Puszczalska dziewczyna, lecąca tylko na kasę, pusta próżniaczka, za którą ugania się facet, który na domiar złego też był utrzymankiem jakiejś kobiety - i może dlatego nie zauważa, z kim ma do czynienia. A jak już to zauważa i odchodzi, to ona nagle ogarnia, że go jednak chce i nagle on też ją chce (choć przed chwilą jej nie chciał i wysiadł z taksówki). Powinien odejść dużo wcześniej - np. wtedy, gdy gadała, jak to leci na bogatych typów, jak to jest szczęśliwa ze swoim Brazylijczykiem, albo gdy w bibliotece potraktowała go jak śmiecia, podczas gdy on zdesperowany wyznawał jej miłość. Co jest najbardziej absurdalne, łasił się do niej i łasił i w końcu wygrał. Ale w życiu tak nie jest. Kobieta po tej sytuacji w bibliotece, jeśli nawet wraca do faceta, to już tylko w roli przyjaciela. On może wyciągać ją z aresztu i pomagać jej na wszelkie sposoby, ale nigdy nie będzie dla niej materiałem na partnera. Niestety w filmie było inaczej, a potem faceci to oglądają i myślą, że życie wygląda podobnie, że wystarczy się łasić do dziewczyny i robić to, co ona chce, a ona na pewno go pokocha. Można sobie dopowiedzieć jaki był ciąg dalszy - albo na drugi dzień po całowanku w deszczu się ogarnęła i znowu go traktowała jak śmiecia, albo się zeszli, ale i tak miał przerypane, bo przecież dalej była próżna, głupia i marzyła o bogaczu.