PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620185}
6,8 73 351
ocen
6,8 10 1 73351
7,0 17
ocen krytyków
Anna Karenina
powrót do forum filmu Anna Karenina

Tylko kto to wytrzyma.
Do tego filmu mam po prostu sporo.
Knightly używając kolokwialnego języka bo tylko taki do tego "filmu" pasuje "zjechała" swoją rolę po całości. Dzięki niej i "wspaniałemu scenariuszowi", w którym dialogi były gorsze od Zmierzchu, Anna Karenina stałą się przypadkiem klinicznym.

Film natomiast w formie, która podnosi jego wartość miał zaskakiwać, a jednak po długich minutach zwyczajnie męczył.

Po takim marazmie, zastawianie się nad ideą zawartą w powieści Tołstoja nie ma najmniejszego sensu. Czy książka jest tendencyjna bo jest przestrogą dla niewiernych kobiet jak np. Pani Bovary? Dzięki Knightley tak jak ktoś to genialnie określił, przez cały film człowiek chce jej przynajmniej przyłożyć jak nie zamknąć w zakładzie o zaostrzonym rygorze.

Co do Wrońskiego, oprócz tego że wyglądał jak Wroński nie zrobił dosłownie nic. I to jest jego największa zbrodnia jak udawać figurę woskową będąc aktorem.

Mam takie zdanie, niech wybaczą zauroczeni.

ocenił(a) film na 6
eowine

"Dzięki Knightley tak jak ktoś to genialnie określił, przez cały film człowiek chce jej przynajmniej przyłożyć jak nie zamknąć w zakładzie o zaostrzonym rygorze."

Ale skąd wiadomo, że co poniektórzy (np. ja) nie mieli ochoty zrobić tego samego z książkową Anną? Karenina to dla mnie jedna z bardziej odrzucających postaci kobiecych w historii literatury i uważam, że Keira bardzo dobrze oddała jej charakter i psychozy.

maryboo

Racz wybaczyć, nie czytałam książki tylko widziałam co lepsze adaptacje.
Ale Książka Tołstoja jest tendencyjna, która ma przestrzegać i upominać "złe" kobiety. To miało być pewne studium psychologiczne a wyszedł jakiś balet.
Do tego nie trawię osobiście Knightley i jej piszczącego głosu i ani na chwilę nie dała o tym zapomnieć przez cały film.
Uważam, że taka książka zasługuje na głęboką refleksję i poważne potraktowanie tego tematu. A nie na wkurzającą niezbyt rozgarniętą psychicznie główną bohaterkę, której tak naprawdę nie wiemy o co jej tam chodzi.

Zgadzam się również z opinią poniżej Azzurro.
Film miał zaskakiwać swoją widowiskowością i stylem. Owszem jest cudowny, ale to miał być zaskakujący dodatek a nie coś co zdominowało cały film i stało się głównym bohaterem zamiast pary love story.

ocenił(a) film na 6
eowine

Primo: Skąd wyciągnęłaś informację, że AK miała stanowić przewodnik dla kobiet? Pytam ze szczerej ciekawości, bo mnie osobiście zawsze się wydawało, że powieść Tołstoja to rozbudowane stadium natury ludzkiej i jeżeli cokolwiek jest w niej krytykowane, to raczej hipokryzja rosyjskiej arystokracji, a nie uczucia Anny (to, że doskonale widać z kim trzyma autor to już inna para kaloszy).

" A nie na wkurzającą niezbyt rozgarniętą psychicznie główną bohaterkę"

I znów: jak to się ma do faktu, że wiele osób dokładnie w taki sam sposób odbiera książkową Annę?

To, że psychologiczna warstwa książki jest w filmie Wrighta potraktowana skandalicznie (zwłaszcza w kwestii wątku Lewina) to jeszcze inna rzecz.

maryboo

Za głębokie wnioski to ty wyciągasz z mojej wypowiedzi.
Powiedzmy to tak: ( pomijam, że film nie ma fabuły psychologicznej co z resztą również potwierdziłeś, wróćmy jednak do postaci Anny),
liczyłam na to, że skoro mamy XXI wiek reżyser zaskoczy mnie swoją wizją na adaptację i obszerniej wyjaśni poczynania Kareniny lub chociaż wiernie je odtworzy. Jednak reżyser zdecydował się, że bardziej okroi dialogi i sceny z Anną by widz był przekonany, że ma przed sobą wariatkę.

