Początek zaczerpnięty z "Dziecka Rosmary", po narodzinach to "Omen" a na końcu (zwłaszcza motyw z księdzem) to "Egzorcysta". Na upartego można by było jeszcze Chuckiego wcisnąć ;-) Wiem, że to mocno naciągana teoria, ale myślę, że nie tylko ja miałam takie odczucie.
Przy okazji czy mógłby ktoś przypomnieć mi tytuł filmu również o lalce? Był japoński (czy tam inny, ważne, że skosy tam grały) i opowiadał o nawiedzonej lalce z czarnymi wielkimi oczętami i włosami. Też było tam małżeństwo spodziewające się dziecka. gościu skomponował piosenkę przy której ludzie popełniali samobójstwo. Więcej niestety nie pamiętam ;-)