PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=262223}

10.000 B.C.

10,000 BC
2008
6,0 39 tys. ocen
6,0 10 1 39013
4,8 9 krytyków
10.000 B.C.
powrót do forum filmu 10.000 B.C.

Po tak "wybitnych" superprodukcjach jak The Day After Tomorrow, Godzilla, Independence Day, Universal Soldier, tym razem cofamy się z reżyserem o ponad 10 000 lat wstecz ... w rozwoju. Dzięki Bogu oglądanie jego gniotów nie jest obowiązkowe ;-)

Evil_Ash

Ale sprawia wielką przyjemność. I tak jak obejrzałem tytuły wymienione przez Ciebie ,za ten zapewne też się zabiorę. Taka to już magia hollywood

nomusic

" sprawia wielką przyjemność" ludziom, którzy mają "niewielkie" wymagania wobec kina.
Nie chcę przez to powiedziec, że kino czysto rozrywkowe nie powinno byc tworzone. Chodzi mi tylko o to, że filmy tego typu przekraczają pewien pułap tępoty i dlatego szkoda na nie czasu. Jedyną wartością tych filmów są ich niebotyczne budżety.
Jeżeli ktoś ma 15 lat i się czymś takim zachwyca - spoko. Jeżeli jest trochę starszy - hmmm tu pojawia się problem. Ale cóż - dla każdego musi się znaleźc coś dobrego.

Evil_Ash

Z jednej strony oglądanie takich filmów czasami przyprawia o mdłości ,ale z drugiej... po ciężkim dniu pracy ,mając na uwadze dobro własnego mózgu (czyt. niewiele się zastanawiając nad treścią...;) ) można miło spędzić czas obserwując ,jak to techniki komputerowe idą do przodu. I tego właśnie oczekuję od takich pozycji - efektów ,akcji i relaksu. Próbuję tłumaczyć się na siłę ,ale jestem winny. Naprawdę lubię efektowne gnioty. Ale jednak nie ograniczam się tylko do nich ,więc nie jest tak źle(?). :)
Pozdrawiam

nomusic

rozumiem o co Ci chodzi, tylko problem w tym, że jest cała masa filmów rozrywkowych z dużą ilością efektów specjalnych, które nie są ta denne jak np. filmy emmericha, więc nie wiem po co tak bezsensownie tracic czas.
wydaje mi się, że lepiej obejrzec 300 po raz dziesiąty czy np. Resident Evil (tutaj aż razy 3), kalsyczne filmy akcji ze Stallone czy Schwarzeneggerem, Piratów z Karaibów.... można tak w nieskonczonośc.
innymi slowy nawet jak mi sie nie chce myslec przy filmie - ogladanie TEGO nie sprawi mi przyjemnosci, ale coz - kazdy jest inny

Evil_Ash

Klepiesz takie bzdury że nie wiem czy się smiać czy płakać. Filmy Emmericha są wspaniałą rozrywką - o wiele lepszą od Twoich gniotów w ulubionych takich jak np: Kill Bill - lol

Lord_10

Cieszę się, że ktoś w końcu w tak wykwintny sposób rozwiązał dylemat, który od lat spędzał sen z powiek filmoznawcom (i zapewne filozofom) na całym świecie: "Co jest lepsze - Kill Bill czy filmy Emmericha?"
No nic... zdaje się, że bedę musiał zmienic listę swoich "ulubionych" ;P

Evil_Ash

W zasadzie masz racje, ja mam jednak nadzieję że powstanie film rozrywkowy na poziomie świetnego Stargate :) bo o tym ze sięgnie poziomu Quest for fire chyba nie mamy co marzyć :(

Evil_Ash

Hahahaha, porównywanie Tarantino do Emmericha - to tutaj nie wiadomo czy śmiać się czy płakać (chyba tylko śmiać).

ocenił(a) film na 4
sakurazukamori

racja, bo przecież Tarantino to wspaniały gość, co pokazał szczególnie przy okazji Pulp Fiction i... i właściwie czego, PT: Death Proof?

ageusz

"PT: Deach Proof"? chyba cos cie sie pomylilo...
co pokazal oprocz PF?? reservoir dogs, jackie brown, kill bill, scena z 4 pokoi, scenariusze do from duzk till down i true romance no i scena w cin city. dla mnie wszystko co najmniej bardzo dobre (death proof niestety troche spieprzyl)
a pomijajac rzecz gustow - nie chodzi o to czy tarantino zrobil lepsze filmy niz emmerich, tylko o to ze tych filmow sie nie poroznuje bo ich tworcy maja zupelnie rozne zalozenia

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

masz rację, porównywanie Tarantino do Emmericha to jak porównywać polski z matmą.

