Według mnie film dla ludzi, którzy interesują się samochodami chociaż w najmniejszym stopniu.
Początek lipca 2000, na wakacjach, z 5 osób na sali 200-300 osobowej, niezły klimat.
Woźna nas mało nie wygoniła z kina (prawie 30-to letnich koni), bo (wstyd się przyznać) dawałem laser po zasłonie na ekranie.
Piękne wspomnienia tylko zostały.
Miałem w latach 2000 wielką przerwę w odwiedzaniu sal, widziałem kilka filmów wtedy ale raczej D,
potem już tylko cyfrówki się widywało do dziś . . .
Polecam wersję z 74 roku naszego reżysera - Halickiego. Kiedy nagrywał drugą część, zginął na planie, a wersja z 2000 roku jest hołdem dla nieżyjącego reżysera. Miłego oglądania :D