Dużo krwi, przemocy , ale nic konkretngo. Polecam fanom gatunku.

Nie dam głowy, że było ich siedmiu ,,oj to nie najlepszy przykład, głowy i ręce spadają często w tym filmie. Nie jestem pewien ilu ich było, ale schemat ten sam, nic wciągającego. Tak zwane nowatorskie prowadzenie kamery z ręki, a raczej kręcenie tel. komórkowym, nie nadaje dynamiki scenom walki, jest raczej...

typowa rąbanka i nic poza tym.

daje ocene dobry! fajna fabuła,obsada i akcja Polecam

średniowiecze pokazane w taki sposób jaki uwielbiam, czyli wszędzie bród i smród. Do tego bardzo realistyczne sceny walki.

nie znam dunskiego wiec moze sie przeslyszalem, ale mam wrazenie ze mniej wiecej w okolicy jak mlody giermek decyduje sie jednak nie zabic tej dziewczyny ktorys z dunczykow krzyczy "ku*wa, ku*wa"

Dziwne imię jak na Duńczyka bardziej się ono z Rzymem kojarzy, no chyba że bohater ma jakieś korzenie rzymskie...Jeden polski strongman ma na imię Tyberiusz (Kowalczyk). Mniejsza z tym, aczkolwiek psuło mi to trochę klimat jak król zwracał się do potężnego Duńczyka "Tyberiuszu"...Jednakże film mi się bardzo podobał.

Właśnie wróciłem z kina. Szczerze powiedziawszy, szedłem z bardzo mieszanymi uczuciami. Jednak miło zaskoczył mnie ten film. Oczywiście do pewnych rzeczy można się przyczepić, ale to nie ma znaczenia. Jest brudne średniowiecze, brudni rycerze, samotna twierdza z garstką ludzi dzielnie odpierających ataki przeciwnika....

... nic poza tym. Trochę bajdurzenia o wolności, chociaż na szczęście w dziele tym
serwowano tego typu tekstów i tak niedużo. Kilku twardzieli, zakapiorów i sprawiedliwy
broniący zamku przed gniewem Króla - klawa opowieść akcji, historii z tego się nie nauczycie dziatki, ale wybuchy ładne i klatę bohatera...

The rebel barons then sent troops under William d'Aubigny to the castle, to whom its constable Reginald de Cornhill opened the castle's gates. During October, marching from Dover to London, John then found Rochester in his way and on 11 October began besieging it in person.

The rebels were expecting reinforcements...

Zakonnik, emeryt, żółtodziób, samotny ojciec, dziwkarz i pijaczyna roznoszą w pył hordę berserków. Tylko przyklasnąć. Do tego wybuchy jak po zrzucie napalmu (można poczuć zapach benzyny). Pięknie! Jedyny plus to konkretna jatka na ekranie. Jednak nawet to jest bez sensu, po co robić film typowo rozrywkowy w kategorii...

Choć film jest klasy "polsatowskiej" (jak to mówimy z kumplami) to można oglądnąć, nie nudzi. Dużo rażących błędów, ciekawe motywy z uderzeniami, cięciami, krwią. Ogólnie polecam

Nie znałem tej historii, więc fajnie wiedzieć że obrona zamku Rochester faktycznie miała miejsce.

20 rycerzy broni zamek przed tysiacem najezdzcow. Honorowy rycerz z kryzem na piersiach, ktory chce ale nie moze. Bezbledne strzaly napredce zbudowanej katapulty zza muru niszcza wielka machine wojenna .....mozna wymieniac i wymieniac.

przy niewielkim budzecie. Dobre kino.

BTW: jest troche niekonsekwencji jak np. zbity witraz czy pisanie piorem z choragiewka (to przeszkadzaloby w pisaniu) ale to detal.

... ta babka(Isabel) byla troche irytujaca... taka nachalna i upierdliwa, facet mial na glowie obrone zamku przed wielomiesiecznym szturmem, a ta ciagle za nim lazi bo jej sie bzykac chce. Marshall caly czas daje jej do zrozumienia, ze nie jest zainteresowany a ta dalej go napastuje. Nie obchodzi ja, ze orbona jest...

ale przynajmniej dla mnie "Żelazny rycerz" okazał się być dobrym filmem. Nie dłuży się, niezła gra aktorów, ciekawe sceny walk, jest co prawda parę nieścisłości ale ogólnie w porządku.

Gdyby scenariusz był trochę ciekawszy, lepsza reżyseria i nieco większy budżet... Obsada niezła: Purefoy, Cox, Dance, Jacobi, Giamatti, Flemyng. Za to nigdzie nie wypatrzyłem Hoskinsa, Carlyle'a, Postlethwaite'a czy Macfadyena. Dodający obsadę coś chyba w trakcie palił... Pozdrowienia.

Jak na film typowo rycerski to jest to bardzo dobre dzieło. Spora dawka, akcji, dużo
brutalności, motyw templariusza podobnie jak i w Arn. No i plus za przedstawienie
elementów historii. Obok takich filmów jak Braveheart, Królestwo Niebieskie, Arn: The
Kingdom at Road's End jest to bardzo dobra produkcja moim...

Film miał swój potencjał, ale zepsuły go detale.
Kolejny kamerzysta z Parkinsonem i krew lała się strumieniami, ale w kreskówkach jest
lepiej robiona niż ten rendering na filmie. Chlastali na lewo i prawo malowaną krwią.
Główny bohater sztuczny. Wszyscy grali na siłę