Faktycznie masz rację co do sin city, zapomniałem o tym.

Jednak uważam, że jesli chodzi o Kill Billa - gdyby nie to, że wtedy Tarantino był już kimś, gdyby był zwykłym reżyserem, np. chciałby zadebiutować, to nikt by nie wypuścił tej serii. Bo jak dla mnie to był gniot nad gnioty, na tym samym beznadziejnie niskim poziomie co Death Proof.

ageusz

jestem w stanie zrozumiec ludzi ktorym sie nie podoba kill bill bo to baaaardzo specyficzne kino, ale jako wielki fan tarantino mysle ze moge powiedziec ze jest co najmniej o poziom lepszy niz death proof czy sie komus te filmy podobaja czy nie. kill bill wyszedl perfekcyjnie (chociaz nie kazdy musi lubic takie kino) a death proof niestety sie przegadal babskimi dyrdylamami na poziomie sex and the city. nie podobala mi sie tez to cale "girl power" i zoe bell byla nie do zniesienia. powinna zostac przy kaskaderce

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

PT: death proof, to sobie nieźle wymyśliłem hehe, oczywiście mi sie pomyliło

Na pewno kill bill jest specyficzny, ale jakbyś tak faktycznie zastanowił się czy jako debiut ten film miałby w ogóle jakieś szanse? Nie wierzę w to.

A ten death proof - cały pomysł (albo jego brak?) to klapa. Po prostu brak słów, obejrzałem i stwierdziłem, że to jeden z najsłąbszych filmów jakie widziałem. (prawie jak Power Rangers ehehe. dobra, to już żart z tym porównaniem)

ageusz

Zgadzam się, że Kill Bill jako debiut by nie przeszedł z co najmniej 2 powodów:
1. za duży budżet
2. zbyt odważny i w pewnym sensie nowatorski pomysł żeby zaufac debiutantowi (do tego dochodzi ptk 1 i koło się zamyka hehe)
Death proof nie uważam znowu za klapę, lubię sobie czasem właczyc te lepsze momenty (co dzięki wynalazkowi DVD jest banalnie proste) Film jak dla mnie jest prawie dobry czyli jakies 6/10. Byc może jest to lekka klapa, ale jak dla mnie tylko na tle dotychczasowych dokonań Tarantino (na marginesie nienawidzę jak ludzie piszą "Tarantina" hehe)
Faktycznie Quentinowi brakło na ten film pomysłu. Może jako facet nie potrafi wejśc w skóre kobiety i stworzyc dialogów na poziomie, a może tego typu babskie gadanie zawsze jest nieprzyjemne dla ucha. Film miał duży potencjał, niestety nie został wykorzystany.

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

heh, akurat jak sprawdziłem pocztę to napisałeś, więc pisałeś swojego posta moment przede mną :P

cóż, w tym wypadku jeśli chodzi o kill billa to chyba również po prostu różnica gustów. Aczkolwiek myślę, że jesteś w objęciac ciemnej strony mocy Tarantino i nie widzisz jasno :P
bo ja bym dodał punkt - fabuła i wykonanie - bez wyrazu, typowa sieczka, bez klimatu.

co do DVD - to fakt - wynalazek jest miły :)

ageusz

fabuła Kill Bill - banalnie prosta, ale z założenia. Najlepsze filmy w historii kinematografii (w tym wiele moich ulubionych noir) ma prostą fabułę i dobrze na tym wychodzą, eksponując inne walory (psychologia, gra aktorska, klimat...) NIE KONIECZNIE WSZYSTKO NA RAZ!

