PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=3980}
5,6 5 212
ocen
5,6 10 1 5212
3,8 4
oceny krytyków
Avalon
powrót do forum filmu Avalon

W tym filmie nawet napisów końcowych nie zrobiono dobrze. Najpierw zobaczyłam "Jnowroclaw", następnie "Nowahuta", a na dokładkę z pana dyrygenta Jerzego Swobody zrobiono "Sbowodę". Trochę mnie to zasmuciło.

Mogłabym długo pisać dlaczego film mi się nie spodobał, ale ograniczę się do wypunktowania rzeczy które mnie najbardziej raziły/rozbawiły w niezamierzony przez twórców sposób (SPOJLERY):

- masowy recycling scen i dłużyzny - pewnie miał być to wspaniały efekt artystyczny, ale wyszło jakby twórcy musieli oszczędzać taśmę filmową, z drugiej strony jest wiele długich scen, które nic nie wnoszą
- dźwięk jest skopany - to w sumie smutne, że nawet jak film robią Japończycy to ma typowo polskie bolączki i muszę się męczyć, żeby odgadnąć co bohaterowie tam bełkoczą pod nosem
- gra, w którą tak namiętnie grają jest brzydka i nudna (choć i tak bardziej zajmująca od tej w "Sali samobójców") - przewidywalni przeciwnicy, małe mapy, słabe (jak na mój gust) efekty, niepotrzebne klasy postaci (bardzo się przydał ten zwiadowca przy cytadeli XD), plus trochę absurdalne sytuacje, jak strzelanie z pistoletu maszynowego do czołgu.
- świat w którym funkcjonuje Ash wygląda jak dystopijna przeszłość, a nie przyszłość, technika jest przestarzała i nieprzekonywująca.
W sumie jest on ciekawy, bo wygląda nierealnie, jakby sam był grą (przechodnie jak boty, powtarzalność, znikający pies, niezadrukowane strony w książce) i w mojej opinii to ten wątek można by było bardziej pociągnąć zamiast męczyć tę nieszczęsną grę.
- sami bohaterowie są dosyć płascy, nie wiadomo co ich łączy (poza grą), po co w ogóle w tę grę grają, film daje na prawdę niewiele informacji, przez co mało mnie obchodził ich los (ich samych chyba też).
- "Awalą"
- kilkdziesięciosekundowe zbliżenie na usta kolesia pożerającego jajco z parówką - może miało to podkreślić, że Foremka przez cały film żywi się wyłącznie nikotyną, ale można było sobie tę scenę darować
- "Prawdziwe mięso, prawdziwe warzywa, ryż. Twój pies to szczęściarz, przecież nawet ludzie takich rzeczy nie jedzą"
- w wieży przeciwlotniczej Ash idzie sobie po schodkach mając na twarzy coś co przypomina gogle noktowizyjne, jednocześnie... przyświecając sobie latarką. W ogóle cała scena jest bez sensu bo idzie na umówione spotkanie, nic się nie dzieje, wchodzi po tych schodkach, gdzie spotyka grupę kolesi i prowadzą normalną konwersację.
- z piwnicy Ash wychodzi do centrum Warszawy, po którym to mieście porusza się dosyć bezsensownie: jest koło hotelu Mariott, jedzie gdzieś metrem ze stacji Centrum, żeby na końcu wylądować w Filharmonii Narodowej, która jest 5 minut drogi pieszo od tej stacji. Wiem, że dla widza zagranicznego i osób nie znających Warszawy jest to nie do wyłapania, filmy rządzą się własnymi prawami i niekoniecznie to jest błąd, ale dla mnie to była kolejna kropla przelewająca czarę goryczy. Można było to ominąć, gdyby nie podkreślano, że akcja będzie się dziać akurat w tej konkretnej filharmonii (plakaty, bilet).

Plusy:
- muzyka (choć akurat mnie średnio pasowała do klimatu filmu, to muszę przyznać, że była dobra)
- pies
- część zdjęć (wszechobecna brzydota i klimaty poprzedniej epoki skutecznie uodporniły mnie na walory artystyczne tego obrazu)

Podsumowując: niewykorzystany potencjał. Możliwe, że będąc widzem zagranicznym i nie musząc wysłuchiwać drewnianych w formie i idiotycznych w treści polskich dialogów, jak również nie będąc atakowaną swojską brzydotą w 90% scen film podobałby mi się bardziej. Nadal jednak dużo by mu brakowało do bycia zadowalającą produkcją.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones