PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1458}

2001: Odyseja kosmiczna

2001: A Space Odyssey
1968
7,7 143 tys. ocen
7,7 10 1 142577
8,6 87 krytyków
2001: Odyseja kosmiczna
powrót do forum filmu 2001: Odyseja kosmiczna

tak moi drodzy, zmusiłem się do oglądania tego czegoś. A film jest zdecydowanie za długi.

Pierwszy wątek jest idiotyczny - ojciec w kosmosie gada z córeczką na ziemi bez żadnych opóźnień w łączności? hą?

Rzucanie świniami na planie - ciekawe jak to zrobili.

Rzut kością, nie tak spektakularny jak go opisywali.

Sens/przesłanie fabuły Kubrick zabrał do grobu, kto mi teraz wyjaśni o co kaman?

Film zasłużył na jakąś pozytywną ocenę, ale to tylko ze względu na ciekawy obraz (kolorki, tricki filmowe)

psychotyczne wizje... ??

Ale dźwięk... sorry jakieś szumy trwające wiele minut są wnerwiające.
moja ocena słownie siedem na dziesięć....

fanatycznych fanów - pytam skąd zachwyt?

ocenił(a) film na 4

,,Wielu twórców uważa, że nie są od interpretowania własnych dzieł. Uważają, że powinni się tym zajmować ich odbiorcy. Niczego niezwykłego w tym nie widzę"

Zabawne jest to co piszecie. Albo twórca miał coś do powiedzenia widzą, albo nie i film w takim razie jest pozbawiony sensu, niezależnie cokolwiek, którykolwiek z Was o nim powie. Jeśli nie ma jednego, słusznego znaczenia, filmu i jeśli sam twórca nie wiedział jakie jest owo znacznie, to oznacza, że tego przesłania zwyczajnie NIE MA, że istnieje ono tylko w waszej wyobraźni. Na tej zasadzie to i z ,,Ulicy Sezamkowej" da się zrobić wiekopomne dzieło, bo gdzie Wy widzicie ciasteczkowego potwora, ja widzę sens życia! ;) I teraz udowodnicie mi, że nie mam racji! ;)

ocenił(a) film na 10
Picard

To, że autor ma coś do powiedzenia, to nie znaczy, że ma uczestniczyć w czytaniu swojego dzieła. Powiedział, co chciał, tworząc je. Dlaczego miałby robić jeszcze jakieś omówienia, co chciał powiedzieć, skoro już to powiedział. Nie musi tego chcieć. A to, że są i tacy, którzy nie kierują się potrzebą przekazywania komuś jakichś treści w akcie twórczym, tylko dającą upust swej potrzebie tworzenia, a więc nie tyle, że przyświeca im jakiś cel, tylko że coś nimi powoduje, nie oznacza, że efekt ich pracy będzie sensu pozbawiony. Koncept rodzi się często w procesie twórczym. W skrajnych przypadkach może też chodzić i akonceptualność Wówczas, rzeczywiście, szukając konceptu odbiorca popada w pułapkę. Ale zastawienie takiej pułapki to też ostatecznie jakiś koncept. ;-)