wykonanie w przypadku Kill Bill - strona techniczna - BOMBA - nie ma drugiego filmu który w tak dosłowny sposób odpowiedział na azjatyckie produkcje klasy b (które też lubię - oczywiście nie wszystkie ale np Lady Snowblood czy Babycart at the River Stix rządzą)
konwencja - genialne pomieszanie z poplątaniem - vol 1 to głównie eakuza eiga, kino samurajskie, troszkę blaxploitation, manggha i element spaghetti westernu na początku. vol 2 - głównie spaghetti western, trochę włoskiego kina grozy, scenka wyjęta z Ptaków Hitcha, kung-fu . pewnie coś jeszcze opuściłem
aktorstwo - GENIALNE - Uma jest super "look at those eyes, this bitch is furious"; Michael Madsen - coll as fuck (czyli jego sztandarowa rola) w ciekawym połączeniu z nieudacznikiem; Lucy Liu - objawienie; David Carradine - rola życia - przemawia przez niego władczośc i arystokracja - raz na niego spojrzysz i widzisz że gośc jest da man!; Michael Parks - geniusz, szczególnie jako Esteban bo Earl McGrey to dla niego chleb powszedni; Darryl Hannah - słodka blondyneczka pokazała, że potrafi byc prawdziwą "hateful bitch"

"bez wyrazu" - wszystko możesz zarzucic temu filmowi ale nie to - sceny walk były tak przerysowane, że bardziej wyraziscie się nie dało

"sieczka" - tak, ale nie "typowa" (patrz wyżej) i nie tylko sieczka - vol 2 to głownie dialogi (swoją drogą momentami lepsze od tych z PF)

"bez klimatu" - i tutaj się mylisz - film będąc w założeniu prostym pod względem fabuły w dużym stopiu opiera się na tworzeniu klimatu, do tego stopnia, że podchodząc do vol 2 masz już wrażenie, że masz do czynienia z jakąś legendą

uuuu ale się rozpisałem
pzdr

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

krótko mówiąc - po prostu lubisz to co on tworzy, podoba ci się jego styl, który mi się nie podoba, trudno dyskutować, bo widzisz

dla ciebie sceny walk były tak przerysowane że wyraziste, a dla mnie to było bez wyrazu i było suchą japońską sieczką bez polotu (kwestia gustu)

bez klimatu - kwestia gustu

ogólnie - kwestia gustu

jak ktoś lubi mangę etc to może mu się to podobać, ale mi już nawet hero czy sztylety bardziej podeszły, choć nie przepadam ogólnie za klimatami japońskimi...

no, ale cóż - kwestia gustu ;)
pozdrawiam

ageusz

"mi już nawet hero czy sztylety bardziej podeszły, choć nie przepadam ogólnie za klimatami japońskimi..." - to akurat klimaty chińskie więc może problem leży w ignorancji (bez urazy)

"no, ale cóż - kwestia gustu " - od początku to mówię z zastrzeżeniem, że Kill Bill pomimo tego, iż nie do każdego trafia obiektywnie jest dobrym filmem.

i na koniec - podales tylko swoja opinie na temat tego filmu co swiadczy o tym ze nie starales sie go nawet zrozumiec. twoje prawo ale dobrze by bylo sie troche wglebic zanim cos uznasz za chale

podsumowujac - kwestia gustu

pzdr

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

Spoko, nie uraziłem się :) To prawda, że nie jestem znawcą japonistyki, chińszczyzny etc, ale KB to film dla szerokiej publiczności prawda.
Po prostu zauważam, że znajomi, którzy interesują się mangą, walkami kung-fu etc. lubią ten film - pozostali raczej nie, wniosek prosty.

Jeśli chodzi o zrozumienie - starałeś się zrozumieć Death Proofa? Bo ja szczerze przyznam, że nie. Jak coś odbieram jako właśnie chałę zupełną, bo odrzuca mnie swoim wykonaniem itd. itd. to się nie zagłębiam.
Myślę, że tak samo mógłbym tobie zarzucić, iż nie próbowałeś zrozumieć ID.

ageusz

hehe ID jest zbyt banalny żeby trzeba było go próbowac zrozumiec.
co do Kill Billa - znam masę ludzi którzy nie interesują się szerzej kinem Dalekiego Wschodu a mimo wszystko film się im baaardzo podobał. Myślę, ze tym się właśnie odróżnia od produkcji japońskich/hong końskich/ chińskich, że MOŻE (nie musi) podobac się szerszej publicznosci.
powiem więcej - niektórym podobał się tak bardzo, że dopiero po jego lekturze sięgneli po kino samurajskie/kung fu
Jeżeli chodzi o Death Proof - nie próbuję nawet bronic tego filmu, bo wg mnie się nie udał (w przeciwieństwie do Kill Billa, który jednak nie musi się podobac każdemu).

