Nawet przegrać trzeba umieć z klasą - nazwanie Artysty - cytat z Onetu "...jakąś idiotyczną
wydmuszką..."- zakrawa na zawiść i zwykły brak wychowania. Rozumiem że film ten może być
trudny w odbiorze dla pokolenia Transformers 3D ale tego typu wypowiedzi Pani Reżyser są
żałosne. Nie udał się plan wkupienia się w łaski żydowskiego lobby kolejnym filmem o
holocauście ? Artysta - genialny, magiczny - nie oglądałem podobnego filmu od czasów
słynnego Cinema Paradiso Giuseppe Torrnatorre - wszystkim których urzekł Artysta
polecam ten film.
Jeśli pani Holland naprawdę powiedziała, to no, straciła osobiście w moich oczach, ale to aż dziwne, kobieta z klasą, jedna z najlepszych rezyserek w Polsce a może i na świecie nawet. No, w każdym bądź razie http://www.spectacularmovie.blogspot.com/2012/02/and-oscar-goes-to-czyli-o-oscar ach-sow.html - moje wrażenia po całej gali. Nocka zarwana ale było warto.
...Jezu, jak serio to wypowiedziała ona, to jest wstyd.
Nie rozumiem, czemu każde z nas może powiedzieć dokładnie to co myśli o danym filmie, a ona akurat nie. Dlatego, że sama była nominowana, dlatego że jest koleżanka po fachu, bo była na gali i powinna się tylko uśmiechać? Powiedziała przecież, że przegrała z na prawdę świetnym filmem i tym samym doceniła konkurencję. Szczerze mówiąc dziwię się, że nie powiedziała że wszystkie nominowane w tym roku filmy w kategorii najlepszy film to wydmuszki, bo tak właśnie było. Wszystkie te filmy były w mniejszym lub większym stopniu o niczym i zasługiwały najwyżej na miano niezły lub dobry, ale na pewno nie najlepszy.
Dobra, ja też mam własne zdanie, ale trzeba zachować kulturę, a nie wyzywać od wydmuszek czy psich kostek. Jezu, to brzmi jak w przedszkolu - MAMO, MAMO, KOLEZANKA NAZWAŁA MNIE WYDMUSZKĄ.
Mogła to ująć ładniej, kulturalniej, jak już napisał/a Galadh
Nie. Nie chodzi o to, że wyraziła swoje zdanie - wolimy to, niż sztucznie przylepione uśmiechy i smarowanie innym rzyci. Chodzi o to, jak to zrobiła. Chyba nawet lepiej by już było, jakby wyzwała swoją konkurencję - nie wiem, po jaką cholerę zaczepia w ogóle film, który w żaden sposób nie umniejszył jej szans, z którym nie ma żadnego interesu - to takie trochę wylewanie pomyj i małostkowość. Dziwię jej się, bo zawsze uchodziła u mnie za kogoś o wysokiej klasie.
Weź pod uwagę to, że ona nie jest przeciętnym widzem, że ma zapewne wiele większe wymagania w stosunku do filmu jako takiego. Dla mnie osobiście, kino to rozrywka, dobry sposób na spędzenie wolnego czasu, dla niej to forma sztuki. To trochę jakby zestawić bazgroły z zeszytu z obrazami np. Picassa. Dla mnie przeciętnego człowieka, te filmy były w dużej mierze słabe, więc nazwanie ich wydmuszkami to wg mnie i tak bardzo delikatne i kulturalne określenie. Mogła użyć mocniejszych słów.
Mocniejszych? A czym był ten film że mogła go jeszcze bardziej zjechać? Jakąś tanią tandetą?
Jak teraz przeglądam strony w internecie, wypowiedzi innych osób, a już nawet reportaż w tvn-ie - to wszędzie widzi się niezrozumienie dla jej słów. Powinna się wstydzić, pani Holland powinna pogodzić się z porażką a nie dać się ponieść zgorzkniałym emocjom.
Nie rozumiem kontekstu godzenia się z porażką i "Artysty". Ona przegrała z filmem o którym sama powiedziała, że jest świetny, sama na niego głosowała i pod adresem swojego konkurenta słała same słodkości. Ona wyraziła zdanie na temat kategorii w której nie brała udziału, więc nie wiem z czym by się miała godzić. Gdyby powiedziała o "Rozstaniu", że przegrała z wydmuszką, to bym się nie dziwiła powszechnemu oburzeniu. To, że wam akurat "Artysta" się podobał, to nie znaczy że jej się mógł nie podobać. Każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, a w stosunku do swojej bezpośredniej konkurencji okazała 100% klasy.
