czy zauważyliście że przesłanie - czarne jądro filmu zostało zatraxone, a to właśnie przez "cukierkową" audrey. przecież w tym filmie ona jest prostytutką-nazywajmy rzeczy po imieniu. jej szczury i syperszczury to klienci - sponsorzy. paul to utrzymanek - żigolo. przecież z założenia ten film miał byc dużo poważniejszy i pesymistyczny w saoim przesłaniu. jego piętom achillesową jest właśnie obsada. marlin byłaby dużo lepsza. i gwoli scisłości Śniadanie ... to bardzo fajny film, dobry na kazdy "dołek", warto czasem popatrzeć na świat przez różowe okulary
Muszę się z Tobą zgodzić, pomimo, że film dość lubię. Przesłanie Capote było zupełnie inne niż komedia romantyczna ukazana na ekranie, wiem, że A. Hepburn jest na pewno lepszą aktorką od M. Monroe, ale do tego filmu nie pasuje ugłaskana kotka tylko niegrzeczna ociekająca seksem kocica- a taką była M.Monroe, jakkolwiek miałaby słaby kunszt aktorski, jakkolwiek zawsze były z nią problemy na planie i jakkolwiek posiadała wspaniałą figurę to- nie da się zaprzeczyć- kamera ją kochała.
A.Hepburn do końca życia przecież utrzymywała że to nie była jej trafna rola...