Przejrzałam kilka stron tych 360 wątków i nie znalazłam nic o płakaniu i chusteczkach :) A mnie ten film doprowadził do łez, co nie zdarzyło mi się w kinie od…nie pamiętam! Może to cecha niemych czarno-białych filmów o latach dwudziestych, a może cecha …arcydzieł?
Przeglądając wątki, zobaczyłam, jak skrajne oceny zbiera Artysta i jak wiele jest komentarzy do słów pani Holland. Oglądałam W ciemności (także Janosika i wiele innych jej filmów), wg mnie ten film jej się nie udał, był nudny, za długi, za ciemny, za dużo niesmacznego seksu itd. Nie da się porównać tych dwóch obrazów, ale jeśli za miarę piękności, wartości filmu przyjąć - czy potrafi wywołać łzy, czy zapiera dech i czy się nie dłuży – to wynik dla mnie jest oczywisty, a dla p. Holland – druzgocący :)
Podpisuję się pod tym. Nawet jak oglądam trailer to mi się łezka w oku zakręci. Ten film to zekrainozwana, czysta poezja.
Bardzo się cieszę gdy widzę ludzi doceniających ten film. Obraz obudził we mnie wiele uczuć i sam uroniłem nie jedną łzę podczas seansu.
Jak mam 40 lat i jestem facetem - też płakałem - i to nie raz - podobne odczucia wywołuje u mnie Braveheart, Cinema Paradiso i Forrest Gump - niezależnie, która to już projekcja działa na mnie tak samo...
PS zapomniałem jeszcze o końcówce Stowarzyszenia umarłych poetów...