Dosłownie najgorszy film świąteczny, jaki próbowałam obejrzeć. Bubel na bublu, sztuczność wszystkiego, zarówno aktorstwa jak i scenografii aż poraża. Na dworze nie rusza się nikomu ani jeden włos, mam wrażenie, że większość scen kręcona na greenscreenie, a reszta na szybko zaaranżowanych kartonowych ściankach. Mój osobisty hit - wyprawa na farmę choinek (bez powiewu powietrza), argumentowana tym, że "choinka jest w święta najważniejsza, bo PACHNIE". Co potem? Potem mają ordynarnie sztuczną plastikową choinkę w domu i nawet nie próbują udawać, że nie XD Na tej samej farmie siostra nagle zaczyna sobie śpiewać wyciągając nuty w dosłowne niebogłosy, a potem "ojej nie wiedziałam, że ktoś słyszy". Rzeczywiście można się pośmiać, ale nie ze scenariusza tylko z jakości tego filmu.