Film zapowiadał się dobrze, wkręcił mnie i zainteresował, chociaż nie oglądałam od pierwsze minuty. Niestety, z każdą chwilą było coraz gorzej..
W pewnym momencie czułam się jak w GTA V, mianowicie kiedy Barnes skonfiskował (nie wiem czy to dobre określenie) niebieskiego Opla. Następnie nasz bohater miał stłuczkę w wymienionym wyżej Oplu z TIREM (tir wjechał w bok auta), a następnie Opel został na ścianie/murze, bo tir nie mógł wyhamować i wepchnął go na ową ścianę. Ale to nic dla Barnesa! Wyszedł przednią szybą, niczym mały żółw z jajka bez ŻADNEGO szwanku, rzucił "f**k off" do kierowcy tira i pobiegł, pędził niczym strzała aby dać zbawienie pierwszemu! Ah, ten Opel to musi być cud auto, chyba sobie takie sprawie :-)
Następnie, nasi terroryści (Victoria i jej kolega ze słuchawką w uchu), jadą ambulancem z pierwszym. W pewnym momencie prezydent uderza Victorie metalową rurką w głowę, zaczyna się szarpanina. Victoria, która wraz z kolegą zabiła setki ludzi (zabiła nawet w karetce!) spogląda w czasie szarpaniny na drogę i co widzi? Małą sierotkę Marysię! Wtedy naszych terrorystów złapało sumienie, miłosierdzie Boże, chęć zbawienia dziecka i dobrodusznie robią manewr, który prowadzi do wywrócenia karetki (przy okazji całego planu, ale co tam, w końcu dziecko na drodze!!). - ten moment można spokojnie puszczać ludziom "jak wyjść na prostą, odkupić swe grzechy po zamachu na prezydenta- Karetka sunie w kierunku dziewczynki, wywrócona, bokiem, ale sunie a nasza mała wciąż stoi na drodze czekając na śmierć, chociaż może po prostu przenosiła karetkę siłą woli, a my się śmiejemy gdyż nie zrozumieliśmy filmu. W każdym bądź razie, dziewczynka grzecznie stoi, karetka niebezpiecznie zbliża się do niej.. Aż tu nagle pojawia się nasz Howard, nasz czarny Superman (który pomimo nadwagi ma niesamowite ruchy i kondycje) i niczym puma wyskakuje i ratuje biedne maleństwo..
Następnie nasz człowiek X, Barnes, otwiera karetkę - a tu prezydent ma tylko rankę na głowie! Nasi terroryści też nie są zmasakrowani, chociaż Victoria nie żyje, a kolegę "słuchawka" dobija Barnes.
Podsumowując, bo trochę się rozpisałam, wolę oglądać Salt, w którym drobna kobieta powala masę 180-190cm, umięśnionych, wyszkolonych facetów.. Bo chociaż jest Jolie i mam na co (kogo) popatrzeć :)
Co do auta to się nie wypowiem, bo nie znam się na samochodach i ich zabezpieczeniach.
W związku z resztą mogą coś powiedzieć...
Victoria nie zabiła setek ludzi, chyba że chodzi Ci o bombę, ale z premedytacją nie potrafiła zabić bezbronnego człowieka, widać to choćby po tym jak podeszła do sprawy wykończenia brata tego terrorysty. Wahała się i nie potrafiła pociągnąć za spust.
Nie wiem czy kiedykolwiek prowadziłeś/aś samochód, ale gdy nagle coś ci wyskakuje na drodze, a ty nawet nie masz czasu namierzyć i zidentyfikować tego "czegoś", a ktoś z boku jeszcze krzyczy: "UWAŻAJ!!!", to MIMO WSZYSTKO próbujesz wyminąć przeszkodę. TO JEST ODRUCH! Ty sobie siedzisz przed telewizorkiem i myślisz: "O, jaka to głupota, przecież zabili tyle ludzi, a próbowali wyminąć dziewczynkę na drodze i przez to misja się nie udała. Głupota!" Tymczasem, jak już wspomniałem to są ułamki sekundy i nie masz czasu przyjrzeć się przeszkodzie, zastanowić się czy minąć, czy nie minąć, czy warto, czy nie warto, jakie mogą być konsekwencję takiej próby itd. Gdybyś coś takiego się stało, to gość rozjechałby 30 dziewczynek zanim by podjął jakiekolwiek działanie, także jeszcze raz, to jest odruch!