Nie wiem jak ty, ale ja zaczęłam współczuć nawet... Wrońskiemu, że z nią jeszcze wytrzymuje.

ocenił(a) film na 6
eowine

Mam pomysł: najpierw przeczytaj książkę, a potem pogadamy, czy Keira wiernie odtworzyła postać Anny, czy też nie. Bo jak na razie, to nie podałaś żadnego konkretnego argumentu na obronę swej tezy, że ukazanie Kareniny jako wariatki jest krzywdą poczynioną tej postaci.

"Za głębokie wnioski to ty wyciągasz z mojej wypowiedzi."

Twoja wypowiedź była jasna jak słońce:

'Ale Książka Tołstoja jest tendencyjna, która ma przestrzegać i upominać "złe" kobiety.'

No więc ja chcę wiedzieć, skąd wniosek że założeniem Tołstoja było pisać dzieło przestrzegające niewiasty przed romansami pozamałżeńskimi.

maryboo

Zgadzam się, że aby porozmawiać na poważniejsze tematy muszę książkę przeczytać.

Druga sprawa, czemu tak myślę? Ponieważ takie czasy były wtedy. Ponieważ napisano wtedy "Panią Bovary". I ostatnie, sam przyznałeś z kim autor trzyma, to raczej przesądza sprawę.

To wygląda według autora tak:
Pewna kobieta z cudownym mężem, której się we łbie przewróciło zakochała się w kimś innym. Zamiast się opamiętać, chciała zostać z kochankiem i skończyła pod kołami pociągu. Uważaj, bo jak będziesz się tak zachowywać skończysz jak ona.


ocenił(a) film na 6
eowine

"Pewna kobieta z cudownym mężem"

Ech, panie Wright, i po co było tak wygładzać postać Karenina?

"której się we łbie przewróciło"

Kwestia tendencyjna, ale tu musimy wrócić do samego wątku małżeństwa Kareninów.

"Zamiast się opamiętać, chciała zostać z kochankiem i skończyła pod kołami pociągu."

Problem polega na tym, że od opuszczenia męża do samobójstwa minęło trochę czasu. Wright zawinił tu o tyle, że pominął wszystkie pozytywne momenty ze wspólnego życia ich dwójki. Faktem niezmiennym jest za to, że zarówno książka jak i film wyraźnie ukazują że źródłem problemów w relacji Anna-Wroński była niestabilna psychika tej pierwszej.

"Uważaj, bo jak będziesz się tak zachowywać skończysz jak ona."

I właśnie o to mi chodziło. Tołstoj nikogo nie nawracał, to nie było jego celem. Owszem, widać wyraźnie, którym bohaterom książki pisarz kibicuje, ale AK to nie jest poradnik dla XIX panien.

maryboo

Odpowiedz mi tak szczerze.
Jeśli nie było innych książek bo była to jedyna literatura to na kim miały wzorować się ówczesne panny?
Czy to nie był dla nich współczesny Zmierzch jak Nowa Heloiza?

ocenił(a) film na 6
eowine

Ależ panny mogły się wzorować, czemu by i nie. Nie zmienia to jednak faktu, że podróż Anny - od przykładnej żony i matki po kobietę dręczącą kochanka nieustannymi atakami zazdrości - jest przedstawiona tak kompleksowo, że ciężko tu mówić o jednoznacznym potępieniu. Czy Tołstoj uważa Kareninę za istotę upadłą? Możliwe, że tak, co nie zmienia faktu, że prezentuje nam jej myśli i uczucia w taki sposób, że ciężko tu mówić o jednoznacznym potępieniu postaci.

maryboo

Jak sama przyznałaś w książce przynajmniej wiemy o co kobiecie chodzi. Przynajmniej można poczuć jej uczucia. Mam nadzieje, że nawet katharsis.
A Keira zrobiła z niej "debilkę" ( już lepiej tego nie ujmę)

ocenił(a) film na 6
eowine

"A Keira zrobiła z niej "debilkę" ( już lepiej tego nie ujmę)"

Ale akurat psychozy Anny są oddane w stu procentach prawidłowo.
Keira prezentuje się najlepiej ze wszystkich postaci, jeżeli chodzi o bliskość z książkowym oryginałem. Widzimy ją rozkochaną w swoim dziecku, szanującą męża, po czym nagle i niespodziewanie zakochującą się we Wrońskim i szalejącą z tej miłości - dosłownie i w przenośni.
No, ale ostatecznie odbiór każdej postaci to kwestia czysto indywidualna ;) Mnie Knightley przekonuje, a przynajmniej przekonuje bardziej niż reszta obsady, choć oczywiście trochę jej brakuje do postaci stworzonej przez Tołstoja. Jak bym ją odbierała, nie znając powieści - tego, niestety, nie wiem.

maryboo

To ty to tak widzisz, przez pryzmat książki.
Ja nie widzę ani uczuć do męża, ani do Wrońskiego ani do dzieci ani w ogóle uczuć żadnych.

