A co jeśli zabierzemy filmowi grafikę, tą która wielu zaparła dech w piersiach? Co takiego głębokiego i wartego zapamiętania można zapamiętać, czego nie było w innych produkcjach filmowych?
Nic. Jest strona wizualna i jest strona fabularna. Jesli pozbawimy film najwiekszego atutu czyli 3D to zostaje nam tylko strona fabularna.
A jak wiadomo mamy juz:
Ostatniego Samuraja
Pokahontas
Tanczacego z wilkami
Fabuła oklepana i naiwna, film jest sredniakiem, do zapomnienia po tygodniu...
Jesli zas chodzi o dzwięk to tez jest przeciętnie.
Mylisz się chłopie. Mamy tutaj "składankę" ze znacznie większej ilości elementów. Zatem jest tu również Matrix, Misja, a zaatakowanie drzewa przypomina mi wręcz Czas Apokalipsy. Zatem mamy tutaj dzieło na źródłach oparte, a nie żaden plagiat.
Może od razu zabierzmy całe 'wideo' i rozpatrujmy film biorąc pod uwagę tylko 'audio'?
Wg mnie takie rozwazania są bez sensu, film jest jaki jest i takim powinniśmy go oceniać! A w tym przypadku grafika jest elementem bardzo ważnym i to właśnie ona w większości (choć nie tylko) jest wspaniała i warta zapamiętania.
Masakra - ludzie co Wy tu wypisujecie... Ja bym poszedł dalej, a co jakby zabrać dźwięk i aktorów? Jak myślicie?
A wiecie bo było najlepsze - gdyby niektórzy przestali wypisywać takie idiotyczne pytania!
Czytając książkę pt. "Forrest Gump" byłem zachwycony. Oglądając film również (chociaż może troszkę mniej, ale jednak).
Pytanie: czy czytając książkę pt. "Avatar" znalazłbym tak cokolwiek interesującego? Zapewne tak - opisy niezwykłej przyrody, fascynującą jedność między wszystkimi żywymi organizmami i... nic więcej... Fabuła, to niestety lipa. W miarę rozwoju akcji przewidywalny, że hej.
Nie twierdzę, że Avatar nie może się podobać. Komuś, kto lubi takie historyjki zapewne się spodoba. Ale sami przyznajcie - drodzy fani Avatara - co takiego oryginalnego jest w fabule? NIC! Ot prosta, baśniowa historyjka i tyle! A i nie zawracajcie głowy przesłaniem, bo jest również tak oryginalne, że masakra :/.
Taka prawda - Avatar bez wypasionej grafiki leży i kwiczy. Śmiem twierdzić, że fabułę Avatara bronią ludzie, którzy nie oglądnęli w życiu zbyt wielu filmów. W przeciwnym razie dostrzegliby, że 'to już było'.
Ale teraz przywaliłeś jak łysy grzywką o kant kuli ;). Ja akurat na SF zjadłem swoje trzydziestokilkuletnie zęby ;)... i to nie tylko kinowej ale książkowej także.
Filmów też obejrzałem sporo... oj sporo...
No i co z tego że jeśli chodzi o fabułę to już wszystko było... (no prawie... spierał bym się, ale już niech tam - w większości było).
Mnie i tak film zafascynował. Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem całe to "rozbieranie" filmu na drobne, - "zabierzmy obraz to nic nie zostanie".
Film jako dzieło to CAŁOŚĆ. Jego składowe mogą być lepsze lub gorsze... ale liczy się CAŁOŚĆ.
Nikt nie idzie na Avatara dla jakieś rewelacyjnej fabuły... tak samo jak na Forresta Gumpa (skoro już go przywołałeś) dla efektów specjalnych, chociaż takowe tam były (i to niezłe, ale wykorzystane subtelniej)
Mnie Forrest Gump za serce chwycił... jak najbardziej. Ale Avatar także, chociaż zdecydowanie poruszył inną nutę. No i dobrze...
Rozumiem, Avatar moze się komuś nie podobać, jego prawo. Ale gwarantuję Ci, znam ludzi, dla których Forrest Gump to też nie wiadomo o co tyle hałasu.
