To klucz do stworzenia dobrego horroru. I nawet jeżeli budżet, tak jak i tutaj, nie jest duży to sama historia broni się. Może nie było w ty filmie klasycznych straszaków, krew nie lała się strumieniami, ale za to Darren Lynn Bousman zaskoczył nas intrygującą historią, którą oglądało się z rosnącym zaciekawieniem. Mamy i śledztwo dziennikarskie, i subtelny wątek miłosny, i morderstwa, i tajemnicę skrupulatnie skrywaną przez małe miasteczko, i nawet duchy będące udręczonymi duszami. Gorąco polecam tę produkcję.
PS. Bardzo urodziwa aktorka grała Julię.