Trailer wystarczy do poznania kretyńsko standardowej i przewidywalnej fabuły. Realacje między bohaterami to jakaś żenada - w bajkach disney'a charaktery były lepiej zarysowane a ich interakcje mniej sztampowe. Podział na dobrych i złych jest posunięty do granic absurdu; tak jednowymiarowych postaci ze świecą szukać. Tym bardziej boli pomatyczne i niezwykle wyegzaltowane proekologiczne moralizatorstwo. Jeśli komuś się podobało coś ponad niezłymi animacjami, to nie zasługuje na bycie człowiekiem - jest człowiekiem-małpą. A kretyni, którzy nagle odkrywają tym filmem amerykę i zaczynają segregować śmieci - do lasu, tam wasze miejsce. Ocena tego filmu to jakaś paranoja - dobry marketing i dużo reklam robi wam wodę z resztek mózgu.
Film tak naprawdę pokazał mi,
że prawdziwa wartość tkwi nie w tym co w tym momencie się dzieje,
tylko w tym, jakie kosekwencje będzie to miało w przyszłości.
Tak naprawdę to ja jestem człowiekiem-małpą, i bardzo mi z tym dobrze, gdyż każde stworzenie lepsze jest aniżeli człowiek.
I to tyle, pamiętajcie o miłości i tolerancji,
pozdrawiam wszystkich,
(za wyjątkiem tych, którym nie podobał się film, w nich tkwi zło)
Co to ma znaczyć niby pamiętajcie o tolerancji, żarty sobie robisz?!? Przecież w Tobie człowieku nie ma jej za grosz, nie masz w ogóle chyba pojęcia co to słowo znaczy. Najpierw jedziesz wszystkich od półmózgów a potem oczekujesz żeby oni Ci tak samo nie odpłacali, ironizując przy tym że 'mają się tak nie zachowywać bo w filmie chwalili pokój a juz teraz do starych nawyków wracają?' Ty za to od nich nigdy nie odszedłeś. Jesteś naprawdę smutnym człowiekiem. Powiem Ci jedno- żeby móc oglądać ten film z przyjemnością nie wystarczy MYŚLEĆ. Trzeba też CZUĆ. I tu właśnie pojawia się Twój problem. Przepraszam jeśli Cię uraziłem ale naprawdę nikt mnie tak dawno nie wyprowadził z równowagi swoją bezczelnością. Zastanów się trochę nad swoim nastawieniem do ludzi i świata, bo zanim sie obejżysz możesz w życiu zostać całkiem sam...
Na prawdę bardzo mi miło, że traktujesz mnie jak głupiego, zapatrzonego tylko w niebieski świat fana.
Cóż, prawda jest taka, że jeśli już ktoś postanowił zabrać głos w jakiejkolwiek dyskusji, po pierwsze wypadałoby odrobinę kultury, po drugie jeśli już oceniasz film to może całościowo a nie wyrwaną z kontekstu jednowymiarowością postaci. Cameron to nie pieprzony za przeproszeniem Bergmann. Jeśli oczekujesz od niego głębokich, wielowymiarowych postaci to taki z ciebie kinoman jak ze mnie hydraulik. Zanim zaczniesz komentować, zastanów się dwa razy.
BTW. Jakie morały wyciągamy z Watchmen (jeśli mogę wyrwać z kontekstu) ? Nie denerwuj świecącego gościa bo cie rozerwie supermocami ?
Biorąc pod uwagę, że rzecz dzieje się w alternatywnej rzeczywistości, raczej tak. Heroizm przeciętnego człowieka ? Też wątpię .. W tych kwestiach Vendetta zrobiła na mnie dużo, dużo większe wrażenie.
Akurat Watchmen to bardzo inteligentny film, w którym, że tak powiem, toczy się dysputa o ideałach, wierności ideałom, odstępstwach od ideałów, granicach ideałów, mniejszym źle, wartości życia. Czego jak czego, ale akurat sensu w tym filmie jest od pyty.
Wiesz co, prosiłem o wyjaśnienie założyciela tematu :) Poza tym, nadal twierdzę, że Vendetta wypada dużo lepiej.
Vendetta to film bardzo upolityczniony, więc z automatu mi z nim bardzo nie po drodze, a jako, że idee tam przedstawione są jakby esencją tego filmu, to nie można ich pominąć w jego odbiorze. Także generalnie ja się na temat tego filmu nie wypowiadam.
Powiem Ci, że jak najbardziej Watchmen jest filmem dobrym, ma przede wszystkim świetny klimat. Jednak bardzo bolała mnie nieudolność Manhattana. Tak potężna istota jak on dał się wziąć w taki sposób, w ogóle nie zwracając uwagi na fakt, że nie może spojrzeć we własną przyszłość. Nie chcę namieszać więc powiem w skrócie, Manhattan jest najsłabszym ogniwem Watchmen.