Nie chodzi o to, że jej się nie podoba tylko o to, że powinna zachować więcej klasy i nie wyrażać się w tak lekkomyślny sposób.
Nie no pewnie, lepiej się sztucznie uśmiechać i mówić to co chcą usłyszeć ludzie, niż powiedzieć to co się myśli. Trochę to przykre, że osoby publiczne nie mogą wyrażać swojego zdania.
Oh już przestań odwracać kota ogonem bo dokładnie wiesz o co nam chodzi. Śmiało, niech mówi. Ale jakby reżyser Artysty nazwałby jej film podobnie, to dopiero by było ;) jeżeli reprezentuje nasz kraj to należy wyrażac się ostrożniej.
Byłoby dokładnie to samo, ona krytykuje jakiś film, ktokolwiek inny może skrytykować jej film. To jest wyrażenie zdania na jakiś temat. Dla tych, którym się Artysta podoba stwierdzą, że przegięła, tym którym się nie podobał się z nią zgodzą. Ok, rozumiem, ale nie rozumiem tekstów o tym że porażki z godnością przyjąć nie może. Powiedziała jedynie, że lepiej jest przegrać z czymś wybitnym niż z gniotem - czyli tzw. ogólnie przyjęta definicja sprawiedliwości.
Holland myślała że odkryła przepis na oskara .
A to co powiedziała było po prostu ŻAŁOSNE.
Powinna dostać ale statuetkę Prostak Roku.
A ja się z panią Holland zgadzam (chociaż za bardzo jej nie lubie). Oglądałem "Artystę" i wcale mnie ten film nie zachwycił, w tych czasach wystarczy nakręcić czarno- biały film i już masz Oskara w ręku. Pseudoartystyczne filmy mnie nie bawią.
tylko licealiści bez gustu mogą się podniecać tym pretensjonalnym badziewiem, a Holland powiedziała co myśli, bez owijania w bawełnę, bez sztucznego lizusostwa
Ale większość z was jest śmieszna. Po pierwsze, nie jest nigdzie powiedziane, że Holland mówiąc o wydmuszcze miała na myśli "Artystę", wg mnie mówiła po prostu, że się cieszy, że nie przegrała ze złym filmem. A po drugie, pytam się, co jest niezwykłego w filmie "Artysta"???? Dla mnie to naprawdę chore. Gość postanowił nakręcić film w identycznej formie i aktorskiej manierze w jakiej były kręcone filmy w latach 2-tych ubiegłego wieku i tylko dlatego ten film ma być super? A może inaczej? Wygrzebać jakieś nieme, zapomiane gó...o z 1915 roku a następnie zróbmy premierę i ozjamijmy światu, że to kolejny rodzynek zrobiony na modłę dawno minionych czasów. Sukces murowany, pytanie tylko czego sukces? Zrozumcie, że cała wartość tego filmu leży WYŁĄCZNIE w tym że nakręcono go w manierze kina lat XX 20 wieku. W żaden sposób nie porywa on ani akorstwem, ani muzyka, ani scenografią, ani samą opowiadaną historią. Skoro jesteście tak tym filmem zachwyceni to może przejdźmy na tamten styl akorstwa! Niech powstaną szkoły, które by uczyły gry jaką posiadał Rudolf Valentino a która polegała na wytrzeszczaniu oczu i wykonywania gwałtowynych ruchów. Deszcz Oscarów murowany.
Zgadzam się, równie dobrze ja mogę nakręcić wielką epopeję z mega rozmachem i powiedzieć, że oddaję tym samym hołd takim filmom jak "Przeminęło z wiatrem". Artysta to na maksa odtwórczy film, w głowie mi się nie mieści że mógł dostać najważniejszą statuetkę.
W "Faktach" na TVNie właśnie pokazali Holland i jej "opinie" na temat Artysty. Tym razem niczego nie przekręcono i serio nazwała film idiotyczną wydmuszką. Może TVP1 również puści ten fragment.
Nie jest, ale to w tej chwili nie istotne. Mnie się po prostu nie podoba ton wypowiedzi Holland, bo nie udało się jej wypłakać jej Oscara i czuć jej rozgoryczenie. Chyba za wcześnie przeprowadzono z nią tą rozmowę po Gali, widać, że jeszcze po niej nie ochłonęła i chciała jakoś odreagować. "Rozstania" nie mogła zjechać, bo każdy wiedział, że irański film jest lepszy, nawet ona, dlatego poszła w innym kierunku.
