http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/russia/9816140/Russian-critics- ridicule-
British-adaptation-of-Anna-Karenina.html
a ja ten film i tak uwielbiam i uwielbiam joe wrighta, jego filmy to wielkie dziela sztuki i moze on
opowiedziec kazda, najbanalniejsza historie w taki sposob, ze nie sposob pozostac wobec niej
nieporuszonym
Pozwolę sobie przetłumaczyć dwa fragmenty, bo są genialne.
"Dmitry Bykov, znany poeta i opozycjonista polityczny powiedział, że Wright wykazał się protekcjonalizmem, pogardą i egocentryzmem wykorzystując jedną z największych rosyjskich powieści do zrobienia teatralnego eksperymentu, który jest opluwaniem głębokiego przesłania książki."
"Bykov powiedział, że jedyną możliwą odpowiedzią na brytyjską produkcję może być tylko wprowadzenie embarga na wszystkie następne role Keiry Knightley".
"Film Wrighta może być pokazany w Rosji tylko w stanie totalnego moralnego obłędu".
Mocne i prawdziwe.
ale co w tym filmie jest zle waszym zdaniem? poza tym, ze keira jest za chuda i ma irytujaca maniere grania?
Najuczciwszą odpowiedzią byłoby: wszystko poza Lawem i Macfadyenem, ale postaram się być nieco bardziej dokładna: całkowite zmasakrowanie ducha powieści i głębi psychologicznej bohaterów na rzecz stworzenia pustej wizualnej wydmuszki.
1) zbanalizowanie i spłaszczenie historii,
2) skupienie się głównie na walorach wizualnych przedsięwzięcia - zaniedbanie aspektu psychologicznego,
3) lekceważące i protekcjonalne podejście do klasycznej pozycji literackiej - nie tylko rosyjskiej ale światowej,
4) obsada wołająca o pomstę do nieba,
5) absolutny brak zrozumienia postaci przez Keirę, uśmieszki i mruganie powiekami to za mało...,
6) ciekawy eksperyment ze scenografią i płynnymi przejściami między scenami jednak do realizacji eksperymentu trzeba mieć dobrych aktorów by film był czymś więcej niż ćwiczeniami z nową formą (gdyby największy ryzykant kina Godarda eksperymentował z takimi aktorskimi kłodami jak Keira manifest nowofalowców nigdy nie wyszedłby poza papier... ),
7) nieuchwycenie rosyjskiego ducha,
8) dialogi rodem z telewizyjnych tasiemców - zero polotu.
Cała czas się zastanawiam jak czuliby się Brytyjczycy gdyby Rosjanie "zmasakrowali" ich ukochaną Jane Austen albo Karola Dickensa...
Bo sami podeszli te Kareniny po macoszemu, protekcjonalnie, buńczucznie... Tylko krawcowe miały tu pole do popisu...
Film mi się podobał, acz muszę zgodzić się z większością zarzutów madz20 i Rosjan. To chyba tak się musiało skończyć, jak bardzo zaściankowi Amerykanie biorą się za czytanie prawdziwej literatury..