7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 823837
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Avatar zapowiadany był jako prawdziwa cezura w historii kina, rewolucja w świecie X Muzy. Miały to sprawić przede wszystkim niespotykane dotychczas na taką skalę trójwymiarowe efekty specjalne, ale i podjęta tematyka zadająca pytania o granice ekspansji rodzaju ludzkiego oraz jego dominacji nad (wszech)światem. Oczywiście trzeba by było być bardzo naiwnym, by oczekiwać od Camerona jakiejś małej rozprawy filozoficznej. Wiadomo było, że będziemy mieć do czynienia z kawałkiem dobrej rozrywki w stylu science-fiction, może z jakimś drugim dnem. Z takim też nastawieniem wybrałem się do IMAXA - nie chciałem się rozczarować zbyt wygórowanymi oczekiwaniami.

Początek był naprawdę obiecujący. Dobry pomysł i punkt wyjściowy dla historii, oszałamiające efekty i koncepcje plastyczne wykreowanych cyfrowo światów i stworzeń. Niestety im dalej w ten długi film, tym bardziej człowiek przyzwyczajał się do efektów i tym bardziej fabuła przypominała film instruktażowy "jak nakręcić typowy hollywoodzki hit kasowy". Co ja mówię: Avatar jest wręcz modelowym przykładem takiego podejścia do kina. Jakby twórcy pisali scenariusz z podręcznikiem w ręku: kolejne punkty kulminacyjne, rozwój akcji, ewolucja postaci - wszystko tak przewidywalne, że aż zęby bolały. Nie mogłem wręcz powstrzymać się od głośnego śmiechu słysząc kolejne sztampowe kwestie oraz oglądając trywialne rozwiązania fabularne. Ten obraz nieświadomie ociera się o pastisz. Fakt, szybkość akcji i efekty trochę próbują to maskować, ale nie na wiele to się zdaje.

Wrażenie powtarzalności potęgują też takie pozornie niewiele znaczące, a jednak ważne elementy, jak np. obsadzenie w roli pani profesor Sigourney Weaver (która powtarza tu w jednej roli swoje poprzednie wcielenia z Gorylów we mgle i filmów o Obcych), a także rozwiązania wizualne jakby rodem z filmów Hayao Mizayakiego. Zresztą całe ekologiczne przesłanie filmu Camerona to taki "Mizayaki dla ubogich". Aż dreszcz ekscytacji przechodzi przeze mnie, gdy pomyślę sobie co ten japoński twórca mógłby zrobić z tego materiału.

Nie, nie zawiodłem się tym filmem, gdyż nie oczekiwałem wiele. Rozrywka dla wielu zapewne przednia. Mnie przynajmniej nie zmęczył i nie znudził - nie miałem problemów z dotrwaniem do końca seansu. Oceniam jednak film zaledwie na 5 w skali do 10 - a to i tak dodając już ekstra punkty za efekty.

snoopy

Matko znawca się odezwał. Snuje tu jakieś wywody jakby nie wiem kim był. Jak nie oczekiwałeś zbyt wiele to po co poszedłeś do kina?? Żeby dzielić się swoimi mądrościami na filmwebie?? Mi jak i większości ludzi film się podobał...wręcz jeden z najlepszych jaki w życiu widziałam. Super efekty, historia, wręcz nawet powiem, że przesłanie aby chronić naszą planetę i szanować przyrodę, miłość do istot żywych itp. i świetna gra aktorska. Czego chcieć więcej?? Twój język i udawanie, że wszystko wiesz są irytujące i wręcz śmieszne. Po twoim jakże mądrym i dającym do myślenia komentarzu wnioskuję, że nic cię nie zadowoli. I w życiu nie powiedziałabym, że film jest przewidywalny ;/

ocenił(a) film na 6
Zuzanna3339

"Jak nie oczekiwałeś zbyt wiele to po co poszedłeś do kina??"
Może:
Chciał zobaczyć "największy przebój", aby móc wypowiadać się na jego temat?

"Matko znawca się odezwał. Snuje tu jakieś wywody jakby nie wiem kim był."
Aha, zazdrościsz koledze, że potrafi napisać coś składnego używając przy tym słów składających się z większej ilości sylab?

"Twój język i udawanie, że wszystko wiesz są irytujące i wręcz śmieszne."
Śmieszna to jesteś ty, bo nie wiem, gdzie Snoopy udawał że wszystko wie.