użytkownik usunięty
Picard

Na prawdę, długo szukałem wypowiedzi Kubricka o tym, że "Odyseja" nie ma sensu, i nie znalazłem. Czemu miałby niby tak powiedzieć? Jeżeli faktycznie nie miał nic do powiedzenia, ty my znaleźliśmy w tym pewien sens.
Świat nie jest czarno-biały, więc nie popadajmy w skrajności. Bo skrajnością jest mówienie o ciasteczkowym potworze jako o sensie życia. To żaden dowód na to, że "Odyseja" jest bezsensowna. W konću nie mowa o programach edukacyjnych dla dzieci, a o filmie Kubricka!
Można powiedzieć, że "Odyseja" jest o krojeniu chleba. I nikt czegoś takiego nie zaakceptuje, bo jaki związek udowodni? Poza tym, racjonalnie myślący człowiek i tak uzna to za żart. Nie można więc powiedzieć czegokolwiek na temat filmu, i uznać to za przesłanie, ukryty przekaz filmu.
Natomiast, jeśli interpretacja ma związek z tym, co dzieje się na ekranie, wówczas jest to dobra podstawa do dyskusji i rozważań. A przede wszystkim, do wyciągania wniosków. Każda okazja dobra do myślenia.
Dla mnie "Odyseja" pokazywała nasz początek, później pewien postęp w historii, po czym nasz wkład w powstanie nowego na końcu filmu. Można przypuszczać, że to, co zostało stworzone z naszą małą pomocą, będzie także początkiem czegoś następnego, i tak w nieskończoność. Stąd, według mnie, tytuł ostatniego aktu "droga do nieskończoności". A nad wszystkim czuwa milczący strażnik, monolit. W książcę (tu spojler!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)monolit był obcą cywilizacją. Ale czemu nie można o monolicie powiedzieć, jako o Bogu? Książka zamyka nasze pole manewru, jeśli chodzi o interpretację, ale dzięki symbolom i niedomówienim w filmie możemy to, co widzimy, zinerpretować w zależności od nas samych. Nie było by w tym sensu, gdyby nie było absolutnie żadnej podstawy, żeby tak to akurat interpretować. A czy faktycznie tak jest?

ocenił(a) film na 10
Picard

Istnieją odczytania zasadne i niezasadne. Te drugie nazywamy nadinterpretacją. Każde wybitne dzieło sztuki jest wieloznaczne. To, czy autor/artysta przyczyni się do jego odczytania, nie ma nic do rzeczy. Może pomóc, a może zaszkodzić. Podam przykład - w swojej interpretacji "Stalkera" przywołuję niektóre wypowiedzi Tarkowskiego. Inne odrzucam - na przykład stwierdzenie, iż ZONA to tylko wymysł tytułowego bohatera. Można udowodnić, że istnieje realnie, obiektywnie. Czyli to, co stwierdza autor, raz ma sens, innym razem - nie. Pozwala to ustalić badanie dzieła.

Po prostu - obcowanie ze sztuką to często wypełnianie miejsc pustych czy inaczej miejsc niedookreślonych. Kłania się Ingarden: "Być może jednak największy wpływ na teorię lektury i komunikację literacką miał Ingarden koncepcją miejsc niedookreśleń oraz konkretyzacji dzieł. Pokazał bowiem, a przynajmniej jako pierwszy uczynił jednym z naczelnych postulatów swojej teorii, że czytelnik w akcie lektury dodaje do dzieła wszystko to, czego ono nie zawiera, a czego zawierać nie może, bo jest tworem skończonym, a cechy przedmiotów są nieskończone. Ściślej mówiąc, czytelnik dopowiada te cechy świata przedstawionego, o których nie ma mowy w tekście. Żaden zatem z czytelników nie ma kontaktu z dziełem w absolutnie czystej, schematycznej postaci, ale z jego konkretyzacjami, które sam tworzy, dopełniając owe miejsca niedookreśleń. Dzieło jest jedno, konkretyzacji tyle, ilu czytelników, a nawet więcej, wręcz nieskończona liczba. Ingarden był jednym z tych, którzy jako pierwsi pokazali, że dzieło powstaje dla czytelnika i z myślą o czytelniku, że ożywa dopiero w akcie lektury, że czytelnik aktywnie je współtworzy. Ingarden mówi również, że wobec niektórych dzieło odwraca się plecami, należy poprawnie je odczytywać, wziąć pod uwagę sytuacje, rozgraniczyć świat fikcyjny od rzeczywistości, autora od podmiotu mówiącego, pamiętać o istnieniu niedookreśleń, quasi- sądów i konkretyzacji dzieła." http://www.sciaga.pl/tekst/60085-61-roman_ingarden_czym_jest_dzielo_sztuki

Dla mnie to coś oczywistego, to fragment jakiegoś ucznia zresztą. Banał. Ze smutkiem stwierdzam, że ludzie, którzy pokończyli szkoły średnie, tego nie wiedzą. I cóż - potem wypisują jakieś fanaberie.

