Te dialogi z odległego kadru, ten długi montaż, nietypowa muzyka, rewelacyjna scenografia i mistrzowskie aktorstwo nie przykrywa jednej wady tego filmu. Jego reżyser jest socjopatą, przelał swoją socjopatię na ekran.
Film koncentruje się wokół rzeczy nieistotnych, patrzymy na świat oczami socjopatów, wszystkie postaci w tym filmie są socjopatami, nawet mała dziewczynka i syn bohatera. Nie ma tam żadnych uczuć, absolutnie żadnych, nawet złość, nienawiść, tragedia... sprowadzają się do zwyczajnej goryczy, niczego więcej. Socjopata tam właśnie patrzy na życie, jak na grę, grę w której przeciwnikami są inni ludzie. Każdy z bohaterów tak patrzy w tym filmie, bez żadnego wyjątku.
Ale wadą tego filmu jest o wiele tragiczniejsza: ON NIE ZAWIERA ŻADNEGO PRZESŁANIA, MORAŁU, MYŚLI, NAUKI, INFORMACJI, IDEI, nic ... absolutnie NIC.