Film ciekawy, bardzo mi się podobał, ale muzyka w nim to jakiś koszmar!!!
A mi akurat muzyka się podobała. Pasowała do klimatu filmu a przede wszystkim do chorego charakteru głównego bohatera.
Chorego charakteru? Moim zdaniem z nim było wszystko w porządku. Po prostu nie potrafił sobie poradzić z problemem otaczających go ludzi i reagował, tak jak reagował. Pod koniec filmu widać co zrobiły z nim pieniądze i środowisko kłamców, w którym się obracał. Człowiek jest z natury słaby. Każdego coś może złamać i zniekształcić tak, jak głównego bohatera.
Pieniądze i kłamcy, na pewno też. Moim zdaniem jednak to alkohol był głównym czynnikiem wyniszczającym bohatera. Z biegiem opowieści widzimy jak popija, ale wciąż umysł ma ostry. Ostatnia scena - zarośnięty, skacowany dziad dopuszcza się zabójstwa. Wcześniej wstawiony wpada w alko-agresję i ostatecznie niszczy relacje z synem.
Muzyka genialna, oddająca potencjał zła jaki drzemie w każdym źdźble trawy i w nim samym. ....
BTW Ktoś wie co to za utwór smyczkowy z końcowej sceny??
ludzie, przecież własnie o to chodziło, by ta muzyka idealnie współgrała z przekazem - Johny zrobił coś, czego oczywiście nie da się raczej słuchać poza obrazem :) , ale w dziedzinie muzyki FILMOWEJ to absolutnie genialna ścieżka dźwiękowa. Zimmer, Williams i s-ka robią od dziesiątków lat to samo, ok, czasem miło sobie tego posłuchać do pracy czy nauki, ale muzyka filmowa ma też swoją funkcję w obrazie i tu akurat działa mistrzowsko
zgadzam sie, muzyka doskonale dopełnia cały obraz i nadaje mu tego surowego klimaty, hipnotyzuje i jest jak smycz, która trzyma cie przy ekranie przez 2godziny i 38 minut : )
Mistrzostwo:
http://www.youtube.com/watch?v=5vO92REraUo
http://www.youtube.com/watch?v=6EhQd4nugps
http://www.youtube.com/watch?v=SaZ0r_NQYMM
http://www.youtube.com/watch?v=g_GHIRxzYrs
No muzyka rzeczywiście specyficzne, ja osobiście byłem nią zachwycony, ale rozumiem że mogła kogoś drażnić. Moim zdaniem idealnie dopasowała się do klimatu filmu i generalnie jest bardzo dobra, weszła na moją listę top filmowych soundtracków :>
Muzyka sama w sobie jest bardzo dobra, ale w wielu scenach zupełnie nie pasuje do tego co się dzieje na ekranie.
Od dnia gdy obejrzałem ten film codziennie odsłuchuję tą muzykę http://www.youtube.com/watch?v=5vO92REraUo Więc da się ją słuchać :)
Jasne, że się da! Ten soundtrack jest fenomenalny :D Klimatyczny. Cicho, ciemno, słuchawki na uszach przed snem. I dreszczyk. Niesamowita muzyka, hipnotyzująca.
Ja właśnie film będę oglądać specjalnie dla muzyki, bo na nią trafiłam wcześniej i mnie absolutnie urzekła! To muzyka słońca, pyłu wyschniętej ziemi i podmuchów powietrza, która wprowadza słuchacza w niesamowicie złożone doznanie emocjonalne i w sumie... wizualne, cudowne!
Polifonia, Penderecki, tymi śladami podąża Greenwood. Nie wchodzi w tyłek Akademii, nie tworzy muzyki na nominację do Oscara, jak to często bywa w przypadku innych kompozytorów. Jego muzyka jest czysta i mocna. Pozbawiona zbędnych upiększeń tak charakterystycznych dla Fabryki Snów. Greenwood, to artysta w pełni świadomy i ukształtowany. Wszyscy reżyserzy, który chcą mieć w swoim filmie ładną muzykę, to strasznie kiepscy reżyserzy, bo bez większej wyobraźni o roli muzyki w filmie. Nie mówię tu o filmach dla dzieci, przygodowych itd. Ale w poważnym dramacie śliczne melodie, to coś, co mnie irytuje. Dramat, to dramat. Powinien być zawsze chłodny. Anderson wiedział o tym, że musi zatrudnić kogoś, kto napisze dla niego antyfilmową muzykę. Horner, Williams i inni klasyczni kompozytorzy hollywoodzcy, daliby mu ścieżkę jakiej nie potrzebował do tego filmu.
Muzyka jest niesamowita, bo świetnie współgra z niespokojnym charakterem głównego bohatera. W ogóle ten film to genialna przypowieść o kapitaliźmie, o budowaniu potęgi USA przez takich anonimowych wizjonerów idących po trupach do celu, nie patrząc na rodzinę i inne ludzkie wartości, to piękna opowieść o ujarzmianiu natury, o Bogu, przywiązaniu do ziemi, chorej ambicji i pewnie jeszcze 100 różnych wątków ten film porusza.