Widać, że dalej nie rozumiesz. Nie chodzi o to co powiedziała o filmie, tylko o to, jak to zrobiła. Zasady dobrego wychowania mówią, że nawet jak coś nam się nie podoba i jesteśmy stanowczo przeciw czemuś, to staramy się zachować pewien dystans i nie mówimy dosadnym językiem. Gdyby powiedziała (chociaż w sumie nie rozumiem, po co zabierała głos na temat głównej nagrody w trakcie rozmowy o jej kategorii), że po prostu nie zgadza się z wyborem Akademii i uważa, że były lepsze filmy od Artysty (np. Hugo jej zdaniem) to nie byłoby najmniejszego problemu. Jednak wyraziła swoje emocje wprost i miały one obraźliwy charakter. Pewnie, każdy może zachowywać się jak chce, ale czy wyobrażasz sobie, że wygrywa jeden aktor, a inny nominowany wstaje, rzuca obraźliwe hasło i wychodzi, lub po gali mówi, że wybór Akademii to porażka, a JA, wielki aktor hollywood przegrałem z jakimś marnym aktorzyną, któremu udała się jedna rola? Trzeba zacisnąć zęby, pogratulować i wykonać wyćwiczony uśmiech. Niestety albo stety, tak powinno wszystko funkcjonować, żeby nie było większego bagna.
A właśnie że nie. Gdyby publicznie poparły ją inne osoby, gdyby każdy zaczął wypowiadać swoje zdanie zgodnie z prawdą, to może wreszcie zaczęły by wygrywać dobre filmy, a nie komercyjne gnioty.
"Artysta" komercyjny z pewnością nie jest. Nie można chyba twierdzić, że film czarno-biały i niemy powstał tylko dla kasy?
Mnie tam się zdawało, że komercyjne, robione tylko dla kasy to są raczej filmy z mnóstwem efektów i fabułą stanowiącą jedynie dodatek do nich, najlepiej w 3D, z galerią aktualnie modnych gwiazdek tudzież komedie z możliwie jak najwulgarniejszym humorem... No ale może się nie znam.
Tak, takie filmy jakie opisałeś mogą być komercyjne, jak również byle jakie dzieło, opakowane w "nową" formę, która zachwyci podobnie jak te efekty 3D.
Nie mówię, że Artysta taki jest, mówię tylko, że zawężasz pojęcie filmu komercyjnego.
Niech będzie, ale nie chce mi się wierzyć by ktoś mógł pomyśleć, że brak dźwięku i koloru (i jeszcze format obrazu mocno dziś niemodny) przyciągnie masy. No chyba że z góry wiedział, że film dostanie taką górę nagród.
E tam, wiedział. Po prostu to jest "macanie" widza. Jest (moim zdaniem oczywiście) wiele filmów, które odniosły sukces pomimo ich luzackiej produkcji. Udało się i OK. Trzeba grać powagę. ;)
A znasz jakiś film, który nie powstał "dla kasy" ? Znasz jakąś książkę, obraz, rzeźbę, architekturę itp. która nie powstała "dla kasy" ? Tanią komercją artysta nie jest na pewno - nie jest to film który robi ukłon w kierunku nastoletniego amerykańskiego murzyna przeżuwającego popcorn, który jest statystycznie najczęstszym widzem w kinie.
Jest jednak różnica między "powstaniem dla kasy", a "powstaniem tylko dla kasy", przyznasz?
Uważasz, że Artysta powstał tylko dla kasy ? Nie ma w nim 3D, efektów specjalnych, gołych cycków, pościgów, wybuchów, strumieni posoki itp. Nie ma nawet reklamy w stylu "najbardziej kontrowersyjny, chory film jaki widziałeś w stylu Srpskiego filmu czy Ludzkiej stonogi. Nie ma tzw wabików na widza. Co więcej odtrasza potencjalnych widzów tym że jest niemy i czarno biały - początkowo odstraszył mnie - screener przeleżał z 10 dni w szufladzie zanim go odpaliłem - po obejrzeniu zaliczyłem dwa seansy w kinie.
Zastanawiałem się czy napiszesz taki komentarz... Przeczytaj moje wypowiedzi umieszczone odrobinkę wyżej...
Nie rozumiem dlaczego publicznie miałby ją ktoś popierać. Jej opinia nie jest jakoś bardo powszechna... Można poczytać tu i ówdzie, że "Artysta" wygrał w pełni zasłużenie i ogólnie w tym sezonie zgarnął najwięcej nagród, co przecież o czymś świadczy. Gdyby nagrodzono nagle "Czas Wojny" to można byłoby mieszać Akademie z błotem.
