Nie obejrzałam jeszcze do końca, zaczęliśmy oglądać na religii i nie zdążyliśmy skończyć. A z tego co obejrzałam.. Główny bohater na początku wydawał mi się zagubiony, załamany wiadomo, ale ogólnie spoko gość, że tak się wyrażę. Jednak od momentu kiedy pomógł tej kobiecie się zabić poczułam do niego niechęć. Co do jej syna to jeszcze rozumiem bo on i tak by umarł, ale co do niej - nic go nie usprawiedliwia, nawet jego stan. To było straszne. Może to nie jest jakaś istota filmu, ale piszę o tym bo to mną wstrząsnęło jak na razie