Postaci srednie, fabuła średnia, zakończenie... film skończył się tak nagle, nawet nie wiedziałem, czy ten
ending to zmyła czy nie.
Najlepsze jest to, że w przeciągu ostatnich 2 minut przedstawione jest ~5 lat życia...
Właściwie nawet nie mogę określić o czym była fabuła, praktycznie nic się tu nie działo.
Ale przynajmniej piękny wizualnie.
Zgadzam się w 100%. Film graficznie prezentuje się pięknie, ale jest kompletnie o niczym. Mam wrażenie jakby urwał się w połowie.
Może dlatego, że film to trzy zupełnie niezależne od siebie epizody i każdy przedstawia inną historie innych osób
Może nie? Film to historia miłosna która pokazuje, że życie nie jest łatwe i rzadko zdarza się tak, że wszystko będzie tak jak zaplanowaliśmy ale też pokazuje jak jesteśmy zależni od innych osób, a także jak czas zabija uczucie lub je potęguje. Jest tam masa wątków na które każdy zależnie od swojego humoru zwróci uwagę.
Film nie jest typowo rozrywkowy. Jeżeli nastawiłeś się na co innego to nic dziwnego, że nic nie zauważyłeś.
Przeciwności losu i zachowanie bohaterów pokazują bardzo wiele prawd o życiu i uczuciach. Każda postać pokazuje inne problemy. Strach przed ukazaniem uczuć i odrzuceniem; problem z odległością i zerwaniem kontaktu; uczucia względem osoby, która ma już inny obiekt zainteresowań; pozory wprowadzające w błąd; w końcu wpływ czasu; itp.
Bla bla bla, samotność, uczucia, odrzucenie.
Schemat pogania tu schemat i nic nie zaskakuje.
Miało to mnie wzruszyć? Postaci zostały przedstawione jako osoby bez innych problemów niż 'kocha mnie? a może nie? O bosch, zaraz się spotkamy'. Dlatego nie lubię romansów- praktycznie wszystko zawsze wygląda tak samo, a fabuły przeważnie brak.
Zatem sam sobie odpowiedziałeś, że to nie jest film dla Ciebie. Wracaj do Dragon Balla.
Racja.Miałam te same odczucia.Piękna grafika,fabuła ciekawa,lecz w anime przedstawiona w sposób nijaki...Co do viaxona,cóż,w tym przypadku zgadzam się z Tobą - nudził mnie ten film,a ja akurat romanse całkiem lubię,ale te sensowne.Zaś co do tego filmu to rzeczywiście monotonia i schematy.ZupkaChinska też jednak trochę racji ma,bo ten film miał faktycznie przedstawić wiele prawd o życiu i uczuciach,ale coś się jednak nie udało.Owszem,fabuła tego dotyczy,ale można było stworzyć film o tej fabule,w którym jednak działoby się coś ciekawszego,wtedy przekaz byłby ten sam,ale z innym skutkiem,bo jest większa szansa,że zaciekawiłby widza.
Zacznę od tego, że liczyłem na coś znacznie lepszego. Słyszałem dużo pozytywnych opinii. Motyw przewodni kocham od lat i właściwie jest to jedyny kawałek japoński który na mnie działa - a wzrusza jak żaden inny. Może przez to miałem wygórowane oczekiwania i do anime zabierałem się przez kilka lat. Teraz jestem świeżo "po", więc może jeszcze historia we mnie nie dojrzała (jak miałem np z Samurai X: Trust and Betrayal, który po obejrzeniu mnie zirytował, a po czasie go pokochałem).
Graficznie jest doskonały, dźwiękowo j.w., dialogi średnie, wypowiadane myśli - niektóre genialne, chociażby:
"Gdybym miała ogon jak pies, trząsłby się on z ukrytej radości tak szybko, że wytworzyłby dźwięk.
Ah, jestem szczęśliwa, że nie jestem psem":d
Zakończenie dziwne - zbyt szybkie, przez co psujące klimat.
Fabuła ciekawa, całkiem spójna, mimo że pewnie potrzeba pewnego obycia z kulturą japońską by się nie wściec na bohaterów. Oglądając różne anime, rzuca się w oczy, że Japończycy (tam przedstawiani, bo nie wiem jak to u nich jest), są strasznie wstydliwi i uczuciowo zamknięci. Daleko im do Europejczyków;)
Osobiście jestem człowiekiem który nie krępuje się wyznawać uczuć, co zwykle źle się dla mnie kończy!, ale z tej perspektywy, mimo że film z założenia miał być smutny, oglądając go poczułem się lepiej, że mimo że otwarte przyznawanie się do uczuć źle się dla mnie kończy, mogłem się przekonać jak wygląda alternatywa. Jak mówi jedno z praw Murphy'ego "To czego nie zrobiłeś będzie zawsze ważniejsze od tego co zrobiłeś".
Podejrzewam, że każdy miał kiedyś sytuację w której zaniechał działania i będzie tego żałować do końca życia. Film opowiada właśnie o tym - moim zdaniem:p I gdy tak na niego spojrzeć, jest naprawdę dobry. (chociaż koniec powinni rozciągnąć).
Pewnie gdyby wszyscy w tym filmie wyznali sobie uczucia i powiedzieli co i jak, to nie zafiksowaliby się na nich i zaakceptowaliby to czego mieć nie mogli, lub szukaliby sposobu by to osiągnąć.
Pewnie mięliby kontakt, może z czasem byliby ze sobą, a będąc mogliby uznać, że to jednak nie to, że są inni niż sobie wyobrażali, że to było tylko zauroczenie (co jest właściwie pewne w przypadku dziewczyny z drugiego aktu) i mogliby się spełniać życiowo ( w swojej pracy i przy boku innej osoby). A w efekcie swojego zaniechania nie umieją zapomnieć, przez co stali się niewolnikami przeszłości.
Chyba już ten film we mnie dojrzewa, bo im więcej piszę (i myślę), tym wydaje mi się lepszy:d
Racja, ale co do tej grafiki...piękna, za to postacie nie wyglądają zbyt ładnie, co oczywiscie nie jest najważniejsze. Jeśli popatrzeć na ten film z Twojej perspektywy to rzeczywiście wydaje się lepszy, no i końcówka zdecydowanie mnie zaskoczyła, myślałam, że powinna być inna, ale najwyraźniej autor chciał, aby każdy to przemyślał i dopowiedział sobie resztę.