" Po twoim jakże mądrym i dającym do myślenia komentarzu wnioskuję, że nic cię nie zadowoli. I w życiu nie powiedziałabym, że film jest przewidywalny ;/"
Poczytaj sobie Snoopego, sprawdź jego oceny i dowiesz się, czy coś go zadowoli. Po twoim jakże głupim komentarzu wnioskuję, że twój intelekt jest raczej przeciętny, a może i mniej. Tyle dobrego że gdzieś w zaułkach swej świadomości zdajesz sobie z tego sprawę, co wzbudza kompleksy i pisanie postów jak ten wyżej. Nie miej do Snoopego pretensji, że jest mądrzejszy. Nawet jeśli "udaje" mądrzejszego to i tak, ty byś tego nie potrafiła.

ocenił(a) film na 7
Gavron

Co by tu nie mówić założyciel tematu odkrył w całej okazałosci wady najnowszego dzieła pana camerona,ale z jednym sie nie zgodzę:
"Niezbyt mądra bajka dla dzieci",no mądra była dla dzieciaków niech sie uczą jak dbać o środowisko itp :D

ocenił(a) film na 5
Gavron

Dziękuję Ci, Gavron za poparcie. Bardzo mi miło. Cieszę się, że nie jestem tu "sam przeciwko wszystkim". A tak swoją drogą nie spodziewałem się wywołać moją notką takiego zamieszania. Gdy ją pisałem wydawała mi się dosyć powściągliwa. :)

ocenił(a) film na 8
Zuzanna3339

Weź Zuzia nie rób sobie jaj , bo później haterzy mają powody by porównywać fanów Avatara do fanów Zmierzchu ;)

@Snoopy
Fajnie napisane , choć ja widzę to inaczej.
Poprostu nastawiłem się na baśniowe widowisko , a nie na sci-fi które "otworzy mi oczy" jak np. Matrix :D

ocenił(a) film na 5
Zuzanna3339

A ja "wręcz nawet powiem", że jest mnóstwo filmów, które mnie zadowalają, ale Avatar nie jest jednym z nich. Poszedłem na niego z czystej, głupiej ciekawości. I wiesz co? Nawet tego nie żałuję. I jeszcze jedno: gdzie ty tam widziałaś świetną grę aktorską? Przecież to w zasadzie film animowany.

ocenił(a) film na 10
snoopy

Tu się zgadzam z przedmówcą; trudno oceniać grę aktorską kiedy dwójka głównych bohaterów jest cała "wystylizowana":) emocje na ich niebieskich buźkach to tylko sprytna sztuczka komputerowa.
No chyba, że mowa o postaciach drugoplanwych dla mnie zagranych poprawnie.
Żeby ocenić grę Sama Worthingtona trzeba obejrzeć chociażby "Salto" gdzie się wcale ładnie sprawił.
Pozdrawiam

PS. Film mi się podobał.

ocenił(a) film na 8
snoopy

Buahah xD To są jakby aktorzy w przebraniach no ... nikt tu nie tworzył ruchów czy mimiki twarzy, to było odpowiednio nagrywane i przetwarzane.
Zobacz sobie http://www.youtube.com/watch?v=x-JYMqXrn8U od 3:26 i dopiero wtedy o tym mów ;)

snoopy

Cóż snoopy. Przykro to powiedzieć, ale mam podobne odczucia. Dla mnie osobiście najgorsze były cztery rzeczy: 1) absolutnie nieznośny, doprowadzający wręcz do bólu zębów amerykański patos, którego autor scenariusza nie złagodził ani jednym dowcipem lub choćby odrobiną humoru (czy pamiętacie jeszcze te urocze epizody z "Gwiezdnych Wojen"?) i wynikający z niego napuszony, drewniany język, 2) przewidywalny do bólu przebieg akcji, 3) obowiązkowy happy end na zakończenie i 4) sztampowy rysunek większości postaci (np. pułkownik to oczywiście pozbawiony wyższych uczuć przebiegły brutal). Zaraz pewnie się odezwą głosy, że przecież piękne przesłanie, ekologia, ratowanie planety itd. Jasne. To wszystko jest dla mnie ważne, ale czy należy o tym mówić w taki sposób? Czy należy z tych ważnych rzeczy robić pozbawioną niuansów pogadankę dla dzieci w piaskownicy?

ocenił(a) film na 9
piecio

Opłaca się mieć tak wysoko postawioną poprzeczkę jak autor i potem każdy film nuży i nic nie robi wrażenia. Ciekawe po co filmy oglądasz.