Hm... nie rozumiem Twojej odpowiedzi...
"No i co z tego że jeśli chodzi o fabułę to już wszystko było... (no prawie... spierał bym się, ale już niech tam - w większości było)."
No... właśnie o to się rozchodzi, że fabuła taka sobie. Rewelacji bez, wątki znane od lat.
Pozwól, że przypomnę Ci od czego zaczęła się dyskusja: "A co jeśli zabierzemy filmowi grafikę, tą która wielu zaparła dech w piersiach? Co takiego głębokiego i wartego zapamiętania można zapamiętać, czego nie było w innych produkcjach filmowych?"
A zatem... jak odpowiesz na to pytanie? Ja odpowiem - BTW zgodnie z tym, co sam napisałeś - historyjka podobna do wielu innych. NIC odkrywczego, NIC specjalnego.
"Nikt nie idzie na Avatara dla jakieś rewelacyjnej fabuły (...)"
No wybacz, ja poszedłem! Słysząc głosy zachwytu nad tym tytułem, poleciałem do kina zobaczyć jaki to wspaniały film spłodził James Cameron. Wszak ogrom ludzi zachwycał się mówiąc/pisząc o "arcydziele". Zawiodłem się okrutnie. No cóż.. widać frajer ze mnie i kolorowe obrazki na ekranie nie wystarczą, żebym dostrzegł, że 'to już było', tylko w innym opakowaniu.
Oj, błąd...
żebym dostrzegł, że 'to już było' -> żebym zapomniał, że 'to już było'
Czyli w Titanicu Cameron też się nie popisał, bo przecież to już było i to nawet w rzeczywistości?
Fabuła była prosta, żeby można się było skupić na podziwianiu efektów. Chyba, że ktoś oczekiwał
wielowątkowego dramatu psychologicznego z elementami S-F w oprawie 3D. No błagam... Trochę rozsądku.
Po pierwsze:
To, że coś już było w rzeczywistości, nie oznacza, że nie można o tym zrobić porządnego filmu. Zdajesz sobie sprawę ile filmów powstało o Titanicu? Titanic też nie był jakimś objawieniem (poza efektami), chociaż muszę przyznać, że - nawet pomijając efekty - najbardziej zapadł mi w pamięć spośród innych filmów o tej tragedii. O i nie powołujcie się na długą listę Oscarów - wywalcie te za scenografię, efekty, piosenkę itp.). Zostaną: Reżyseria, Produkcja, Najlepszy film (moim zdaniem nie zasłużony, ale 'masa ciśnie w dół'). Titanic był filmem niezwykle dopracowanym, stąd Oscary. Dbałość o szczegóły została doceniona, tak samo jak dbałość o efekty - to cieszy, owszem. Nie zmienia to jednak faktu, że historyjka również była wtórna.
Po drugie:
Twoje słowa: "Fabuła była prosta, żeby można się było skupić na podziwianiu efektów". Założyciel tematu pyta co zostanie z Avatara jeśli wywalimy wypasioną grafikę/efekty. Twoja odpowiedź pasuje tak do Titanica jak i Avatara: zostanie prosta fabuła.
W ogóle - drodzy fani Avatara - nie nadążam za Wami. Sami przyznajecie, że fabuła jest prosta, a naskakujecie na innych, którzy twierdzą, że film im się nie podobał, bo fabuła była prosta.
Są gusta i guściki. Osobiście wolę ciekawy, niebanalny film bez żadnych efektów, nakręcony za grosze, niż wypełnioną bo brzegi efektami bajeczkę nudną i wtórną. Czasem jednak, dla odmiany, wybiorę się do kina na gniota tylko po to, żeby zobaczyć tą rewolucję w efektach (dlatego np. wybrałem się na 2012). Avatar - moim zdaniem - jest nudny. Ładny, kolorowy, efekciarski, ale długi i nudny.
Dziękuję za uwagę.