Jeszcze jedno. Dzieła zawierają symbole. Te są wieloznaczne. Artysta, wprowadzają je, domyśla się, przeczuwa, w jakim czyni to celu. Ale nie do końca panuje nad obszarem znaczeniowym. Może się zdarzyć, że komunikat, jaki przekazuje, ominie odbiorcę. Ten stworzy inny. Przeważnie jednak każdy, kto posiada kompetencje kulturowe, dokona odpowiedniego odczytania. Po prostu - poruszamy się w obszarze kultury i jakkolwiek odczytań jest nieskończenie wiele, tyle, ilu odbiorców, to jednak główny sens dzieła potrafimy uzgodnić. Zawdzięczamy to np. wykształceniu. Dlatego jak czytam, że ludzie nie wiedzą, dlaczego Tarkowski wprowadził to czy tamto, wiem od razu - nie posiadają tej wiedzy, którą on wykorzystał. I nie radzą sobie z dziełem. A że tę wiedzę wykorzystał, można udowodnić - wskazać nawiązania, aluzje, wzorce semantyczne itp.

ocenił(a) film na 4
marscorpio

Nie, nie chodzi o omówienia, ale jeśli autor sam przyznaje, że KAŻDA interpretacja jego dzieła jest słuszna, to oznacza, że tak naprawdę nie miał nic do powiedzenia. :) Tyle w temacie.

ocenił(a) film na 4
Picard

EDIT: A ta wypowiedź Kubrica, zacytowana jest w recenzji, którą zalinkowałem, wolne tłumaczenie: ,,Kubric, stwierdził, że wiele tematów zawartych w jego filmie, nie zostało tam umieszczonych CELOWO". Czyli wygląda na to, że jednak wasze przemyślenia są wykwitem waszej wyobraźni, skoro artyście, nie przyświecał cel umieszczenia ich w filmie, a co za tym idzie nie ma ich tam! :) W efekcie mówicie świętej pamięci Kubricowi, o czym był jego film, chociaż jemu nie przyświecał najwyraźniej cel umieszczenia w nim mądrości, które sobie wyimaginowaliście. Nie mówię, że nie ma tam niczego inteligentnego i rzeczywiście skłaniającego do przemyśleń - patrz: kwestia HAL'a 9000, rozwinięta w powieści - , ale to niestety odstępstwo od normy. :(

ocenił(a) film na 10
Picard

Tak sobie myślę, że powinieneś iść już spać. Wypoczynek dobrze by Ci zrobił. Dobranoc.

Picard

ech, ale ty jesteś niedorozwinięty.

ocenił(a) film na 10
Picard

Nie, to tego nie oznacza. To oznacza właśnie, że kwestię omówień zostawia widzom. Poza tym to, że on wypowiada takie zdanie, nie oznacza, że jest ono prawdziwe. Prezentujesz tu takie dziwne podejście, w którym twórcę filmowego czynisz jednocześnie filmoznawcą i krytykiem filmowym, ostatecznym interpretatorem własnych filmów.

ocenił(a) film na 9
Klee

mam pytanie do znawców o te TAPIRY (ŚWINKI)

jak to zrobili... czy to były martwe zwierzęta??

ocenił(a) film na 8
plantum

Nie zrozumiałeś filmu -jak sam powiedziałeś - i dałeś mu ocenę najniższą. Zawsze tak masz, że obrażasz i dyskredytujesz wszystko co cię przerasta? Dorośnij i opuść wreszcie Pandorę.

