Gdy obejrzałam film pierwszy raz nie rozumiałam czym się tak wszyscy zachwycają. Owszem cudowna Audrey ale jej rola rozkapryszonej, egoistycznej momentami infantylnej dziewczyny. Tak ją odebrałam. Wczoraj znowu sięgnęłam po film i nie rozumiem tego ale dopiero za drugim razem poczułam magię tego filmu. Nie wiem czy to była zasługa okropnej pogody za oknem czy mojego melancholijnego humoru a może tego że lubię wiedzieć jak film się kończy i od początku wnikliwie obserwować poczynania bohaterki i jakoś je tłumaczyć. Warto obejrzeć, film stał się jednym z moich ulubionych w sam raz na smutny, szary dzień.
Mam ten sam problem - obejrzałam i zirytowała mnie rola rozkapryszonej, niedorosłej nastolatki, która jednocześnie jest jedną z najlepiej zagranych ról w tym filmie, dlatego też talent aktorki Andrey bardzo doceniam.
Mimo wszystko nie mam ochoty sięgnąć jeszcze raz po ten film. Być może w dzisiejszym zdegenerowanym świecie nie chce się już wierzyć w takie poloty miłości jak w latach 60-tych, lub po prostu jest to dla mnie zbyt odległe. Film polecam do obejrzenia chociaż raz. Przyjemnie i lekko się go ogląda. Aczkolwiek produkcja okrzyknięta z nie wiadomego powodu mianem "wyciskacza łez" nie wzruszyła mnie, aż tak bardzo, by do niej wracać.
Pozdrawiam.
ale Holly nie była rozkapryszoną, egoistyczną ani infantylną dziewczyną. To dziewczyna, która stawała się taką która mogłaby przetrwać w otaczającym ją świecie, jednak ta "kreacja" za każdym razem jej nie pasowała. Za pierwszym razem kiedy została sama z bratem, i spotkała dobrego człowieka, postanowiła, że chce być szczęśliwa, myślała, że małżeństwo z Doc'iem jej na to pozwoli, niestety było inaczej, dusiła się tam, dlatego wyjechała z małego miasteczka do największego miasta - Nowego Jorku, tam kobiety są przebojowe, mają wysokie standardy, eleganckie oraz materialistyczne. Jednak Holly taka również nie była. Widać to w kilku scenach, choćby gdy gra na gitarze i śpiewa siedząc w oknie. Za wszelką cenę chciała być szczęśliwa, ale nie wiedziała jak tego dokonać, jednocześnie bała się opuścić swoją "klatkę" czyli wykreowaną siebie w obawie przed nieznanym. Nie potrafię tego oddać słowami, nie jestem pisarką, ale aby ją zrozumieć trzeba spojrzeć na nią pod tą maskę, której bała się pozbyć. To normalna, nie pewna siebie, zamknięta w sobie dziewczyna, której nikt nie umiał zrozumieć, a raczej to inni nie rozumieli, ale "Fred" pomimo różnic między nimi, zobaczył prawdziwą JĄ, przy nim pozwalała sobie odsłonić siebie. To piękna historia, wcale nie banalna, biorąc pod uwagę samych bohaterów, Holly nie prostytuowała się, jedynie wykorzystywała te szczury, i słusznie :P A no i wpływ Holly na "Fred'a", przywróciła mu chęć do pisania, inspirowała go, pokazała, że pieniądze to nie wszystko. Dzięki sobie na nowo mieli okazję być SOBĄ. To tyle w tym temacie. Mam nadzieję, że chociaż część tej wypowiedzi jest poprawna gramatycznie i zrozumiała, o w pół do czwartej ciężko napisać coś z sensem. :) Pzdr ^.^
Jest zrozumiała, jak najbardziej, i idealnie oddaje, o co w tym filmie chodzi ;) mam nadzieję, że teraz ci, którzy tego nie pojęli, przekonają się do filmu. Pozdrawiam ! :D