Jasne, że Avatar może być nudny. Niektórzy za nudne uważają filmy Allena, które ja uwielbiam. Inni
podziwiają westerny, choć ja tych filmów nie trawię. Wszystko kwestia gustu.
Dla mnie nie był nudny, bo potraktowałem go jako serię obrazów, wędrówkę po nieznanym świecie. Jak
spacer po nowym mieście, albo wyjazd w góry.
A wtórna fabuła? Jak powiedziałem już w innym wątku, w tym filmie zupełnie mi nie przeszkadzała,
choć mówienie, że to plagiat, albo że Cameron nie dał nic z siebie, to gruba przesada. Od Pocahontas
ten film też sporo dzieli, a to, że większość dobrych filmów jest oparta na schematach, często tylko
zgrabnie zakamuflowanych też wiadomo już od dawna. Ludzie uwielbiają schematy.
Zastanawiam się co by było, gdyby z Kuba Wojewódzki Szoł wyjęli Wojewódzkiego....
Ja się zastanawiam,co by było,jeśli Evie Mendez zabrać ładne piersi,tyłek,włosy i pieprzyk na policzku.
Ludzie nie załamujcie mnie znowu pseudokrytycy się odezwali ... co filmy od dziecka oceniają i tuziny scenariuszy i fabuł napisali...
No tak... w końcu jeśli nie oceniam filmów od kołyski, nie napisałem tysiąca scenariuszy i nie dostałem stu Oscarów, to nie mam prawa powiedzieć, że film mi się nie podobał, bo poza efektami nie ma w nim nic, co by mnie zaciekawiło...
Oświeć mnie proszę - ile Twoich filmów zdobyło światową sławę, że pozwalasz sobie na takie wstawki co?
Coście się wszyscy przyczepili do tej fabuły!!! Wcale nie jest zła.
Weźmy przykłady innych filmów uznany powszechnie za wybitne:
- Alien - lecą sobie statkiem kosmicznym, lądują, jednego atakuje pasożyt, z którego wyrasta potwór, który wszystkich zżera poza jedną babą (czym byłby bez malarskiego zacięcia Scotta, i wspaniałych malarskich wizji Gigera.
- Ojciec Chrzestny - była sobie rodzina włoskich bandytów, która walczyła z innymi rodzinami włoskich bandytów, po wielu przejściach zabili wszystkich innych przywódców rodzin włoskich bandytów. A ten co nie chciał być bandytą został w końcu największym bandytą w imię dobra własnej rodziny włoskich bandytów (czym byłby bez porywającej muzyki, znakomitego aktorstwa i pięknych zdjęć Sycylii)
- Forresst Gump - był sobie przygłup, który zakochał sie w narkomance, która puszczała się na prawo i lewo i w końcu złapała HIV-a i na koniec podrzuciła mu dziecko (czym byłby bez prostych wzruszeń, powiązań ze współczesną historią USA, pięknych zdjęć, plenerów i ponadczasowego sountracku)
Podonie można streścić fabułę Odysei Kosmicznej, Zapachu Kobiety, czy tysiąca innych wybitnych dzieł
Zgadzam się z tobą. Fabuła jest dość przewidywalna i nie powala na kolana lecz dzisiaj ciężko wymyślić już nowatorską i naprawdę oryginalną fabułę ostatnio jedyny film który był nowatorski pod względem fabuły to "Dystrykt 9". Zresztą czy film musi mieć jakąś bardzo oryginalną fabułe aby się podobać? weżmy na przykład titanica bfacet ze społecznych nizin odciąga od samobujstwa bakę z wyższych sfer, zakochują się w sobie mimo iż wiedzą że należa do dwuch zupełnie różnuch światów ich miłość przerywa jednak katastrofa statku on umiera a ona układa sobie życie lecz nigdu o nim nie zapomina. typowe love story które jest najbardziej kasowym filmem w historii.
Niestety masz rację, nie zostanie za dużo, ledwie garstka czegoś co śmiało można wyrzucić bo ma w sobie góra 2 lepszejsze motywiki.
Niestety ale Avatar stroną fabularną zawalił na całej długości.