I jeszcze mam małe pytanko, skąd u nich tak wielka siła ? Z tego co zrozumiałem to byli najzwyklejsi ludzie.
BTW. W kontekście Watchmen - Avatar i związek człowieka z wyższym bytem (do tego niebieskim) :)
Heh, ja powiem tak, było to urządzenie i nie widział przyszłości, poza tym miał emo doła i nie zajmował się takimi duperelami, przecież nawet zostaje mu wytknięte w filmie, że to jego wina.
A wielka siła wzięła się stąd, że to jednak film o superbohaterach, niby nie mają mocy, ale i tak nakopią wszystkim. Trzeba to łyknąć i nie pytać.
A teraz do rzeczy. Nasz kochany założyciel wątku, gloryfikuje film do którego można się bez problemu przyczepić, a sam jedzie po innych za brak wielowymiarowych postaci u Camerona :) Sam fakt, że Avatar jest filmem Camerona powinien kazać mu milczeć.
przepraszam. czy jestes chamem i prostakiem, czy tylko tak Ci sie napisalo pod wplywem emocji i wzburzenia?...
jakby co, to zwyzywanie mnie wystarczy mi za odpowiedz...
jar jar - o co ci chodzi ? Nie wydaje mi się, że zachowuję się po chamsku biorąc pod uwagę ton założyciela tematu, tym bardziej, że wymagam od dyskutanta wzięcia pod uwagę innych aspektów filmu aniżeli tylko i wyłącznie jednowymiarowości postaci.
http://www.filmweb.pl/topic/1291431/super+Hiper+turbo+hit+wszechczas%C3%B3w+Geni usz+kinomatografi+%C5%9Bwiatowej.html
zapraszam do konstruktywnej dyskusji
chcecie inteligentnej rozmowy o plusach i minusach filmu?
http://www.filmweb.pl/topic/1290922/do+antyfan%C3%B3w.html#3744628
zapraszam, jest już podobne forum ale już się pojawiło dużo trollowych wypowiedzi...
Ludziom, którym się nie podoba ten film to podludzie (nowa kategoria gorszych przedstawicieli ludzi) i tak ich oceniam. Sami sobie wystawiają niestety ocenę. Tak więc podludzie do dzieła!!! Co prawda mózgi PODLUDZI są podobne do mózgów aligatora co ich w jakiś sposób usprawiedliwia tym, że są tym czym są.
PODLUDZIE jak tam?
nie wszystkim się musiał podobać... i dlatego nie wystawili 10/10 ew. 9/10 jak ja... ale normalną, dobrą ocenę bo co z tego że im się nie podobał? przecież nie negują tego, że film jest bardzo dobry...
film bardzo dobry, który mi się nie podobał - można tak powiedzieć. "nie poczułem klimatu itp itd ale gra dobra, zdjęcia dobre, dobry kawał roboty..." - ja uważam że władca (książka) jest bardzo dobry, ale mi się nie podoba. próbowałem przeczytać - kilka lat temu, heh - co nie zmienia faktu, że jest bardzo dobry.
Jasne że można tak powiedzieć - choć to trochę dziwnie brzmi.
Ale przeczytałeś tego władcę czy nadal uważasz że jest bardzo dobry mimo iż nie przeczytałeś ?
Ja się nie zgodzę, ludzie narzekają, narzekają, a potem dają ocenę siedem, bo zwyczajnie narzekają, że to nie arcydzieło, i to ich "nie podobał misię" to jest bardziej w sensie "nie podobał mi się aż tak", ale całkiem wporzo był, daje solidne 7.
Każdy może pisać i mówić co chce - a to czy jego wypowiedzi mają sens to inna sprawa.
'Avatar' jest dla osób, które znają pojęcie wrażliwośći. W kinie pierwszy raz przeżyłem coś tak niesamowitego, drżałem na całym ciele, zaschło mi w ustach, mój oddech nigdy chyba nie był dla mnie tak wyraźny...To jest arcydzieło, to forma geniuszu...