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

ja bym napisał o Kill Billu, gdy go oglądałem, myślałem
"KB jest zbyt banalny żeby trzeba było go próbować zrozumieć"
ID też podobał się szerszej publiczności (a niektórym się nie podoba i też jest ok)

ageusz

jak widzisz po moich postach, tylko tak myslales ;P
ID podoba się tylko mało wymagającej publiczności a to mało ambitne osiągnięcie
myślę, że nie ma już o czym dyskutowac (rzecz gustu)
porównanie tego filmu z kill billem było nietrafione bo to zupełnie inne kino

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

heh, masz ciekawe podejście do obiektywizmu, ale ok. The End

ageusz

co do obiektywizmu:
Kill Bill vol 1 i vol 2 - ocena 8.03
ID - ocena 8.01 - przy duzo mniejszej ilości głosów ;P

troche się niejasno wyraziłem - ID nie jest banalny i nie trzeba zadnej wiedzy czy super mózgu żeby go zrozumiec bo to TYLKO rozrywka
w Kill Bill - jak dowodziłem wcześniej chodziło o coś więcej. Emmerich robi filmy dla pieniędzy, Tarantino robi filmy bo kocha kino i widac to gołym okiem.

jak widzisz - ID który teoretycznie jest adresowany do szerszego widza, czyli powinien byc latwiejszy w odbiorze ma gorszą ocenę

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

ok, zostawmy to już, bo mam wrażenie, że się zapętlamy :)

ageusz

No to macie tak spaczony gust że aż mi się nie chce tego komentować Tarantino do kich jego filmy były są i będą kichą... Oglądałem obie części jak tego kill bila jak i pozostałe tytuły wyżej przez ciebie wymienione to zwykła kaszana. Ten tarantino chyba ma za dużo kasy że takie badziewia produkuje

Evil_Ash

Wiesz drogi kolego. Z kinem jest jak z jedzeniem. Z jednej strony ujmuje Cię wykwintnie przygotowany, wysubmilowany smakołyk, a z drugiej czasem masz ochotę opierdolić hamburgera w "Przydworcowym" i też bedzie smakowało.

evildoll

pod warunkiem, że hamburger nie będzie zalatywał zepsutym mięsem ;P
nie mam nic przeciwko filmom typowo rozrywkowym, ale te parszywe ścierwa, które Ty nazywasz hamburgerami, oferowane w "przydworcowym" Emmericha nadają się tylko na naprawdę mocne żołądki i to osób pozbawionych zmysłu smaku.

użytkownik usunięty
Evil_Ash

Mnie sie Independence Day bardzo podobał i oglądałem go kilka razy a dlaczego bo jest fajny mój gust moje prawo oglądać takie filmy i zapewniam ze mam więcej niż 15 lat, oczywiście ze lubię filmy nad którymi trzeba sie zastanowić ale powiedz mi czy po 8h pracy wracając do domu koło godziny 20 masz ochotę oglądnąć po razy kolejny chodźby "Mechanika" albo "Reqwiem dla snu" które są świetnymi produkcjami jednak nie jest to kino na ze tak powiem na zmęczony organizmy i umysł. A tu mamy czysty relaks nikt przecież nie spodziewa sie po tym filmy trzymania sie prawd historycznych, czy jakiś głębszych przemyśleń, od kupa efektów trochę siekania mieczem wszystko to ładnie i kolorowo podane.

juz o tym pisalem
ok jeszcze raz, krotko
rozumiem o co Ci chodzi tyle e jest cala masa filmow rozrywkowych ktore nie sa tak denne jak produkcje emmericha wiec po co tracic na niego czas??
przyklady: 300, gwiezdne wojny (mozna przy tym myslec ale nie trzeba - i tak sie dobrze oglada), casino royal, resident evil, transformers, die hard.........
masz prawo lubic i ogladac co chcesz a ja mam prawo wyglaszac swoje opinie, stad moj post
pzdr