W ogóle jakby zabrać obraz wszystkim filmom, to ciekawe który by się obronił a który nie :D A najlepiej to jeszcze wytnijmy z książek fantasy wszystkie rzeczy których nie ma w realnym świecie i zobaczmy jak się bronią w stosunku do innych gatunków :) A z muzyki wywalmy wszystkie dźwięki, i zobaczymy który utwór się obroni :D
Sarkazm zamiast konkretnych argumentów udowadniających głębokie przesłanie jakże oryginalnej fabuły? To mi wystarczy na poparcie tego co myślę.
Nie obraz tylko genialne efekty, naucz sie czytać. Obroniłoby sie wiele filmów, ten nie.
Obraz tego filmu to przez ponad połowę filmu wyłącznie efekty sepcjalne, jeśli zabierzesz efekty specjalne to tak jakbyś puścił fragment filmu i się pytał jak się broni. Pytanie w swoim założeniu jest idiotyczne.
A jak się obroni guns amd roses jak by wyłączyć slasha?
Wiele problemów musicie rozważyć.
Podpowiem :) Jakby w guns and roses wyłączyć slasha, to nirvana jest lepsza :) Ale czy nirvana bez cobaina wygrywa z gunsami z włączonym slashem?
A jaki byłby tytanic gdyby nie było w nim tytanica? czy by się bronił? A king kong bez scen z wielką małpą? A gwiezdne wojny bez... gwiezdnych wojen...? Jakby to było? Albo matrix bez scen w matrixie.
GnR gra bez Slasha ponad 10 lat i zdecydowanie nadal są lepsi od Nirvany :P
A co do tematu, bez grafiki może i nie był by czymś wyjątkowym, ale ten film powstał właśnie po to żeby zachwycać efektami a nie fabułą.
PS: Ktoś wyżej "streścił" fabułę Foresta, GF i kilku innych, to dopiero jest ŻAL. Jak dla ciebie tylko o tym są te filmy to naprawdę gratuluję
No własnie tu masz racje. Ten film to głównie efekty specjalne czyli tylko przyznałeś mi racje:D To nie znaczy ze film jest zły, tylko tyle że fabuła stanowi tło dla efektów.
ej, a czy spiderman by się obronił gdyby nie miał mocy?
a gdyby babcia miała wąsy to czy byłaby...
Nieee o to boję się pytać. Zgroza.
Widzę że nie rozumiesz o co chodzi :-D A spider-man nie raz pokazał że i bez mocy umie się bronić :-D ale to tak na marginesie.
No tak, ale mam namyśli to gdyby nie miał mocy w ogóle i permanentnie, a nie tylko chwilowo :D
No to nie wiem ale pewnie też jakoś by dał radę :-D Pamiętajmy że to kawał mózgowca :-D
To Ty naucz się rozumieć to co czytasz. Bezsensowna dyskusja. Wiecie bo by było gdyby niektórym wycięto część mózgu? Byłyby debilne pytania w stylu co by było gdyby...
Pytanie idiotyczne. A co by było gdyby w "Ojcu chrzestnym" nie zagrał Marlon Brando i Al Pacino ?
Co za różnica jakich środków użyli twórcy do stworzenia filmu? To może służyć jedynie jako ciekawostka dla spragnionych fanów. Liczą się jedynie efekty, i pieniądze, rzecz jasna. Myślę, że Avatar, nawet bez tego superanckiego efektu 3D, spodobałby mi się. Fakt, nie zwaliłby mnie z nóg, ale na pewno uzyskałby moja aprobatę. Całość ma magiczny klimat, który uwielbiam.
Zdania swego nie zmienię. Bowiem nie tylko strona wizualna wpłynęła na mnie tak, jak cały film. Zresztą, gdy tylko myślę o Avatarze, myślę o innych rzeczach występujących w owej projekcji. Grafika dla mnie nie liczy się bardzo, tak jak i w grach... ;)
Fabuła mnie pożarła i jak to wszyscy twierdzą, nie jest infantylna.