PS i oczywiście nie znoszę tej aktorki ... choć w "piratach tylko w 2" i "pokucie" była całkiem w porządku.

ocenił(a) film na 6
eowine

Czy przez pryzmat książki? Moim zdaniem sceny w łóżku z Sieriożą czy też krótka scena przy toaletce z Kareninem (całowanie ręki) dosyć dobrze zakreśliły te relacje. Mind you, gdy mówię "dobrze" przez cały czas mam przed oczami postać Lewina, która snuje się po planie zdjęciowym bez żadnego konkretnego celu oraz Wrońskiego-kukłę, którego rola w filmie ogranicza się do strzelania błękitnymi oczyma.
A co do uczuć Anny do córki...Ech, znów ta książka ;)



maryboo

No... właśnie książka... To co ja myślę o tym filmie, to najlepiej chyba wyrażają posty z tematu "Tołstoj się w grobie przewraca".

A w tych scenach to mnie kobieta w ogóle nie przekonała. Tak siedzi bo siedzi przy tym dziecku jak za karę na siłę bo wypada. Dzieciak za nią krzyczy a ta "se" idzie nawet się nie oglądnie...

ocenił(a) film na 6
eowine

Nie no, musiała wyjść bo przebywała w domu bez zgody Karenina.
To ujęcie ze śpiącym Sieriożą wydawało mi się dosyć uczuciowe, no ale może to tylko ja.

Czasem żałuję, że znałam książkę zanim obejrzałam wersję Wrighta, bo ciężko mi powiedzieć, jak odebrałabym pewne zachowania postaci nie wiedząc, co się za nimi kryje...

maryboo

Chyba dochodzimy do sedna sprawy...
No, tragiczna adaptacja.

A z tą świnką morską i Lewinem to było genialne.

maryboo

To jest tak, przez zrobienie z niej klinicznego przypadku nie można się przyczepić do arystokracji, bo nie ma ku temu powodu ani nie widać tego kontrastu uczuć z rozsądkiem.

Primo: Tam żadnych uczuć nie było, a przynajmniej reżyserowi udało się je ominąć. Ja osobiście nie miałam zielonego pojęcia czego Karenina chce od męża ani tym bardziej co chce od Wrońskiego.
A już w ogóle nie wiedziałam czy ta kobieta ma uczucia, skoro zarówno obecność jednego ani drugiego dziecka nie robiła na niej wrażenia.

Przez uwydatnienie bezsensowności tej postaci Kareniny cała logika innych wątków, delikatnie rzecz ujmując "siada".

ocenił(a) film na 6
eowine

"To jest tak, przez zrobienie z niej klinicznego przypadku nie można się przyczepić do arystokracji, bo nie ma ku temu powodu ani nie widać tego kontrastu uczuć z rozsądkiem."

I znów: odsyłam do książki, bo póki co to kłócisz się z Tołstojem.

Inna sprawa, że możemy dyskutować o tym jak wielka jest nieporadność reżysera Wrighta, skoro jak widzimy osoby nie zaznajomione z książką mają problem z ogarnięciem emocji targających Kareniną. Ale uspokoję Cię: w porównaniu z nieszczęsnym Lewinem Anna całkiem mocno trzyma się oryginału.

maryboo

Twoja wypowiedz wcale mnie nie pociesza, że ten film nie jest tak fatalny...