I see you...
w gardle Ci zaschło bo najwyraźniej coli nie piłeś (jeśli kupowałeś) - przez 2.40h i 20min reklam da się przeżyc bez picia, ale w ustahc zasycha. tak samo zabrałem za 4 i 5 razem (bo tyle razy byłem) czekoladę, bo byłem głodny... xD
nie wiem, może nie jestem tak wrażliwy jak Wy ale ja jakoś nie czuję tej całej wrażłiwości w filmie. nie popłakałem się jak ścięli drzewo, jak jake się dusił. nie chciałem wstać i razem z nim iść na wojnę pod tree of souls. widziałem bardzo dobry film, na który można iść wiele razy, bo ma ten "klimat"... i najbardziej to mnie zauroczył świat. nie to co się działo w filmie. dużo razy więcej miałem ochotę się popłakać ze złości i poczucia bezsiły, gdy czytałem Wiedźmina i opisy tego, co tam robili.
ocena 9/10, nie 10/10 - nie wiem czy jakiemukolwiek filmowi wystawiłbym 10. może dwóm wieżom. ostatnio chciałem ocenić parę filmów, ale teraz też nie ocenię, bo muszę wychodzić. hehe.
Jak trzeci raz czytałem wiedźmina, to się poryczałem na okruchu lodu, a nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Człowiekowi od*******ala na starość ;)
Niektórzy po prostu nie mogą znieść, że Avatar to naprawdę dobry film w swoim gatunku, z prostą ale dobrze opowiedzianą historią, w którym bohaterowie są, tak, jednowymiarowi, co nie jest wadą tylko właśnie plusem filmu. Problemem takich osób jak "panieleszku" jest to, że albo starają się udawać wielkich znawców kina z nieskazitelnym gustem filmowym, albo mieli mega wielkie oczekiwania co do Avatara. Spodziewali się filozoficznego orgazmu i intelektualnej konsternacji, gdzie bohaterowie są nie dwuwymiarowi, tylko aż łał - czterowymiarowi! No cóż żal mi takich osób. Ja tam znam twórczość Jamesa Camerona i wiedziałem czego się po Avatarze spodziewać, nie zawiodłem się.
Jeśli chodzi o Avatar sprawa wygląda tak:
- można przewidzieć co się stanie
- bohaterzy nie dokońca po jednej stronie barykady, albo dobzi albo źli (widac po tym całym szefie tego przedsięwzięcia, że targają nim sprzeczne emocje. to w jaki sposób sie zachowuje. no ale mimo wszystko staje po stronie zła)
- nie stawia marines w złym świetle, tylko wojnę. główny bohater był z marines, nie najemnicy (de facto, on też się zmienia. na początku jest mu wszystko jedno dla kogo pracuje, potem wiadomo babka zawsze namiesza w głowie, hehe)
- efekty genialne
Ogólnie jest naprawdę wiele, ale to wiele elementów, które po głębszym przeanalizowaniu ukazują ten film w świetle "przewidywalny i banalny". Ok, z tym się zgodzę. Ale... ma jednak to coś, co sprawia, że mam ochote pójść na ten film drugi i trzeci raz (potem zobaczymy jak z kasą;)). Po prostu tak działa na wyobraźnie, że wychodząc byłem zawiedziony, że już koniec. W dodatku cholernie ciążyło mi na sercu to, że nie ma takiej planety. Niewiele książek, które przeczytałem (a trochę ich było) potrafiło mnie tak wciągnąć jak ten film. Czy jest to arcydzieło? Pod jakimś względem tak, ale czy pod ogólnym - nie wiem.
Jeśli chodzi o tak kontrowersyjne przesłanie. Niektórzy twierdzą, że jest. Niektórzy twierdzą, że go nie ma. Cóż jedno jest pewno. Pierwszy raz uznałem człowieka za wielką masę gówna, która jedyne co ma do powiedzenia naturze to: "mam cię gdzieś". (wiem, że metafora niezbyt wybitna, ale dobitna;))
Tyle. Dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam- Adam
Również gdy poszedłem pierwszy raz na Avatara to z nastawieniem na komercyjny chłam, o którym tak trąbili. Po wyjściu z kina nie mogłem dojść do siebie, co mi się rzadko zdarza po filmach. I nie myślałem już o tym (jak zawsze) co bym zmienił w filmie. Wtedy myślałem o Pandorze, żeby znów ją zobaczyć, a to mówi samo za siebie.
piękny komentarz i w pełni się z nim zgadzam .. cóż moi drodzy parafianie - niestety wychodzi na to, że większość narodu polskiego i nie tylko polskiego zresztą się już na tyle zamerykanizowała, że poziomem inteligencji zaczyna dorównywać przeciętnemu obywatelowi USA :)
PS: myślcie więcej, bo zrobiono już wam papkę z mózgu :)
A Ty może czuj więcej. IQ widza nie ma z jego oceną filmu NIC wspólnego, kiedy w końcu do dotrze do Was ludzie?
Kurcze, aż się boję iść na ten film. Boję się, że mi się spodoba. Nie chcę być ludzio-małpą:(...
