Drugi film Bavy jaki dane mi było widzieć i znów zawód. To taki marny kryminał, koszmarnie zagrany i całkiem zabawny (co było chyba niezamierzone). Da się obejrzeć, choć koszmarna muzyka organowa w tle przyprawia o ból głowy, a sama intryga mało wciągająca. Na plus zakończenie, scena z kuleczkami spadającymi po schodach oraz ujęcia ukazujące powiększającą się kolekcję truposzy w chłodni. 4/10
Akurat muzyka byla tu najlepsza. Ale zalezy co kto lubi. Ja uwielbiam organowego prog-rocka i psychodelie z lat 60' i 70'. Zakonczenie tez bylo dobre.
Moim zdaniem, muzyka to jedyny element na plus. Kto jak kto, ale Umiliani potrafi zachęcić do obejrzenia nawet największego badziewia ;)