Fabuła wygląda tak: Grupa ludzi przylatuje na księżyc szukając cennego surowca potrzebnego im do przetrwania. Odpierają przy tym ataki niebieskich dzikusów. Jeden z nich zostaje wysłany z misją aby przekonać ich do zmiany siedziby. Niestety on zdradza, porzuca swoją rasę, lojalność, pochodzenie. Niebiescy szykują się do wojny, więc półkownik decyduje się na uiderzenie wyprzedzające. Niestety zdrajca zbiera dzikusów i prowadzi ich do walki przeciw ludziom. potem organizuje przesiedlenie cywilów.
porzucił rasę?
a widziałeś twarze ludzi pracujących w RDA podczas obalania drzewa?
:]
no właśnie - nie byli zadowoleni. To nie była regularna armia, wiec o jakiej zdradzie mówimy?
Chociażby dlatego uważam, że Avatar nie jest AŻ TAK płytki jak uważa większość odbiorców nastawionych negatywnie. Bo trzeba umieć zadawać pytania do filmu, nie tylko wtedy kiedy są podane prosto na talerzu. Ty to umiesz i chwała ci za to! ;)
Też tak uważam. W filmie pojawia się kilka kontrowersyjnych aspektów, które wymagają omówienia. Choćby wątek zdrady. Czy Jake zrobił to słusznie, czy nie.
yyy. postąpił wg. zasad moralnych, prawda? wiec chyba można stwierdzić że postąpił słusznie.
Słusznie postąpił z punktu widzenia navi i całej opowiedzianej historii.Jake postąpił tak z wielu przyczyn jedną z nich jest miłość i troska o słabszych co jako marins jest sensownym wyborem.
Jednak był tylko szpiegiem,mający na celu poznanie słabszych stron wroga,przejście na ich strone jest niestety zdradą bez wzglądu jakimi powodami się kierował.
co zdradził, kraj?
przysięgę składał wobec armi stanów zjednoczonych, a tam było tylko biuro ochrony.
wg. mnie grupkę ludzi lecących na kasę
naukowi pracownicy RDA, oraz obsługa wyraźnie byli zszokowani widokem upadającego home-tree, możemy ich uznać za przedstawicieli większości ludzkości. A wojaków RDA za złych ludzi, wiec wniosek nasuwa się prosty - jake sully postąpił słusznie.
Ja nic nie mówie że jest inaczej.Wiadomo że pomagając słabszym kierował sie szlachetnymi względami ale pod względem prawnym po prostu zdradził.
Zdrada to przejście na strone wroga i jak dezercja bez względu na słuszne czyny jest przestępstwem.
Pierwsza sprawa, to nie służył w wojsku, tylko pracował na kontrakcie, więc nic go do jakiejś lojalności nie zobowiązywało. Prawnie co najwyżej porzucił pracę, ale przeciwstawił się rozbojowi i mordowaniu dla zysku, więc tutaj ani dezercja nie wchodzi w rachubę, anie tym bardziej jakieś aspekty prawne pod względem opowiadania się po stronie "wroga" - pytanie brzmi: jak traktować autonomiczną jednostkę gospodarczą, która nie respektując ustanowionych praw i zasad dokonuje wrogiej ekspansji na nie swojej ziemi, bez porozumienia z prawowitym właścicielem (w świetle obowiązujący praw międzynarodowych) i otwarcie prowokuje do krwawego konfliktu?
Ale ten kontrakt był wojskowy i raczej nadal obowiązywały pewne zasady.
Krwawy konflikt to raczej za duzo powiedziane bo przecież siły RDA nie były tam od wczoraj a jak by chcieli ich powybijać zrobili by to pierwszego dnia jak przylecieli nie martwiąc się jakimiś badaniami a całą sprawę trzymali by w tajemnicy.Z tego co pamiętam to chcieli negocjować a to nie świadczy o krwiożerczych zamiarach.
Niestety scenariusz jest napisany jednostronnie- My źli,Oni dobrzy.
Nic złego nie ma w szpiegostwie, dpoóki pamięta się o swoim celu. Jake przeszedł na stronę wroga, postąpił niezgodnie z kodeksem Marine i to on powinien przegrać.
Ale postąpił zgodnie z zasadami moralnymi które są ważniejsze od przepisów. To co? Polacy podczas zaborów mieli się zawsze słuchać Niemców, bo tak nakazywało im prawo?
"Grupa ludzi przylatuje na księżyc szukając cennego surowca potrzebnego im do przetrwania."
Grupa ludzi przylatuje na księżyc szukając cenengo surowca aby dużo zarobić.
Punkt widzienia zależy od punktu zaczepienia ;)
przetrwanie?
no jeśli tak to interpretuje autor wątku to jeszcze bardziej podkreśla zachłanność gatunku ludzkiego, bo kiedy pieniądze są potrzebne do przetrwania?
Wiesz co by było gdyby nagle zniknęła cała ropa z ziemii? Kryzys energetyczny. Ludzie zaczną walczyć o resztki. Zapanuje chaos którego nie da się powstrzymać. W końcu w ruch pójdą łowice nuklearne.
Unobitanium stało się taką ropą w świecie filmu. Brak czegoś takiego zaowocowałby końcem ludzkiej cywilizacji. Mimo, że generalnie jestem za wojnami, nie popierałbym końca naszej cywilizacji.