Mam pytanie dotyczące samej literatury. Osobiście bardzo podoba mi się książka Fiodora Dostojewskiego "zbrodnia i kara". Lubię złożoności natury ludzkiej i wewnętrzną walkę konflikt. Tołstoja unikałam ze względu na "toksyczny romans" czy mimo wszystko ten autor posiada tą głębie co Dostojewski. Pytam bo to rosyjscy pisarze, może mają ze sobą coś wspólnego.

ocenił(a) film na 6
eowine

AK to jest bardzo głębokie i bardzo dobre stadium ludzkiej natury. Jak dla mnie - fenomen, zdecydowanie polecam. Właśnie dlatego nie jestem zadowolona z wersji Wrighta: wszystko tu jest wprawdzie piękne i poetyckie, ale i pozbawione tego, co stanowiło o sile powieści.

maryboo

I o to mi chodziło. Dziękuje bardzo.
Teraz mogę z czystym sumieniem krytykować Wright'a że zniszczył dzieło.

eowine

hmmm Eowine, skoro jak sama przyznałaś nie czytałaś książki, to może nie wiesz, że własnie "psychiczna" i "nie rozgarnięta" była Anna po ujawnieniu romansu z Wrońskim. Jeśli o to chodzi to akurat dobrze było pokazane całe uwikłanie Anny i tragizm jej postaci - Wroński był jej miłością i po ujawnieniu romansu, właściwie jedyną instancją, która nadawała jej życiu sens. Jednocześnie strasznie cierpiała, bo jej pozycja jako kobiety upadłej zamknęła jej wszelkie ścieżki, nie mogła się widywać z synem, którego bardzo kochała, nie mogła właściwie wyjść z domu, podczas gdy Wroński i owszem i robił to, a ona w tym czasie zastanawiała się czy on nadal ją kocha itd itp, doprowadzając siebie samą (i jego po trochu też) do szaleństwa. Więc właściwie była troche "psychiczna" i to właśnie było pokazane.
Poza tym sorry ale książka to nie żadne tendencyjne dziełko, tylko powieść obyczajowa, wielowątkowa (co może nie jest do końca widoczne w filmie). Wątek Lewina i Kitty był równie obszerny co Anny i Wrońskiego.

timbi_p

Okey, chyba nie umiem formułować własnych myśli albo wy mnie nie rozumiecie.
Właściwie w powyższym wątku mam nadzieje, że to wyjaśniłam.

Rozumiem o co chodzi w książce (nie czytałam, ale powiedzmy mądrzy tego świata dość wiernie mi nakreślili to dzieło) i zgadzam się z tym jak historia miała wyglądać.

Ale szaleństwo Kareniny, to raczej porażka aktorka a nie, oskarowy chaos.
To miało być niesamowite szaleństwo uczuć, które powinnam zobaczyć, utożsamić się. A jak mówię, tam uczuć nie było. Jakiś suchar jak to mówią.

ocenił(a) film na 8
eowine

Mam wrażenie, że Twoja osobista niechęć do niej sprawia, ze krytykujesz ją aktorsko. Jestem tego pewna...Anna Karenina była własnie taka jak ją pokazała Keira.

klaudia2251

Niech ci będzie, że masz rację bo nie wiem jaką stworzył ją Tołstoj. Ale jak ona mnie wkurzała przez cały film to szok.

eowine

Zaraz, chwila, nie czytałaś książki, ale twierdzisz, że jest tendencyjna? xD

eowine

Przepraszam, jeśli się czepiam, ale coś mi się tu mocno nie zgadza: "..nie czytałam książki tylko widziałam co lepsze adaptacje." .. "Ale Książka Tołstoja jest tendencyjna.."
E? ;]

ocenił(a) film na 8
eowine

Odkąd zobaczyłam trailer byłam zachwycona i w zasazie pewna, że skoro 2-minutowy zlepek scen jest małym arcydziełem, to co dopiero pełna wersja. Niestety okazało się, że ta pełna wersja, to w zasadzie mnóstwo połączonych ze sobą trailerów. Taki zlepek scen, które powiązane są ze sobą raczej mniej niż więcej. W całym teatralnym przechu po prostu zgubiła się fabuła.