ocenił(a) film na 9
rock79

7/10 to wg. ciebie ocena najniższa? śmieszny jesteś :]

ocenił(a) film na 8
plantum

Śmieszny to ty jesteś zmieniając co 5 minut oceny filmów :-)

rock79

xD

On ją ma od długiego czasu. A film fatalny.

ocenił(a) film na 10
KapitanOrzech

Kapitan Orzech jest fatalny.

ocenił(a) film na 10
Picard

Jak nie miał nic do powiedzenia - to by nie robił filmu.

plantum

To proszę wymienić lepszy film.Nie wystarczy tylko negować.To podyskutujemy .
Jak Pan nie zrozumiał o co chodzi w Odysei - to trudno,został Pan sam ze swoja
myślą na ten temat.

ocenił(a) film na 9
johnkeck07

"You're free to speculate as you wish about the philosophical and allegorical meaning of the film" - S. Kubrick

gdy czytam te słowa to odechciewa mi się dyskusji na temat tego filmu.

ocenił(a) film na 1
plantum

a ja sie zgodze. film beznadzieja, 40 minut HAL, DAVE,HAL,,DAVE..... 2010 jest fajny, ale to ogladnalem dopiero kiedy sie bardzo mocno zjaralem. i bylo tak zalosne, ze az smieszne. ps KARATOS: nie weszles, tylko wszedles.

ocenił(a) film na 10
ataman89

Film jest z nadzieją,a nie beznadziejny.Tkwi w nim przesłanie.

ocenił(a) film na 10
plantum

Wiesz ,Picard ,że przedawkowałeś ?

ocenił(a) film na 10
plantum

Boże Przenajświętszy. to tylko prowokacja, czy naprawdę jesteś tak bezdennie ograniczony ? ten film to relikwia. to ponadczasowe dzieło niosące ze sobą ogromne wartości. każdy kadr to obraz, nad istotą i geniuszem którego można osobno rozważać. być może ty nie jesteś jeszcze wystarczająco rozwinięty umysłowo, by ten film zrozumieć, chociaż sądząc po treści twojej wypowiedzi, nigdy wymaganego stanu umysłowego nie osiągniesz . synku, moja rada - usuń konto, by nie kompromitować się więcej i wracaj do Cartoon Network.chociaż nie, to głupi pomysł - bajki w końcu też zawierają jakieś przesłanie, ty zapewne nie dał byś rady go zrozumieć. to nastaw może na BBC CBeebies - z tym twoje 'zwoje' mózgowe powinny dać sobie radę. pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Mr_MB

"kto się wywyższa, będzie poniżony"

ocenił(a) film na 10
plantum

Sens filmu objawia sie juz na samym poczatku, kiedy slyszysz pierwsze dzwieki symfonii Straussa ... Tako rzecze Zaratustra. Poczytaj kim byl Zaratustra, jego proroctwa...l... W skrocie - Uwazal, ze ktoregos dnia ludzie stana sie rowni bogom... i o tym tez jest film - od czlowieka pierwotnego, do doskonalosci

ocenił(a) film na 9
Havard

" Uwazal, ze ktoregos dnia ludzie stana sie rowni bogom... i o tym tez jest film - od czlowieka pierwotnego, do doskonalosci"

do bycia bogami wiele nam jeszcze brakuje

ocenił(a) film na 10
plantum

Zgoda :) i dlatego ten film zalicza sie do kategorii SF

ocenił(a) film na 9
Havard

miałem na myśli ludzką mentalność, a nie osiągnięcia w dziedzinie nauki..... Skoro nie potrafimy wychować własnych dzieci, to jak możemy stać się Bogami?

ocenił(a) film na 10
plantum

Możesz rozwinąć tę myśl? Bo sam Schopenhauer by się jej nie powstydził.
Poproszę o więcej takich definicji.