Idź i przekonaj się sam - jeżeli dostrzeżesz w tym filmie coś więcej niż - produkt dla mas to może warto stać się ludzio-małpą ważne by być po przeciwnej stronie niż ci wszyscy genialni krytykanci.
dziwne ze czlowiek uzywajacy tak elokwentnego slownictwa nazywa ludzi ktorym podobal sie avatar malpami. Cos tu chyba nie gra ;]
co to ma do rzeczy jakie kto lubi filmy ... kolejna osoba oceniajaca nie tylko film ale rowzniez ludzi na tej jakze obiektywnej i nieomylnej podstawie. Czy naprawde tak trudno dac ocene jaka sie uwaza za stosowna tylko i wylacznie filmowi? Po co pisanie czegokolwiek o ludziach... tak jakby ktos wiedzial o mnie wszystko na podstawie repertuaru kinowego, ktory lubie, bezsens.
Co do avatara to naprawde fajny film,fabula wcale nie jest glupia, wiele ciekawych pomyslow.
Może troche zbyt ostro, ale nie oszukujmy się - w ameryce do kin chodzą ograniczone nastolatki, wsuwające popcorn, popijające colę, nie zdające sobie nawet z tego sprawy, że świat jest troche większy niż ameryka. Jak więc taki film może zadowolić pod względem fabuły DOROSŁYCH ludzi a już tym bardziej europejczyków? Nie chcę się wywyższać, ale amerykanie są tępi, żeby ich poruszyć musi być duże bum, niebieskie ludziki i nieskomplikowana fabuła, bo jak nie zakapują ta jaka będzie sprzedaż z biletów?
Zgadzam się co do trailera - jestem w ciężkim szoku widząc jaką furorę robi ten film, bo będąc w kinie około listopada widziałam reklamę AVATARU i pierwsza moja myśl brzmiała "ŻAŁOSNE!".
po co ten wywod o ameryce i inteligencji . To ze komus podobal sie avatar chyba odrazu nie znaczy ze jest idiota i nie zrozumialby bardziej skomplikowanej fabuly. moze malo oryginalne stwierdzenie i pewnie swiadczy o mnie ze jestem debilem ale jednym sie film podoba innym nie- proste, po co wyciagac jakies wnioski o tempych ludziach.
Nikt tu nie pisał, że ten komu film się spodobał jest idiotą. Ja tylko stwierdzam fakt - film jest płytki, bo jego główni adresaci są płytcy.
Ehhhh, jak wy ciągle nic nie rozumiecie...
Może użyję takiego porównania:
Avatar- to kurczak
(tu wstaw twój ulubiony 'ambitny' film)- kaczka.
Wiadomo że kurczak zawsze będzie dużo bardziej popularny niż kaczka i tego akurat nie zmienisz. Sęk w tym że Ty zachwycasz się wysublimowanym smakiem kaczki a kurczak jest fee bo wszyscy go jedzą i jest taki przyziemny. Po prostu idź do tego cholernego KFC, zapomnij o wszystkich swoich uprzedzeniach i ciesz się jego SMAKIEM! A jeśli już naprawdę nie może Ci przejść przez gardło (za bardzo oklepane przyprawy czy coś) to po prostu ZROZUM że są na tym świecie ludzie którzy lubią jeść jedno i drugie! Tak po prostu dla miłej odmiany... Got it?
skoro uważasz ze to gówno to przestań się już udzielać na forum , szkoda
klawiatury - zdanie Twoje znamy , karmisz nas wyselekcjonowanymi wyrazami
ze słownika obcego i próbujesz być super elokwentny... nazywasz ludzi
małpami o odmiennych gustach jakbyś pochodził z innej planety i od innych
przodków. cierpisz na nienawiść do wszystkiego co inne niż Ty - trudno -
można to wyleczyć. kwestia odwagi... pozdrawiam i życzę szerszego, mniej
wyidealizowanego, bardziej kolorowego spojrzenia na świat , Twój jest
zdecydowanie zbyt szary i ponury...
p.s. tak naprawdę to nie jestem pewien czy widziałeś ten film , dlatego
(jeżeli tak jest) Twoja wypowiedz tym bardziej nie zasługuje na uwagę...
beznadziejny film. beznadziejny. cała fabuła to nic nowego ani ciekawego. kosmici do złudzenia (prócz dziwnych sylwetek i koloru skóry) przypominali Indian z Apocalypto; fabuła i ostatnia walka żywcem zerżnięte z Ostatniego Samuraja, kolejne nawiązanie do Indian - Szalony Koń i Custer nad Little Bighorn. żenada. efekty specjalne nic nie pomogły.