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

akurat 300 to jest rzeczywiście produkcja na innym poziomie niż to co tu się zapowiada...
transformers, die hard - czym to się różni, tak naprawdę to wszystko są gnioty bezmyślne.

ageusz

czym sie rozni? sa tez bezmyslne ale nie sa tempe i nie obrazaja inteligencji widza tak jak prod emmericha. jednak widac golym okiem ze to kino duzo wyzszych lotow (chociaz tez typowo rozrywkowe)
a co do die hard konkretnie to nie wiem czy masz na mysli cala serie czy tylko ostatnia czesc. w kazdym razie 3 pierwsze (3 w najmniejszym stopniu) maja jeszcze w sobie smaczek starej szkoly kina akcji.
i na koniec - te filmy sa duzo lepiej zagrane niz gnioty emericha

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

tak, akurat jeśli chodzi o die hard to mam na myśli szczególnie ostatnią część.
A pozostałe, jak mówisz stare kino akcji, coś do czego się przyzwyczaiłeś. Ja też wolałem stare kino, ale to nie znaczy, że to co nowe jest tempe beznadziejne i w ogóle.

A jakbym miał porównać Transformers do Independence Day to wybrałbym to drugie, bo jeśli chodzi o grę to Megan Fox, moim zdaniem, zupełnie ją zniszczyła. Mnie to po prostu bawiło jak patrzyłem na jej grę. Shia był znacznie lepszy, ale do Willa Smitha to mu jeszcze daleko.

Moim zdaniem Transformers to takie Power Rangers na dużym ekranie i z wielkim rozmachem. A czy Power RAngers nie obraża inteligencji widza?

ageusz

first thing's first... widze ze zaraziles sie ode mnie i tez napisales "tempe" hehe przepraszam - nie myslalem ze to jest zakazne ;-)
co do magan fox to moge powiedziec tylko jedna rzecz: jest taaaaka dupa ze naprawde nie potrafie sie przyjrzec jej grze, wiec nie wiem ;-)
shia byl faktycznie ok a co do willa smitha to gosc gra jak typowy nigga (tzn zachowuje sie jak wyluzowany smieszny czarnuch) i niczym specjalnym sie w tym filmie nie wyroznia
co przede wszystkim bylo gorsze w ID od Trans.. - probowali na sile dorobic do tego filmu idiotyczna ideologie: swiat zostal uratowany przez Murzyna, Zyda i Pana Prezydenta. Nawet ruscy sie cieszyli - wszyscy ludzie na naszej planecie nagle zlapali sie za rece i bylo cacy. w Transformers nie ma takich pierdol - jest akcja, troche humoru (momentami irytujacego ale tylko momentami) ladne efekty i to wszystko. rezyser nie udawal ze chce nas czegos nauczyc. i jeszcze jedno - jestem w pogladach baaardzo pro-amerykanski ale dawka pro-amerykanizmu w ID jest nawet dla mnie niesmaczna
to samo co pisalem o Trans mozna w sumie powiedziec o Die Hard 4
power rangers... no nie przesadzaj. porownanie jest tak nietrafione ze nawet nie wiem jak sie do niego odniesc.
co do porownania do power rangers...

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

kurcze, faktycznie napisałem "tempe" :P
zatem - aby już nikt nie mylił i źle się nie uczył - ogłaszam poprawną pisownię: TĘPE ;)

Wiesz, trochę mnie zraziłeś stwierdzeniem, że Megan Fox to "dupa". Uważam, że takie określenie kobiety... No nie wiem, może cię wkurzę i mnie pojedziesz, ale jak dla mnie świadczy o niskim poziomie kultury, i to bardzo.
No widzisz, w Transformersach też było idiotycznie - chłopak, nie może poderwać dziewczyny, ale wspólna walka o dobro świata, łączy i wytwarza miłość. Czy to nie absolutnie tanie i porażające swoją płytkością?
A myślę,że gdyby jak w ID świat zaatakowali alieni to by sie faktycznei ludzie łączyli, bo ogólnoświatowe mocne zdarzenia łączą, szczególnie jeśli zagrażają całej ludzkości i są spektakularne.
Wystarcz spojrzeć na śmierć Jana Pawła II, która przecież nie zagrażała ludzkości a co się wtedy działo.