Więc może, zkoro ludzie to choroba, wszyscy strzelimy sobie w głowę? W charakter naszego gatunku wpisana jest potrzeba rozwoju. Dlatego surowiec był potrzebny.
Czemu jesteś za wojnami? Sorki, że zapytam tak bez ogródek, ale czy Ty aby nie zwariowałeś?
Więc jesteś za tym, żeby nasi ludzie ginęli na wojnie, a ludzie na stłkach zgarniali kasę i wydawali im rozkazy, które skońvczą sie ich śmiercią, a jak nie to wrócą do kraju ze spaczoną psychiką? Skoro tak nienawidzisz Arabów to czemu sam nie zaciągniesz się na wojnę w Afganistanie?
Ale wiesz ze w wojsku tak łatwo nie jest.
choć w porównywaniu do amerykańskiego to jesteśmy jeszcze w lesie pod względem szkolenia i metod ich prowadzenia.
Jednak to ładne marzenie ja zawsze chciałem być snajperem.
U mnie w rodzinie to naturalne. Ojciec jest Majorem, dziadek też był żołnierzem.... Ja wiem że jest trudno, ale nie zamierzam się poddawać,. ćwiczę od dawna.
Po dwa nie nieanwidzę arabów tylko gości którzy w imię religii wysadzają się w powietrze. Takim trzeba nakopać.
też tak myślę, ale nie za cenę wojny. Pomyśl ile niewinnych ludzi ginie na wojnach. Mam gdzieś terrorystów dla mnie mogą wszyscy zginąć, ale myslę o tych żołnierzach których Ty chcesz wysłać na wojnę - oni tez zaryzykują życie i zdrowe zmysły.
Tylko, że chrześcijanie robili krucjaty w średniowieczu...
PS. Tak jestem chrześcijaninem, ale wierze w Boga, a nie kościół :D
Zresztą wojna jest miła i fajna dopóki jej nie doświadczymy.
Jak lubisz znać pewne wstydliwe sprawy religii rzymskokatolickiej to poczytaj o Crimen Soliciationis (czy jakoś tak). Sądzę że Cię zaciekawi :)
Podobnie jak tak zwany ,,Trupi proces'' kiedy to zwłoki papieża wyiągnięto z żeki i osądzono z rozkazu... następnego papieża.
"Crimen Sollicitationis" znalazłem :D
Polecam jeszcze piosenkę hiszpańskiej grupy SKA-P pod tym samym tytułem.
Podrzucam link ;)
http://www.youtube.com/watch?v=6EmLLhNaVQE
Wyciągacie sprawy sprzed setek lat, za które Kościół juz dawno się pokajał (co oczywiście nie umniejsza jego winy). A za jakie zbrodnie odpowiada laickie państwo Pol Pota, Kim Dzong Ila, Stalina? Do dziś nie rozliczono milionów zbrodni a nam każą się bratać i nie rozdrapywać starych ran.
Co do Inkwizycji, to wprowadziła wiele instytucji, które do dziś są stosowane i ratują życie milionom jak choćby domniemanie niewinności. No ale to już nie jest tak medialne. Dorzućcie jeszcze wyprawy krzyżowe - je też organizował Kościół, prawda? :-)
Co złego widzicie w religii? Czy w Dekalogu jest coś co zachęca do wyrządzania innym krzywdy?
Jeśli ktoś nie ma wiary, jego sprawa. Ale to ani czas ani miejsce na takie tematy.
Z Wikipedii:
Crimen sollicitationis (łacina: przestępstwo nagabywania) - dokument z 16 marca 1962 roku wydany przez Święte Oficjum (które obecnie nazywa się Kongregacją Nauki Wiary), który ujednolicał procedury postępowania w przypadku kapłanów lub biskupów Kościoła katolickiego oskarżonych m.in. o wykorzystywanie sakramentu pokuty do składania propozycji seksualnych penitentom. Przez dziesięciolecia dokument pozostawał ściśle tajny - otwiera go nakaz "pieczołowitego przechowywania w tajnym archiwum kurii do użytku wewnętrznego" oraz zakaz publikacji i opatrywania komentarzami.
Nie sprzed stuleci, ten dokument ciągle obowiązuje i to jest smutne.
A kto Ci powiedział, że przez Kościół? naucz się czytać, bo ja nic takiego nie napisałam. Na pewno nie przez Kościół, gdyż wiara w Boga i Kościół to dwie odrębne rzeczy.
Niby w papierach jestem chrześcijanką, bo jakoś nie mam teraz czasu tego zmienić, a że pochodze z rodziny chrześcijańskiej to tak zostało. Ale mam zamiar zmienić wyznanie na ateistyczne.
To taka ironia z czasów komunizmu.
Wtedy wszyscy byli chrześcijanami i Kościół był potrzebny,
a teraz na odwrót.
Ale spoko ja nikogo po wierze nie oceniam.
mówię że typowe
ludziom nie podoba się kościół, więc nabierają wątpliwości i odchodzą od wiary a potem brzydzą się
Nie wiesz, dlaczego nie wierzę w Boga, więc przesatń mi wpierać, że przez Kościół. Jeszcze raz powtarzam: w moim przypadku Kościół nie ma z tym absolutnie nic wspólnego.