Dawno tak dobrze się nie bawiłem. Tradycyjnie, jak to w polskim kinie, spieprzona cała końców. Mam wrażenie, jakby odgrywano płytę na szybkich obrotach byle już dojść do końca. Gdyby ten film nakręcili ludzie o lepszej narodowości jak polska, na przykład Amerykanie, to film byłby zauważony i wysoko oceniony.
Scena z gospodynią pilnująca dobytku naprawdę wyborna. Dawno nie miałem takiego opadu szczęki. Bromski stanął na wysokości zadania. A co do Olszańskiej... Jeśli kręci się kobiece ciało robiąc ujecie na nogi z profilu, to nakłada się krem maskujący sińce. To wina charakteryzacji.