Humoru w ID też nie brakowało ;)
A porównanie z Power Rangers. Szczerze mówiąc jak oglądałem Transów to mi cały czas po głowie to biegało (może jestem porąbany :P ).
W momi mniemaniu różnica była jedynie w budżecie i braku wątku miłosnego w Rangersach. Bo jeśli chodzi o bzdurność to Transformers tylko trochę wyżej bym postawił.

ale jestem brutalny :P

ageusz

co do słowa "dupa" to w moim mniemaniu nie ma wyrażenia, które byłoby większym komplementem w tym kontekscie, więc CUT YOUR FUCKING POLITICAL CORRECTNESS!!! ;-) Poza tym nie ma co ukrywac, że jej głownym (byc może jedynym) atutem jest jest atrakcyjnośc fizyczna więc w pewnym sensie sprzedaje swoją seksualnośc i myślę że świadomie się na to godzi (mało kto by się nie zgodził za takie pieniądze).
"chłopak, nie może poderwać dziewczyny, ale wspólna walka o dobro świata, łączy i wytwarza miłość" --> to prawda, jest to plytkie ale w przypadku filmu chodziło tylko o dorobienie ładnego stroika w postaci Megan Fox, więc jak dla mnie nie razi w oczy i warto było. Gdyby Megan była z Shia od początku byłoby to troche monotonne i bezsensowne.
Śmierci Jana Pawła II bym w to jednak nie mieszał ;-)
Co do power rangers i transformers - na poziomie samego pomysłu są pewne podobieństwa, jednak PR z założenia są pomysłem głupszym i nie wyoobrażam sobie żeby dało sie z tego zrobic dobry film.

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

chyba po prostu przeszliśmy wszystkie etapy które są rozwiązywalne i weszliśmy w strefę gustów ;) więc po prostu - thx za dyskusję.

Ps. Rozumiem, co oznacza słowo dupa i że to ma oznaczać, że jest ładna i seksowna aż hej, jednak wydaje mi się, że to jest po prostu spłycanie kobiecości, bo kobieta to nie tylko ciało ("dupa"?).
Kobieta może być najpiękniejsza, ale nie ma takiego faceta który by się samą pięknością nie znudził (prędzej czy później).
Może jestem zacofany, ale trzymając się kinematografii - dziś również w filmach często zdarza się usłszeć jak faceci mówią "ale dupa".
Ja jednak wolę pod tym względem starsze filmy, gdzie na kobietę nie mówiło się tak wulgarnie, a jednocześnie odgrywane postacie potrafiły, chyba lepiej niż dziś, wyrazić co mają na myśli.
Co innego powiedzieć, że babka ma super tyłek, a co innego że jest niezłą dupą.

ageusz

"wydaje mi się, że to jest po prostu spłycanie kobiecości, bo kobieta to nie tylko ciało ("dupa"?)"
"jeśli chodzi o grę to Megan Fox, moim zdaniem, zupełnie ją zniszczyła"
obydwa cytaty są z Twoich postów.
Wniosek z tego taki, że sam przyznaleś, że Megan Fox to "tylko ciało (dupa)", przynajmniej na ekranie a o tym tutaj mówimy

co do starszych filmów i nazwijmy to "staroświeckiego" traktowania kobiet w kinie to się z Tobą zgadzam, tyle tylko że rozmawiamy o Transformers, więc to nie ta parafia.

też dziekuję za dyskusję!

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

kurcze, nie mogę rozczaić jak z tych cytatów wynika, że stwierdziłem, że to tylko ciało. Megan Fox zniszczyła swoją rolę, dlatego że nie potrafiła w ogóle tego zagrać i tylko dlatego że jest ładna to ludzie to pominęli, co nie wskazuje na to, że twierdzę, że jest "dupą".

