piszecie ze taki cudny i wogule, a ja ogladalem rok temu ze wzgledu na ocene na filmweb i wogule wasze komentarze i jakos nie moglem tego anime zrozumieć jest taki melanholijny, sam nie wiem ale cos mi w nim niepasuje
poszukuje teraz anime cos w stylu Death Note (taki z wciągająca wartką akcją lub coś w stylu Grenadier, Dragon Ball (zabawne wesołe anime) sciagam włąsnie Berserk mam andzieje ze przypadnie mi do gustu;P
Pozdrawiam
Szkoda trochę że Ci nie przypadło do gustu, wiele straciłeś. Nie czytaj tego zdania jako wycieczkę w Twoim kierunku, ale po ortografach pomyślałem że masz -naście lat. Moja rada: wróć do tego obrazu za około cztery-pięć lat, przyjdź tu znów i oceń go ponownie :).
Wydaje mi się że bardzo dobrze rozumiesz tego anima, w sensie dosłownym (on ma być melancholijny), ale w sensie pojęcia uczuć głębszych niż radość i smutek wydaje mi się masz pewien deficyt, może ze względu na wiek lub po prostu brak doświadczenia lub nie możność odczuwania na takiej płaszczyźnie jak ludzie którzy sięgnęli po ten film nie tylko dzięki komentarza i ocenie na filmwebie, ale i dzięki poprzednim pracą tego twórcy, które docenili. Chamiałbym zaznaczyć, że nie jest to atak na twoją osobę, jest to próba pewnej analizy. Nie będę wspominał o animacji która stoi na tak wysokim poziomie, że niedocenienie starań twórcy było by zbrodnią na wszelkiej animacji jak i na sztuce. Myślę, iż możesz zmienić zdanie na temat tego filmu gdy po osiągnięciu końcówki nastych lat będziesz dosyć uczuciową osobą. Polecam też inne filmy tego twórcy. Choć jeśli ten Ci się nie podobał wtedy małe szanse są na inną reakcje na jego pozostałe filmy. Pozdrawiam serdecznie.
Naucz się pisać! Albo, nie wiem, zainstaluj sobie FireFoxa, a jak nie to przynajmniej wklejaj to w Worda - inaczej to się tego nawet czytać nie da. Coś ty robił w czasie kiedy reszta twoich rówieśników chodziła na polski? Albo w ogóle do szkoły...
Nie wiem co widzicie w tym anime. Dla mnie to tylko smutki w japońskim wydaniu okraszone wspaniałą kreską i scenerią.
Popieram. Bardzo dobra grafika, choć pod koniec już przytłaczająca. Początkowy zamysł artyzmu przerodził się w ferment kiczu. Mimo wszystko - ukłon w stronę twórcy.
Fabuła była taka sobie. Najbardziej irytowały mnie postacie w tym filmie, gdyż wszystkie były takie same. Przy każdej parze następowała niezwykle podobna zależność damsko-męska. Nie mówiąc już o imionach - żadnego nie zapamiętałem.
Bardzo melancholijne, ale również lekko monotonne i wyidealizowane. Wydaje mi się, że wywody "dojrzałych osób", które uważają, że jest to niezwykłe anime, są lekko przesadzone. Wszystkie opowieści mówią o nastolatkach - młodszych czy starszych - nieważne. A czy między nastolatkami zachodzi dojrzała miłość? Świat pokazany raczej w odcieniach czerń-biel. Jedyne, co zwróciło moją uwagę, to ten chłopak, który nie dostrzegał tej dziewczyny, która była w nim zakochana, ale ciągle wpatrywał się w niebo. W tej postaci były pewne zalążki dojrzałości.
Dużo słabsze od Miyazakiego, bo właściwie w 5m/s nie ma zawartego jakiegoś uniwersalnego, ciekawego przesłania. Wszystko sprowadza się do jakiegoś ogromnego zbiornika melancholii, którą ocieka cały film.
Przykro mi, mnie to nie rusza.
6/10
Aha, jeśli jeszcze zaglądasz do tego wątku i poszukujesz czegoś w stylu Death Note, polecę Ci Darker than Black - jest dynamiczne, może nie aż tak dobre jak Death Note, ale z pewnością świetne. A do 5cm/s wróć za parę lat :)
Tego filmu się nie rozumie, a czuje. To podstawowa różnica, trzeba mieć odpowiednią wrażliwość na piękno, nie tylko akcję. I nie mówie tutaj tylko o pięknie grafiki i muzyki, bo to sie rozumie samo przez się, a piękno relacji międzyludzkich i docenienie ich subtelności jak i przemijania. W zasadzie o tym to właśnie jest - niezależnie jak silne jest uczucie, niepielęgnowane przemija, lecz nie da się o nim zapomnieć. I piszę to ja, mając te -naście lat. Wiek tutaj w zasadzie nie ma nic do rzeczy.
