Witam wszystkich fanow dobrego kina. Umnie zainteresowanie filmem zaczelo sie wlasnie od tego filmu. Pamietam ze chcialem ten film obejrzec z uwagi na pewnego aktora, bylem ciekawy jak on wyglada gdy byl mlodzszy. Tak mnie zaciekawil i poruszyl ze polubilem takie filmy. Jest cos w tym, nie wiem moze aktorka glownej roli jest taka jakas naturalna, niewiem swieza, cos wtym jest. A moze pokazane jest tak jak w rzeczywistosci jest naprawde. Chcialbym tez napisac pare slow w kierunku osob co uwazaja ze, M.Monroe lepiej by to zagrala, watpie. Przeciez to byly zupelnie dwa odmienne chcaraktery w zyciu prywatnym. Wiadomo jak MM skonczyla, a co zrobila A.Hepburn po zakonczeniu kariery filmowej, na to tez trzeba patrzec. Pozdrawiam
Hm.. Nie oglądałam tego filmu, więc moja opinia o postaci Holly jest jakby to powiedzieć - bez zniekształceń :)
Czytając "Śniadanie u Tiffany'ego" miałam wrażenie, ze Marilyn jest bardziej odpowiednia do tej roli niż Audrey. Ale cóż, obejrzymy zobaczymy :)
Film ma niewiele tak naprawdę wspólnego z książką. To zupełnie jak przy "Tażsomości Bourne'a". Niby bohater nazywa się tak samo, punkt wyjścia podobny, ale później toczy się zupełnie inna historia, co wcale nie oznacza, że gorsza niż ta z książki.