ocenił(a) film na 10
plantum

Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli,
Którzy chcą, żeby młodzi nie szaleli.
czy w okresie dojrzewania, sluchales sie we wszytkim rodzicow? Prawda, dzisiejsze pokolenie troszeczke przegonilo nas w szalestwie i w kontrowersjach, ale tak dlugo, jak bedziesz wiekszym autorytetem dla swych dzieci, niz obwieszony zlotem murzyn, recytujacy uliczna poezje w rytm muzyki, podolasz zadaniu... Potem juz mozesz skupic sie na dazeniu do doskonalosci :)

ocenił(a) film na 10
plantum

Nie ma żadnych tzw. Bogów.

ocenił(a) film na 10
phymor

Jak to nie ma?!! :) Ja liczę Seti@Home :)

ocenił(a) film na 10
Ogre2000

A .....TO PRZEPRASZAM !

plantum

Hahahahha jaki idiota, ten film to arcydzieło światowej kinematografii i jeden z najlepszych filmów Sci-Fi w dziejach. Od Avatara lepszy z osiem miliardów razy.

0wner2

Właśnie.

plantum

Ciekawa wypowiedź. Wygląda na to, że naprawdę chcesz wiedzieć czemu ten film, tak porusza tylu ludzi. Sam, nie wiem może to po przyzwyczajenie, starsi pokazują go młodszym, a oni się zachwycają, trochę z wdzięczności trochę z niezrozumienia i tak zostaje. Ale to raczej nie jest nawet mała część prawdy.

Jeżeli coś powtórzę co już jest w tym wątku, to przepraszam. Nie dałem rady go całego przeczytać, za dużo tutaj trollowania.

Film chciałem obejrzeć wiele razy i na przestrzeni gdzieś 10 lat podchodziłem do niego gdzieś 30 razy. Wyłączałem po 30 minutach. W końcu zawziąłem się, obejrzałem i muszę przyznać że przy podejściu na spokojnie i porządnym wczuciu się zapiera dech w piersi. Ta cisza, powolność, i wrażenie braku zrozumienia, jest nie do zniesienia. A zakończenie, sam nie wiem czy bardziej mnie zdenerwowało o czy zachwyciło.

Bardziej istotne od takich detali jak FX czy trzymanie realizmu jest po co autor w ogóle zdecydował się na zrobienie tak nieznośnego filmu. Przecież pokazał, że potrafi zrobić dużo szybsze i łatwiejsze w odbiorze filmy jak "Mechaniczna pomarańcza" czy "Full metal jacekt". Więc skąd ta nuda, muzyka klasyczna i odjechane zakończenie?

Wydaje mi się, że to wszystko jest celowe. No jak można lepiej postąpić jeżeli chce się zwrócić uwagę na konkretne rzeczy i do tego podkreślić ich wagę? Przy takim budżecie i w takim punkcie kariery? Przecież Kubrick nie mógł być głupi, doskonale wiedział że efekt jest nudny, a do muzyki poważnej nikt nie podchodzi chętnie. Wydaje mi się że ciężko bardziej zwrócić powagę połączenia wizualizacji, znaczenia, symboli, fabuły i muzyki, tak żeby nie można były jednoznaczne. Poza tym Kubrick sam wielokrotnie podkreślał, że lubi komponować zagadki w swoich filmach w taki sposób, że jedynie zrozumienie wszystkich połączeń da prawidłową odpowiedź. No i jeszcze jedno, jeżeli sceny mimo pozornej jałowości budzą takie emocje, to znaczy że autor połączył wszystko dobrze i nasza świadomość coś przeczuwa, tylko albo brakuje nam informacji żeby się zorientować o co chodzi, albo nie chcemy nawet tego się dowiedzieć (to zdanie jest raczej dla tych co dotarli do końca filmu.