Zresztą, dyskusję tego pokroju były toczone na ów forum dużo razy - to nic nie zmieni.
Po co na siłę od kogoś wyciągać to, czego samego się oczekuję, bądź tego, co samemu się twierdzi.
To, że Ci się film nie spodobał - trudno, Twoja sprawa. Nie występuję tu jako obrońca 'fanatyków' Avatara, nie o to chodzi. Po prostu, zachowaj to dla siebie, nic więcej. Zdania wszystkich zachwyconych owym tematem nie zmienisz. Zależy Ci na tym, że przyłączy się do Ciebie parę osób? Czyń swą powinność. ;)
Każdy Cię przysłowiowo zję i na tym się kończy. Mi krzywdy swoim postem nie wyrządzasz. Pozwól nam czy innym cieszyć się tym, co ujrzeliśmy czy tym, co sobie przyswoiliśmy.
Trudno, stało się... Avatar jest naprawdę dobrym filmem. Mnie spodobał się bardzo i jak już wspomniałem - ten cały szum wokół 3D czy grafiki, AŻ tak na mnie działa. Fakt, był to swego rodzaju przewrót, nic więcej...
By the way - do każdego filmu można się przyczepić, nawet tych fundamentalnych. ;)
Czy naprawdę nikt nie jest w stanie OBRONIĆ tego wybitnego dzieła konkretną wypowiedzią?
Avatar zaprezentował niezwykły świat fauny i flory na Pandorze, to jest coś niezwykłego, fabuła jest, ale nie jest to tylko jakieś tło do efektów, została ona doskonale wpasowana w ten film, poza tym pokaż mi film w którym to ludzie jako bardziej zaawansowana cywilizacja atakuje inną, wszędzie masz na odwrót czyli ktoś atakuje naszą ziemię. I jak możesz to podaj jakiś film który według Ciebie ma dobrą fabułę czy Matrix się u Ciebie załapie ??
Nie mozna w ten sposob mowic co by bylo gdyby ?.Heh.Jak by zabrac filmowi grafike to by nie bylo filmu Avatar ! heh proste i logiczne.Bez grafiki wtedy by powstal pewnie jakis film biograficzny albo serial brazylijski hehe.
A tak to powstal Avatar ze swietna grafika bo tak wlasnie mialo byc.
Powstał film ze świetnym światem i świetną grafiką :> Podobno mają być kolejne części :? Podejrzewam że jakieś zagrożenie czy rozłam a potem kolejny najazd :>
A co by było jakby Heath Ledger nie zagrał Jokera w Mrocznym Rycerzu?
I dlaczego jest na 10 miejscu w TOP100 aktorów wyprzedzając Sean'a Connery'ego i Clint'a Eastwood'a? ;)
Gdyby nie zagrał, film dużo by stracił ale to tez nie jest pewne bo zagrał by kto inny i nikt by nawet o tym nie wiedział a może nawet byłoby lepiej (pamiętajmy ze zachowanie Jokera to nie tylko jego wymysł :-) to cały scenariusz, ekipa od kreowania postaci itp.). A jest w top 10 bo ludzie to kretyni oceniają go po jednej roli, uważają że są jego fanami i że "przedstawił kunszt aktorski" a nie byli by w stanie go rozpoznać bez makijażu :-) i oczywiście wszyscy wiemy jak działa na świat kogoś śmierć :-P
Pokrótce żeby się nie rozpisywać
Argumenty:
1.Świetna gra aktorska.
2.Muzyka
3.plenery zapadające głęboko w pamięć
4.wszystkie wartości jakie powinien przedstawiać dobry film sobą, czyli: (Honor, Braterstwo,Miłość)- wartości które niestety dziś zanikają ,I walka o wolność przeciw tyranii.
Jest to rzeczywiście Arcydzieło na miarę naszych dzisiejszych czasów z gatunku Sci-Fi.
P.S: nie jestem fanem Ledgera, ale mogę powiedzieć, że był bardzo dobrym aktorem a rola w Mrocznym rycerzu była naprawdę niesamowita.
pozdrawiam.