RhineHorn

A właściwie na podstawie czego wnioskujesz, że "każdy film (mnie) nuży i nic nie robi (na mnie) wrażenia"? Jestem w stanie wymienić co najmniej kilkadziesiąt filmów, które mnie nie znużyły i zrobiły na mnie wrażenie.

ocenił(a) film na 5
RhineHorn

Czyżby lepiej było równać w dół i zaniżać poprzeczkę? Może oglądam filmy po to, by raz na jakiś czas znaleźć w tym śmietniku cenny diament, który zmieni coś w moim życiu? By przekonać się raz po raz, że kino bywa sztuką?

snoopy

Wiesz mam wątpliwości, czy sztuka może komuś zmienić życie. Aczkolwiek są filmy, które mnie poruszyły i dały mi do myślenia (niestety nie Avatar, który zamienia się pod koniec w ordynarne łubu-du), z ostatnich np. "Senność", "Vicky Cristina Barcelona", a ze starszych np. "Czas który pozostał" lub "Wszystkie poranki świata".

ocenił(a) film na 5
piecio

Moim skromnym zdaniem sztuka może mieć wielki wpływ na życie człowieka - a pisząc "sztuka" mam na myśli wszelkiego rodzaju dobra kultury: od literatury przez muzykę, sztuki plastyczne aż do filmu etc. Myślę, że genialne dzieło ma moc zmiany człowieka, jego światopoglądu i osobowości. Dzieło sztuki zbliża mnie do rzeczywistości, pozwala lepiej ją rozumieć, uważniej postrzegać, bardziej świadomie przeżywać. Dzieła kultury - jak to ktoś ładnie napisał - "mogą pokazywać nam coś, obok czego codziennie przechodzimy, ale na co nie zwracamy uwagi, mogą - przez obranie innej perspektywy - pokazywać inny od przyjętego przez nas punkt widzenia, mogą wzbudzać w nas emocje, uwrażliwiać". Ja mógłbym wymienić mnóstwo tytułów, które mnie ukształtowały i są w tym względzie nie do przecenienia. I myślę, że nie jestem w tym osamotniony.

ocenił(a) film na 7
piecio

no niestety na dzisiejsze czasy(standardy)musi wystarczyc przynajmniej w odczuciu pana camerona.

piecio

Aha, żeby nie było, że wieszam na filmie wyłącznie psy: akcja jest wartka, dzięki czemu film nie nudzi, bez zarzutu są też wszystkie efekty specjalne. Tylko, czy to wystarczy, żeby okrzyknąć film arcydziełem?

piecio

Kurczę, no jest coś w tym co piszesz. Film wydawał się ciekawy, taki troohę bajkowy. A wyszło, że jest to kolejne wcielenie historii o Pocahontas :) Po godzinie zaczęłam się zastanawiać, mimo świetnych efektów, których nie można odmówić Avatarowi, kiedy się ten film skończy. Trochę przerost formy nad treścią.

piecio

Zgadzam się ze Snoopym. Moim zdaniem to mogło być arcydzieło, ale z opisanych powodów nie było. Do momentu kiedy zaczęli strzelać oglądałem ten film z zapartym tchem, myśląc sobie że na coś takiego właśnie czekałem. Ta baśniowa sceneria, umiejętne zageszczanie atmosfery, i to widoczne cały czas przesłanie, nie tylko proekologiczne, ale po prostu antywojenne moim zdaniem. Przez moment myślałem nawet, że Cameron próbuje nam pokazać jak rodzi się zło i w finale zaskoczy czymś nieamerykańskim, o co ten film z oczywistych powodów aż się prosił! A tu masz, zaczynają strzelać i zaczyna się kolejna sztampowa nawalanka, która aż razi w oczy w kontekście wysublimowanej części poprzedzającej. Piszę to z dużym żalem, bo to mógł być film wybitny.

użytkownik usunięty
piecio

Nie mogę się do końca zgodzić, ze jest to kolejna kiczowata amerykańska papka. Ja tam bardziej dopatrzyłem przesłania historyczno-politycznego niż ekologicznego. Ekologiczne, fakt - drzewo, krajobrazy itp. jednak bardziej zwróciłem uwagę na ekspansjonizm, podbój dla surowca, zagłada innych kultur dla pieniądza, brak poszanowania dla innej cywilizacji itp. W ten sposób patrząc można wyciągnąć ciekawsze przesłanie. Szczególnie dla młodzieży, która nie zna tak dobrze realiów historii oprócz cyfer i dat z suchych podreczników. Nawiązywać można do Indian, Afryki czy też współczesnych ostatnich wojen... Amerykański film krytykujacy działania wojenne wykonany z wielkim rozmach, w innym świecie. Połączenie tego z wyśmienitą rozrywką, efektami itp. jest wiele wnoszace w mózg młodego człowieka. Czy Transformers lub 2012 takie treści zawierały? Nie.
Ten film coś wnosi w przeciwieństwie do wielu odmóżdżającyh amerykańskich superprodukcji ostatnich lat.

ocenił(a) film na 6

Ten film wnosi coś co wszystkie Polskie dzieci wiedzą, a przynajmniej wiedzieć powinny. Przepraszam bardzo, ale jest tu ktoś tak bardzo pokrzywdzony przez swoich nauczycieli, że nie znał historii Indian?