"czy wyobrażasz sobie, że wygrywa jeden aktor, a inny nominowany wstaje, rzuca obraźliwe hasło i wychodzi, lub po gali mówi, że wybór Akademii to porażka, a JA, wielki aktor hollywood przegrałem z jakimś marnym aktorzyną, któremu udała się jedna rola"
Gdyby coś takiego wystąpiło i ja bym krytykował, jednak tu: po pierwsze obraźliwego hasła nie widzę (można obrazić człowieka, nie film), po drugie: nie najeżdża przecież na swojego rywala. Czy gdyby np. Brad Pitt powiedział (nie "wykrzyczał"), że "Lepiej mnie było przegrać z naprawdę dobrą rolą Dujardina niż Nickowi Nolte z cienką jak barszcz rolą Plummera" też byś się oburzała? Hmmm
Po pierwsze, "oburzyłbym się", nie "oburzyła się". Nie ta płeć.
Po drugie, uważam, że film również można obrazić, a dokładniej jego twórców, którzy włożyli sporo w jego powstanie. Czy własnej pracy, czy też pieniędzy. To nie istotne. Mówienie o jakimś filmie, że jest "idiotyczną wydmuszką" jest w pewien sposób wulgarnym określeniem. Hipotetycznie, co by było, jakby "W ciemności" wygrało z "Rozstaniem" i twórca tego drugiego powiedziałby o filmie Holland, że jest "płytkim filmikiem o Żydach, takim samym jak sto innych wcześniej". Byłoby to obraźliwe dla reżyserki? Byłoby.
Po trzecie, gdyby Pitt użył tego w normalnym kontekście, bez obrażania kogokolwiek i wyraził po prostu swoją opinie typu "Szkoda, że Nolte nie dostał Oscara. W mojej ocenie zasłużył na niego" również nie widać problemu. Dał znać w tym zdaniu, że Plummer nie zasłużył na Oscara, ale zrobił to normalnie, wręcz dyplomatycznie. Plummer na taką odpowiedź by tylko wzruszył ramionami i uznał, ze Pitt ma własne zdanie. Gdyby Pitt się oburzył i powiedział, że rola Plummera była niczym idiotyczna wydmuszka w porównaniu z rolą Noltego, to Plummer mógłby już nie być taki obojętny.
Przepraszam za tę zmianę płci.
Co do po drugie - nie zgadzam się. Niby w jaki sposób skrytykowanie filmu, nawet dosadne, ale pozbawione przecież wycieczek osobistych, obraża któregokolwiek z twórców? Każdą niepochlebną recenzję uważasz za obraźliwą? Każde określenie "głupi film" obraża twórcę? Bzdura... I owe określenie o filmie Holland - też nie widzę w nim niczego obraźliwego personalnie dla niej.
Co do po trzecie - czyli nie można po prostu powiedzieć "cienka rola", bo to obraźliwe? Trzeba koniecznie kadzić i eufemizować? Rany... A na co dzień przecież tak wszyscy narzekają np. na polityczna poprawność...
No to chyba na tym można zaprzestać dalszej rozmowy, bo będziemy się rzucać argumentami, a i tak zdania się nie zmieni :)
Ja jestem za tym, żeby kontrolować to co się mówi i reakcja Holland mnie zniesmaczyła. Koniec, kropka.
Też się zgadzam, że jest. No, ale też nie jest chore, że ktoś się tą wydmuszką zachwyca. Z tym to przesadziłem, przepraszam. Jednak, naprawdę, pomysły by ogrzebywać dawno zapomniane a przede wszystki zużyte technologie i robić z nich nieskalaną wartość jest dla mnie śmieszne. Za niedługo okaże się, że ktoś stworzy współcześnie remake niemego King Konga, albo inny film z efektami specjalnymi jakie królowały w latach 50-tych ubiegłeo wieku i wszyscy będą cmokać: "Ach, jakie to wspaniałe kino" W ogóle, wypie...lmy muzykę, dźwięk i wszelkie inne kinowe zdobycze i pasjonujmy się jedyną prawdziwą filmową poezją jaką niesie "Artysta".
To prawda, wśród niedojrzałych widzów istnieje ten śmieszny snobizm zaczwycania się "starymi" filmami, nazywania ich "arcydziełami", "klasykami", tylko dlatego że powstały kilkadziesiąt lat temu, a tak naprawdę wiele z tych filmów zwyczajnie się już nie da oglądać, są naiwne, nudne i tandetne, choć na pewno kilka ma dużą wartość do dziś.