ocenił(a) film na 7
Azzurro

Drodzy filmwebowicze jestem swiezo po obejrzeniu filmu , doslownie przed godzina wrocilam z seansu . Jestem w glebokiej zadumie po obejrzeniu tegoz filmu .Nie czytalam ksiazki , ale domyslam sie ze Ci ktorzy ja czytali nie beda zbyt zadowoleni filmem gdyz rozmawialam z osoba ktora czytal i ogladala film i stwierdzila ze film nie rowna sie z ksiazka ale skad my to znamy .`? zawsze jest tak ze mowia iz ksiazka jest lepsza . Wiec uwazam ze nie ma sensu porownywac tego filmu z ksiazka bo po co .? Ja nie czytalam ale ogladalam i chce wyrazic moje uczucia co do tego filmu . Film specyficzny scenografia niekoniecznie do mnie przemawiala ani ta cala otoczka wokol filmu ale na pewno nadala filmowi nutke tajemniczosci , co do obsady , coz Jude Law jest moim zdaniem srednim aktorem ale bardzo go lubie i uwazam ze jest niezwykle czarujacy , no i ten jego akcent ahh i przyznam ze wpasowal sie w role , co do Keiry niezwykla uroda ten jej niesamowity posh akcent bardzo mi sie podoba co do gry aktorskiej mam pewne zastrzezenia ale Keira urodzona jest do tego typu rol w ksieznej podbila moje serce , kocham filmy kostiumowe a ona do nich pasuje . Mlody Wronski no jestem zachwycona uroda aktora heh przyznam ze nie moglam oderwac od niego oczu . Niestety uwazam ze film tragicznie zobrazowal osobe Kareniny zero wytlumaczenia jej osobowosci jej rozterek krotko i lakonicznie zbytnio niestety...Coz piekna historia milosci poswiecenia i ukazanie tego jak ludzie sa okrutni ... ale takie jest zycie

butterflylightness

I mądrze mówisz.

ocenił(a) film na 7
butterflylightness

Oh, oszczedzilas mi mojego wpisu. Dokladnie te same odczucia chociaz szczerze jako mezczyzna, postac Wronskiego byla lalusiowata. Jedyne co mnie zaimponowalo to scenografia I montaz..... cudownie plynne przejscia scen.

eowine

up

ocenił(a) film na 2
eowine

:* za podniesienie, zanim bym znalazła mogłyby minąć wieki:))

PS. Trafniej imo ująć tego nie mogłaś, mam identyczne odczucia. Nawet dodawać nic nie muszę, bo wszystko zgrabnie ujęłaś;)

eowine

dokładnie takie same mam odczucia. poza tym mam wrażenie, że w tym filmie na pierwszy plan poszła nietypowa konwencja, scenografia i kostiumy, a takie problemy jak ukazanie psychologii postaci zostały spłycone do granic możliwości, co, moim zdaniem, bardzo źle świadczy o reżyserze, który najwyraźniej za cel obrał sobie komercyjny sukces.
bardzo ciężko ogląda się ten film. dla mnie- osoby, która przeczytała książkę, dialogi były chaotyczne, dosłownie zlepek scen wyciętych z książki byle jak połączonych ze sobą.

ocenił(a) film na 8
eowine

Nie oglądałam jeszcze filmu, ale rzuciło mi się w oczy, że przecież Anna Karenina z ówczesnym kanonem piękna była raczej troszkę pulchna... Hollywood już przesadza, Europa podobnie, tylko w drugą stronę i serwuje samych "nie-twarzowych" aktorów :P Kiedy zobaczę coś autentycznego, ale równie pięknego?

ocenił(a) film na 5
eowine

Pomijajac komentarze do Twojego postu, pozwolisz, ze wyraze swoje zdanie. Tak, przepiekny wizualnie i muzycznie film. Bardzo podobal mi sie pomysl przedstawienia historii w teatrze. Podobal mi sie was Stiwy, podobaly mi sie suknie Kareniny (Kareninej?). Pozostal pewnien niedosyt, ciezko mi okreslic w czym. Mysle, ze sa to luki w romansie Anny i Wronskiego. W porzadku, ksiazka jest dosc obszerna wiec trzeba bylo ja 'okroic', wiec uwazam, ze jesli scenarzysta chcial sie skupic na watku zakazanego romansu to nie bardzo rozumiem co tutaj robil watek Kostii i Kitty. Ale generalnie przyjemne dla oka widowisko. Zachwycil mnie Jude Law, choc za nim nie przepadam. Wspaniala, oszczedna i zrownowazona gra. Bardzo podobal mi sie Aaron Taylor-Johnson jako Wronski. Jest w nim cos szalonego, nieokielznanego, namietnego, i ten was ;)

marzeni

Ok. Ale w sumie, dyskusja była o idei samej postaci jaką była Karenina. I pytanie czy dobrze ci sie oglądało ten film, w takiej formie, przez ponad 2 godziny?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones