Nudnawy, w ogóle nie straszny, gra aktorska słaba, ścieżka dźwiękowa jakaś taka nijaka.
Ogólnie mnie rozczarował.
Bardzo słabiutki film! Nudny, kiepska fabuła, bardzo przewidywalny, wogóle nie straszny. Na dodatek potwory masakrujące wioskę to jakaś kiepska imitacja wampira, z posturą anorektyków. Nie polecam, oglądaliśmy ze znajomymi na domowej "Nocy horrorów" i wszyscy żałujęmy straconego czasu!
3/10
wkońcu horror z wampirami które straszą, a nie jedynie ładnie wyglądają, film mnie powalił i od razu urzekł, jest krew i śmierć czyli to co lubię w horrorach najbardziej :]
wyspa zagnionych jako thriller mnie rozczarował bo film nie był thrillerem, a tu proszę, można,
fabuła i masakra na całego czyli strach się bać po amerykańsku, super kino:-)
TAK:
teksańska masakra piłą mechaniczną
30 dni mroku
teksańska masakra piłą mechaniczną: początek
dom woskowych ciał
halloween
gdy zapada zmrok
sztorm stulecia
NIE:
śmiertelny rejs
piła
powrót do domu na nawiedzonym wzgórzu
koszmary w domu wiedźmy
klątwa
krew jak czekolada
na razie to tyle ;)
dokładnie chodzi o moment kiedy
[SPOILER] prawie na końcu filmu kwadratowo szczęki wampir tłucze się z Billym, a ten
wrzuca go do tej potwornej, kręcącej się machiny samemu tracąc rękę. Natomiast kilka ujęć
później widzimy tego samego kwadratowo-szczękowego wampirka jak z zapałem ogląda...
Spodziewałam sie czegoś więcej po przeczytaniu komentarzy a tutaj lekka kiszka wyszła.Film nie był tragiczny ale coś było z nim nie tak. Zadnych momentów zaskoczenia wszystkiego można było się spodziewać.Horror powinnien chociaz troszkę straszyć a ja mimo że oglądałam go sama około 12 w nocy ani raz się nie...
Film urzekł mnie klimatem i przedstawionym obrazem wampirów (mam odruchy wymiotne na błyszczące, szlachetne wampirki). Aktorzy też nieźle się spisali, ilość krwii na poziomie. Jednak po tym wszystkim czuć, że to tylko jakby szczątki dużo większej całości -z 30 dni nocy przedstawiono nam tylko kilka dni,a i relacje...
Jak dla mnie film mocno przeciętny, choć znam ludzi, którzy się nim zachwycali. Jedyne co tak na prawdę mi się spodobało to zakończenie. A poza nim? Ani klimatu, ani ciekawej historii. Ot, kolejna rzeź...