Dziecko stało i się nie ruszało bo było przestraszone, zdezorientowane, nie wiedziało co się dzieje, oraz nie wiedziało co ma w tej sytuacji zrobić. Skąd wiesz czy gdyby się ruszyła i spróbowała uciec sprzed nacierającej nad nią karetki, to nie wpadłaby przypadkiem pod inny samochód jadący z innej strony?
Gruby wcale nie był taki szybki i wysportowany. Widać to choćby w momencie w którym biegnie za tym czarnym agentem który goni policjanta, myśląc że jest on zamachowcem. Po chwili się zmęczył, dostał zadyszki i zaniechał dalszego biegu. Gdy zaś ruszył ratować dziewczynkę to moim zdaniem zadziałała na niego silna adrenalina i ślepy cel jakim było ratowanie dziecka. Nic innego w takiej sytuacji się nie liczy, nawet zmęczenie. Uciekałeś/aś kiedyś przed psem? Jeśli tak to powinieneś/aś wiedzieć o co chodzi ;)
Co do kraksy karetki i stanu osób w niej przebywających też nie mam dużo do mówienia, bo jak wspomniałem na początku nie znam się na możliwościach pojazdów. Powiem tylko tyle, że to wcale nie jest takie niemożliwe, w końcu ambulans tylko się przewrócił i poleciał bokiem. To nie jest aż takie straszne, serio, ludzie z gorszych sytuacji wychodzili w lepszym stanie. Nie szukając daleko, mój ojciec kiedyś samochodem (volvo) zderzył się z tirem na czołówkę. Z samochodu nie było co zbierać, ale on sam miał tylko rozwalony nos od poduszki powietrznej ;). Policjanci nie wierzyli mu gdy powiedział im że był kierowcą. Można? Można!
Próba wyjaśnień tych sytuacji i zachowań za pomocą logiki zawodzi, bo człowiek czasem nie działa logicznie i niektóre zjawiska nie są też logiczne, więc...
Tak, chodziło mi o bombę. Widziała ile było osób na tej konwersacji, myślała, że zabije tylko "wyznaczone cele"?
Tak, prowadziłam. I wiele razy podczas rozmowy, gdy zagapiłam się na pasażerkę, usłyszałam od niej uważaj. Zawsze się odwracałam na drogę i analizowałam w kilka sekund czy ma rację z tą uwagą czy nie - naprawdę, to wystarczyło. A w większości przypadków był to gołąb, rozjechane zwierzę, krawężnik, czy coś innego co wcale nie wymagało tej nagłej uwagi. Poza tym, terrorysta nie zrobił tego manewru patrząc na Veronice. Odwrócił swój wzrok od niej i patrzył na drogę i dziecko. Do dziewczynki było dobre kilkanaście metrów. Na filmie zostało przedstawione to tak, jakby zobaczył tą małą i nagle "nawrócił się", bo żal mu dziecka. Tak to zostało przedstawione. Poza tym, jest terrorystą, i to nie byle jakim skoro uprowadził kogo uprowadził, więc powinien mieć coś takiego jak szybkie myślenie w kilka sekund. Szczególnie, że nie chodziło o rozwiązanie skomplikowanego równania - tylko o zanalizowanie owej przeszkody na drodze.
Po swojej prawej o ile dobrze pamiętam, miała trawnik (kurczę, nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa) oddzielający od siebie pasy w przeciwnym kierunku. Daleko do niego nie miała, wystarczyło odskoczyć.