Przez wszystkie tak skomplikowane zabiegi film na pewno jest mniej czytelny niż "Planeta małp" czy często przytaczany "Avatar". Nie uważam ich za złe filmy, obydwa zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Zwłaszcza avatar, który był pierwszym filmem jaki oglądałem w 3d i do tego w kinie iMAX. Ale w obydwu tych filmach, reżyserowie czy też scenarzyści bardzo sprytnie żąglują archetypami, które znamy od dziecka i rozumiemy bez zastanowienia. Mamy w nich do czego odnieść się osobiście i pewnie pociąga nas jak bohaterzy rozwiążą konflikt między tymi archetypami. W "Odysei.." Kubrick świadomie jest oszczędny, tak jakby chciał pokazać coś czego nie da się wytłumaczyć z braku odniesienia w ludzkiej naturze. Czego nie da się wytłumaczyć przez ludzką naturę i doświadczenie. Coś co wykracza poza to. Przez to odczuwa się wobec filmu odrzucenie czy nawet pierwotny lęk Tak mi się wydaje.

Co do kwestii fabuły to nie ma co jechać po Kubricku. Przecież to nie on pisał scenariusz. O co dokładnie w tym wszystkim chodzi lepiej powinien wiedzieć Clark. Owszem Kubrick musiał rozumieć o co chodzi Clark'owi, dlatego współpracował przy pisaniu scenariusza i książki, ale nie miał aż tak dużego wpływu żeby nadawać znaczenie całemu filmowi. Kubrick był raczej twórcą i inżynierem zagadek, tłumaczem myśli Clark'a na język filmu. Przedstawienie go w taki sposób, żeby jak najwięcej ludzi mogło zrozumieć myśli Clark'a. Co podobno udało Być może jeszcze nie dorośliśmy żeby zrozumieć w pełni przekaz. Tak to widzę.

Starałem się tutaj odpowiedzieć na pytanie dlaczego film jest taki, a nie inny. Nie chciałem go interpretować, interpretowałem raczej zamiary twórców. Sam nie posiadam wystarczająco informacji żebym odważył się interpretować to dzieło czy nie dzieło. Jeżeli natomiast kogoś interesuje sama interpretacja to polecam pierwszego posta Plattona w tym wątku. http://www.filmweb.pl/film/2001+Odyseja+kosmiczna-1968-1458/discussion/Fenomen,1 637601 . Mam wrażenie, że przynajmniej ociera się o znaczenie fabuły.

Pozdrawiam i proszę opinie.

ocenił(a) film na 10
plantum

zdecydowanie za długi to niestety jest moj penis, a ten film trwa tyle, ile powinien

ocenił(a) film na 1
plantum

dlugi, slaby, beznadziejny - tro podtytul odesei.

plantum

Ciekawi mnie, czy kiedyś będzie można wypowiedzieć się o "Odysei" na tym forum w sposób mało pochlebny, nie narażając się na debilne uwagi, typu:

1) "Nie dojrzałeś do tego filmu"
2) "Idź oglądać Transformersy"
3) "Ten film to arcydzieło kina i każdy, kto go krytykuje, jest idiotą"
4) "Masz słaby gust"
5) "Zrozumiesz, jak dorośniesz"
6) "tytuł filmu" - 10/10 - hahahahah, dziecko

itd. itd.

Ciekawe, czy kiedyś "fani" tego filmu pojmą, że nie każdy musi się zachwycać "Odyseją" a przede wszystkim, że takie osoby nie są gorsze, nie są niedojrzałe, nie mają gorszego gustu. Jak ktoś skrytykuje Gwiezdne Wojny, to mam go wyzywać i nim gardzić? Opanujcie się trochę...

użytkownik usunięty
Ryloth

A jak uargumentujesz postawę kamilxxx09 wobec Gwiezdnych Wojen?

Nijak, bo nie znam jego stosunku do Gwiezdnych Wojen.

użytkownik usunięty
Ryloth

Pod ostatnim zwiastunem przecież tak szalał, że jego wpisy zostały nawet zablokowane.

Coś tam kojarzę, ale konkretnych opinii nie pamiętam ;p