A jak napisałem (w innym poście), że kobieta to NIE tylko ciało, to już w ogóle się z tym kłoci prawda?

ageusz

skoro nie umiała zagrac - była tam tylko ładną ozdobą - jedynym jej walorem był jej wygląd - czyli określenie "dupa" w jej wypadku jest uzasadnione.
poza tym nie napisalem ze twierdzisz że jest dupą tylko że to wynika z tego co pisałeś wcześniej. nie chcesz tego przyznac dosłownie i wolisz używac innych określen ale do tego się to sprowadza
napisałeś też OGÓLNIE, że kobieta to nie tylko ciało. w kontekscie tego filmu i tej aktorki tak nie jest (skoro sam twierdzisz, że nie umie grac).

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

ja wiem czy to że nie potrafiła zagrać itd to oznacza że jest "dupą".
ja to raczej widzę, że jak we filmie jedynym jej walorem był wygląd, to po prostu albo jest słabą aktorką, albo najzwyczajniej w świecie kiepsko zagrała i tyle. Co nie oznacza że jest "dupą".
ogólnie - nie chodzi o przyznawanie, bo nie przyznam że jest "dupą" tym co to ookreślenie w moim mniemaniu sugeruje, czyli pustostanem z ładnym ciałem.
poza tym chodzi o to, że określenie "dupa" nie jest uzasadnione w żadnym wypadku, moim zdaniem. Jest po prostu wulgarne no. Jak można mówić w ogóle na człowieka słowem dupa. Samo to słowo nie jest kulturalne

ok. nie będę się już kłócił, jak uważasz, że takie słowo jest do kobiety pochlebstwem to ok, twoja sprawa

ageusz

jeszcze raz: nie lubię politycznej poprawności. chcesz się ograniczac językowo - twoja sprawa. ja nazywam rzeczy po imieniu.
skoro kiepsko zagrała - pewnie nie umie grac. ja mówię że jest fajną dupą i miala tylko ładnie wyglądac w tym filmie. Ty w gruncie rzeczy to samo, używasz tylko innych określeń
pzdr

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

kultura a poprawność polityczna... uuuu to zupełnie różne rzeczy

ageusz

wersal a forum na stronie gdzie masz filmy w ktorych slowo "fuck" pada ponad 250 razy to tez 2 rozne rzeczy. troche luzu ...

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

niewątpliwie, jednak w filmach używanie języka wulgarnego może być uzasadnione tym, że postać tego języka używająca jest np. zdegenerowanym społecznie członkiem gangu etc - tacy ludzie się tak wyrażają.
Jednak forum, na którym ludzie opiniują film, jest czymś innym. Bo tu każdy mówi za siebie, więc jak używasz takiego języka, to nie wiem jak to interpretować.

ageusz

pierwsze słyszę żeby słowo "dupa" było wulgaryzmem. możemy to łatwo sprawdzic - zgłoś moj post do usunięcia, zobaczymy co się stanie.

poza tym: słowo "dupa" najlepiej oddaje w tym kontekscie to co chcialem zawrzec. inaczej musiałbym napisac "bo jest tak sexy ze jak ja widzę to potrafię myślec tylko o tym co bym z nią robił i jak musi wyglądac nago" myślę, że lapidaryzm jest tutaj bardziej wymowny.

PS nie myślałem że inny FACET może się o coś takiego przyczepic. jakaś feministka - rozumiem, po prostu kobieta - też (szczególnie jak jest brzydka) ale facet!!! niespotykane

ocenił(a) film na 4
Evil_Ash

co do wulgarności, za słownikiem PWN: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=dupa

Niestety tak jest, że mało któremu facetowi to przeszkadza, że kobietę nazytwa się dupą. Ja znam trochę takich - mają naprawdę szczęśliwe żony/dziewczyny.

ageusz

wiedzialem ze mi wyjedziesz z jakims slownikiem. problem w tym, że definicje slownikowe niekoniecznie odpowiadaja mowie potocznej.

ageusz

i jeszcze jedno - chcesz zobaczyc jak to wyglada w praktyce - ZGLOS MOJ POST DO USUNIECIA ;P

Evil_Ash

Moze poczekaj az poogladasz film i potem bedziesz mowil czy jest denny czy nie... ; / Oceniasz ksiazke po okladce