?
Myślę, że jednak nie do końca. Oczywiście, że to co przeżyli miało wpływ na postrzeganie otoczenia, szczególnie w tak skrajnych warunkach. Ale kilka spraw przeczy teorii, że to jedynie ich wyobrażenia i gryzące sumienie doprowadziły do tragedii.
Po pierwsze, zastanawiająca jest ostatnia scena, w której występuje ta złapana wcześniej kobieta, występuje raczej nie bez przyczyny
Po drugie, podczas przesłuchania kobieta szepcze coś do jednego z nich (w tym momencie należy się zastanowić czy "zarażenie" jednego z żołnierzy szaleństwem nie wystarczyło do rozpoczęcia ciągu tragicznych zdarzeń)
Po trzecie, Indianin raczej nie odreagowywał stresów wojennych, jego zachowanie wskazywało na jakiś rodzaj opętania (on jako jedyny znał symbole na ścianach służące obronie przed złym)
Po czwarte, dlaczego kobieta tak panicznie bała się symboli mających chronić przed jej domniemanym wpływem?
I wreszcie kwestia piąta, nie wierzę w taki zbieg okoliczności iż dwie grupy żołnierzy giną w przeciągu kilku miesięcy w podobnych okolicznościach w jednym miejscu.
Podsumowując, wydaje mi się że to jednak nie tylko elementy psychiki ludzkiej w rozmaitej formie odegrały udział w tej tragedii. Myślę, że był tam pewien element ponadnaturalny.