Ach warto zauważyć (ułatwia to odbiór) - 5 centymetrów na sekundę to prędkość, z jaką spadają kwiaty wiśni. W Japonii mają one silną symbolikę przemijającego, ulotnego piękna.
Mam zły dzień, więc postanowiłem potrollować.
5 centymetrów pod względem graficznym zasługuje na wysoka notę. Z tym raczej trudno polemizować, ale inaczej ma się sprawa z historia, narracja. To już było w poprzednich dziełach tego pana. Nic nowego, tylko tło się zmieniło.
Wy chyba sobie wszyscy jaja robicie! Powtarzacie 'wróć za parę lat'. Sorry, ale to jest s*anie w banie. Film był po prostu nudny, nie ma co w nim rozumieć. I nie mówcie, jaka to jestem niedojrzała i jak bardzo tego nie rozumiem. Lubię anime bardzo. Ale to jest skaza na gatunku. Niestety. Darujcie sobie teksty o tym, że do tego trzeba dojrzeć, bo to jest śmieszne. Jakbyście uważali się za ludzi takich strasznie dorosłych. Dałam 3/10 i tylko za grafikę. Nawet nie za muzykę.
Ja też nie czaję, mam 21 lat, myślicie że jak za parę lat wrócę to coś zmieni ? Moim ,bardzo inteligentnym i przesyconym mądrością życiową oraz wrodzoną skromnością, zdaniem film z mała ilością sensu i przesłaniem które (chyba) jest ale jakieś po-japońsku-zakodowane. Generalnie miło mi się go oglądało (mimo tych chudych nóg- trącała mną myśl o anoreksji) ale kiedy się skończył, pozostawił spooory niedosyt. Co mnie zakuło to to że nie wrócili do pierwszego wątku na co czekałem więc kiedy zobaczyłem napisy i-was-like-W-T-F ?!
5 - za pourywany scenariusz (chyba że to był film dokumentalny...) ale i za piękne tła, oj tła piękne.
Taa, film porywającej fabuły nie ma - fakt, jest on trochę wybrakowana jakby tylko "nadgryziona" przez autorów. Lecz jest w tej prostej i złożonej zarazem historii coś niesamowicie przyciągającego mnie osobiście. Przez to jak dwoję ludzi musi się rozstać, gdy są tak szczęśliwi autor ukazuje nam dramaturgię życia. W rozdziale drugim nowy wątek. Dziewczyna, która zakochuje się w chłopaku, powoli uświadamiając sobie, że z nim być nie może. W ostatnim rozdziale mamy podsumowanie losów bohaterów z rozdziału pierwszego, jest tam dobitnie wskazane, że mimo uczucia jakie ich połączyło i być może łączy nadal, muszą żyć obok siebie, nie wiedząc o swojej cielesnej bliskości. Całość jest doprawiona majestatyczną kreską. Ba! To najpiękniejsza kreska jaką w życiu widziałem. Już sama wizualna strona pozwala mi dać się ponieść temu dziełu, a wraz z tym melancholijnym motywem łączy się w prawdziwe cudo. Zdaję sobie sprawę, że film zamierzanego sukcesu nie odniósł, ale mnie on poruszył.
Ja tu odnalazłem jeszcze jedno dno. Może to już moja wybujała fantazja, ale wydaje mi się, że te trzy historie są ściśle ze sobą powiązane. Przedstawia trzy życia tego samego bohatera, tak jak by. Jeśli oglądamy film i skupiamy się na każdym epizodzie osobno, nie wyjdzie nic, natomiast jeśli je połączymy w całość ujrzymy dość ciekawy obraz. :)
Zdecydowanie świetne anime!
Tak, chłopak jest ten sam, dziewczyna z pierwszego rozdziału to ta co pojawiła się także w trzecim, a ta z drugiego to już odrębna postać. Jednym słowem - te historie są ze sobą powiązane i takie było założenie.
No ja tak to odebrałem. Że był jeden kolega który notorycznie marnował wszystkie szanse. Mimo wszystko nie rozumiem przekazu do końca...
Mi też się średnio podobało. Ładne obrazki i tyle. Fabuła raczej słaba. Może to przez to, że nie jestem fanką tego typu ckliwych romansideł.