Smutny i jednocześnie śmieszny. Głównemu bohaterowi można było jedynie współczuć
jednocześnie nie dowierzając, że coś takiego mogło go w rzeczywistości spotkać (bo tak było to
śmieszne i tragiczne zarazem). Ucieszyło mnie optymistyczne zakończenie - Jaff pomimo swoich
dysfunkcji znajduje w końcu swoje miejsce w życiu, odkrywa swoje powołanie.
Ciekawy film, ale czegoś mi w nim brakowało...