Ja, osoba regularnie uprawiająca sport, spisałabym się o wiele gorzej niż nasz misiek. Ale misia zostawmy już w spokoju, dalej nie ma sensu prawić o jego kondycji.
Biorąc pod uwagę, że było tam luzem łóżko, które spokojnie powinno przygnieść pierwszego - ciężko mi w to uwierzyć, chociaż tu możesz mieć racje. A co do zderzenia Opla z tirem i ze ścianą - nie potrafię uwierzyć, że człowiek mógłby wyjść bez szwanku z takiego zderzenia i od razu pobiec jak gdyby nigdy nic.
"A co do zderzenia Opla z tirem i ze ścianą - nie potrafię uwierzyć, że człowiek mógłby wyjść bez szwanku z takiego zderzenia i od razu pobiec jak gdyby nigdy nic. " - ale to nie jest film oparty na faktach, tylko "sensacyjny", tak jak "James Bond", "Brudny Harry" czy "Aniołki Charliego". Oglądając takie filmy nie ma co oczekiwać realnych skutków takiego pościgu.
"Tak, chodziło mi o bombę. Widziała ile było osób na tej konwersacji, myślała, że zabije tylko "wyznaczone cele"?"
"Victoria, która wraz z kolegą zabiła setki ludzi..."
Chodziło Ci o konferencję chyba... ;)
Nie zasugerowałem że bomba miała zlikwidować jedynie "wyznaczone cele" (mimo że moim zdaniem została rzucona po to by wywołać chaos, i tylko przy okazji wyeliminować agenta i policjanta), po prostu nie wiedziałem czy chodziło Ci o jej ogólne "dokonania", czy o rzucenie właśnie tej bomby.
"...w kilka sekund" - no właśnie. Kilka sekund to jest bardzo dużo na zdanie sobie sprawy z sytuacji na drodze, a nasz porywacz nie dość że jechał na "złamanie karku", to jeszcze obiekt porwania zaczął robić problemy, dodatkowo wiele rzeczy się im nie udało w czasie misji (zabić agenta i policjanta), więc koleś mógł być zestresowany, a na dodatek Victoria jeszcze mu zaczęła krzyczeć by uważał na drogę... Jadąc z taką prędkością przejechanie tych "kilkunastu metrów" które oddzielały ich od Anny to był moment. On nie miał "kilku sekund" na działanie. Utrzymuje w dalszym ciągu swoją wersję.
PS. On BYŁ odwrócony gdy Victoria zaczęła krzyczeć i proszę się ze mną w tej banalnej kwestii nie spierać, bo przystąpiłem do pisania tuż po obejrzeniu filmu
Co do miśka, to jak wspomniałem poprzednio, jego kondycha nie była wcale taka dobra bo na krótki dystans szybko wymiękał, a jeśli chodzi o jego szybkość ruchów, to nie zapominajmy że tego grubaska grał przecież gruby aktor, nie jakiś wysportowany chudzina w kostiumie, tylko facet z rzeczywistą nadwagą, więc on nie mógł przekroczyć swoich fizycznych możliwości, wszystkie jego "sprinty" widoczne na filmie są realne i pokazujące tyle ile rzeczywiście mógł z siebie wycisnąć... No ale zgoda, zostawmy już temat puchatej pantery.
Gdy pisałem wcześniej o tym samochodzie który mógł potrącić małą Annę to nie chodziło o to, że coś takiego rzeczywiście się mogło stać, chciałem tylko podkreślić że wszystko mogłoby się zdarzyć gdyby uciekła. Warto zwrócić uwagę że dziewczynka najpierw biegła do mamy, ale chwilę później usłyszała jak nasz "czarny brat" ją woła z drugiej strony jezdni. To ją troszeczkę rozproszyło, dlatego zatrzymała się na drodze. Tuż po tym już nacierał na nią ambulans... Nie wolno też zapominać że to tylko dziecko, które nie ma jeszcze tak dobrze wytrenowanych i wyuczonych reakcji, jak dorosły człowiek.