Martiniss, przekonałaś mnie. Faktycznie teraz zrozumiałam że zachowanie Holly tak jakby "pancerz ochronny". Rzeczywistość ją przerastała i kreowała się na silną dziewczynę, co mogło się wydawać momentami egoistyczną postawą ale to był jej sposób żeby jakoś przetrwać na tym świecie. Naprawdę dzięki za Twoją interpretację! :)
Wykorzystywanie napalonych facetów jest formą prostytucji, a że nie świadczyła im usług, mimo, ze zapewniali jej środki płatnicze, to źle świadczy o jej etyce zawodowej:D Czy wg ciebie wykorzystywanie (czy to seksualne, czy finansowe) rozkochanych kobiet jest w porządku? Więc czemu, gdy robi się to kolokwialnie mówiąc "w drugą stronę", jest postrzeganie jako "słuszne"? Problem z ta postacią polega na tym, że wylansowała wśród niebagatelnej liczby dziewcząt wzorzec "skomplikowanej osobowości kobiecej". Charakterystyczne dla takich dziewczuszek są: pretensjonalność, brak konsekwencji, instrumentalne traktowanie innych i lans na "słodką idiotkę" czy "krejzolkę". I co najzabawniejsze, próbuje się przekonać, że owa "skomplikowana osobowość" to atut! Bo taka "złożona", "wielowymiarowa" i 'niejednoznaczna" niby.. Normalnie klękajcie narody... :D A rzeczywistość jest banalna - to po prostu rodzaj emocjonalnego (czy finansowego) pasożyta
Hm hmm. A pomyśl tak: ona nie miała praktycznie nic, z czego mogłaby się utrzymać. OK można to nazwać prostytucją (chociaż dążyła do małżeństwa z "ofiarą", więc rodzi się mała wątpliwość) ale to był jej sposób na przeżycie. Ktoś inny poszedłby do pracy, a ona pewnie zdawała sobie sprawę, że tylko tak mogła sobie jakoś, jakkolwiek, poradzić. Więc nie ma co jej do końca potępiać.
Moja opinia była empatyczna, bo potrafię wczuć się w jej postać, natomiast Twoja wydaje mi się wypruta z jej punktu widzenia oraz tamtejszej rzeczywistości. To Ci mężczyźni ją "wyrywali" tylko w jednym celu, zupełnie pozbawieni z resztek moralności i szacunku do kobiet, więc czemu miałaby ich traktować inaczej?! "When in Rome do as the Romans do" Z tym, że w jej przypadku to była przykrywka. Z żadnym nie poszłaby dla pieniedzy do łóżka. Poza tym oni nie zapewniali jej środków płatniczych, czyli nie byli jej sponsorami, ponieważ każda taka akcja kończyła się na jednej jedynej kolacji z danym "szczurkiem". Co do jej osobowości, a zwłaszcza spodobało mi się jak to napisałeś: "instrumentalne traktowanie innych" - owszem, ale chyba mi nie powiesz, że ci mężczyźni sobie na to nie zasłużyli? A jej lans to tylko gra, wytrawny i inteligentny mężczyzna pozna czy ktoś tylko zgrywa idiotkę ponieważ w ten sposób nabija się z podobnych mężczyzn i kobiet czy jednak rzeczywiście nic ciekawego w tej głowie nie siedzi. -_- ALE co najważniejsze, w końcu się zmieniła. Jej też ten tryb życia nie odpowiadał, cały czas marzyła by to się skończyło i by mogła zamieszkać z bratem. Podejrzewam że samokrytyka nie była jej obca. Nie czytałam książki, a w filmie wszystkiego się nie dowiemy. To nie jest bohaterka, którą należy naśladować, to historia jak w mieście szczurów dążących tylko do zapewniania sobie przyjemności i dobrobytu pozbawionym miłości jednak da się znaleźć kogoś na kim będzie nam zależeć i vice versa. Ciepła, niebanalna historia.