do tej pory zastanawiam się czy to dobrze,że je zmienili w filmie. Ksiązka kończy się zupełnie inaczej. Doszlam jednak do wniosku,ze to moze i dobrze - taka zmiana na happy end. zawsze milej się ogląda.
a fil i audrey boscy. film , procz zakonczenia, jest dosc wierna adaptacja ksiazki. swoja droga, tez sweitnej.
Uważam, że film powinien zakończyć się tak samo jak książka- z powodu tego happy endu w filmie, wyszła z tego jakaś taka komedia romantyczna, która przecież komedią nie jest; ma opowiadać o poszukiwaniu przez człowieka jego własnego miejsca na świecie, jego Tiffany` ego. Ale co tu dużo gadać, film i tak fantastyczny...