bautista ok, niemiaszek ok, reszta noname'ów do przeżycia, a sanada to już dzisiaj chyba odcina kupony od cameo, bo te jego role to są krótsze od mojego bena.
sama koncepcja podziału zombie na alfa i sleep'erów, to nic nowego, podobnie jak motyw z "plemieniem" (i am legend), aczkolwiek całkiem przyjemnie się to oglądało.
niestety po odcięciu łba tej lasce snyder jakby skumał się, że minęły już prawie 2h i trzeba kończyć, a nic tak naprawdę się nie zadziało więc włączył 5 bieg.
resztę przemilczę, ale poziomem i cring'em przypominała mi ostatni film netflixa z Anthonym Mackie, co to myślał, że jako czarny-robot-wojownik idealnie wtopi się w tłum gdzieś w dupie Ukrainy.