płaski, tani, jednowymiarowy filmiczek mający głównie wartość propagandową (pamiętajmy - nie tylko złe reżimy mają swoją propagandę, demokracja też!); nie ma sensu rozwodzić się nad podziałem na anielsko czystych, moralnie nieskażonych opozycjonistów i zepsutych do szpiku, szatańskich aparatczyków komunistycznych. Powiem za to coś, co zabrzmi w niektórych uszach jak bluźnierstwo: jeśli mam do wyboru filmową propagandę socjalistyczną i nową propagandę posolidarnościową, to zdecydowanie wolę tę pierwszą - jest po prostu ewidentnie lepsza artystycznie.