Amerykanom może i trzeba to było puścić, aby zrozumieli, ale wtedy tym bardziej trza by było ten film odamerykanizować.

użytkownik usunięty
Gavron

Ja myślę że w Polsce też trzeba puscić. nawet nie zdajesz sobie sprawy jak w ostatnich latach polska młodzież wie mało na takie tematy.
to o czym proponujesz puścić film?

użytkownik usunięty

mam na myśli: jakie przesłania powinien nieść Avatar i czego dotyczyć?

P.S. polski system nauczania polega głównie na zakuwaniu suchych faktów i głównie polityki-gospodarki, mało poświeca się konfliktom, ich podłożu itp. Co bardziej poruszy człowieka? Fragment: W XIX wieku wojsko amerykańskie prowadziło regularnie wojny z Indianami ich dzisiątkując, czy obejrzenie filmu który działa emocje i zostanie w głowie dłuzej od tych paru zdań, które wkuwa się jedynie na klasówkę? Moja była dziewczyna zdała z wyróżnieniem maturę z historii. I co? Nie pamieta już prawie nic. Wie że był podbój Indian i tyle, a o jakim podłożu to było nie ma pojęcia.

ocenił(a) film na 6



"Wie że był podbój Indian i tyle, a o jakim podłożu to było nie ma pojęcia."

No teraz sobie chyba żartujesz, to raczej każdy idiota by zapamiętał a przynajmniej sam się domyślił, a po napisaniu z tego pracy maturalnej nie zapamiętać podstaw?

użytkownik usunięty
Drimek

Tak ci się tylko zdaje. Sam pamietam jak chodziłem do liceum to mało kto takie rzeczy wiedział. Moze obracasz sie w kręgu ludzi, którzy akurat się tym interesują, ale wierz mi większość ma małe pojęcie o historii polski a co dopiero powszechnej.
Kiedyś robiłem test dziewczynom z mojego roku na studiach. Jako fascynat pokazywał parę rysunków wojowników/żołnierzy z różnych okresów i pytałem mniej wiecej: który to wiek? Odpowiedzi były dobijajace np. XIX przy rycerzu z mieczem i pełnej zbroi albo wczesne średniowiecze przy oficerze z wojny secesyjnej... Tak bywa.
Mi się wydaje że film wpłynie na większe zainteresowanie podbojami w sezonie np. konkwistadorzy, Aztekowie, powstanie Kanady i takie tam.

ocenił(a) film na 6

Teraz mi wyskakujesz z bronią i uzbrojeniem z różnych okresów, ale ja mówiłem o przyczynach kolonializmu w Ameryce i w ogóle bo to według mnie każdy powinien wiedzieć (no po za wyjątkami) a już na pewno osoba pisząca z tego maturę.

użytkownik usunięty
Drimek

O broni podałem tylko jako przykład, jako stwierdzenie że mało ludzie wiedza o historii. Podałem banały - teoretycznie każdy powienien być świadomy ze rycerze zakuci w zbroje nie walczyli 100 lat temu. Jeśli ktoś nei wie tego, to jak ma znać podłoże konfliktów amerykańsko-indiańskich? W szkołach uczy się takiej niepraktycznej historii, z której rzadko kiedy można wyciągnać wnioski. Sam to pamietam. historia z podręcznika a z moich zainteresowań to 2 odrębne dziedziny jak technologia żywnosci i technologia tworzenia gumy.
Osoby piszace maturę to wiedzą, ale szybko zapomną jeśli się tym nie interesują bądź wykuli na styk. jest cała masa matematyków, którzy ostatni kontakt z podbojami Indian mieli w 2 klasie szkoły średniej.
Wg mnie powinna być tez matura ogólna dla każdego - taka krótka zarysowa wiedza na temat podstaw paru dziedzin. Z ogólniaków wychodza ludzie obryci z jedynie 3 przedmiotów.

ocenił(a) film na 9
Drimek

Sie masz Snoopy. Cóż, "Avatar" na pewno nie jest filmem przeciętnym, jest filmem ze wszech miar wybitnym. Co do jego rewolucji to moim zdaniem nie jest to rewolucja. Film Camerona jest bardzo tradycyjny w sposobie ukazania bohaterów, prowadzenia akcji itp. gdzie tu rewolucja?
Owszem, można pokusić się o to, że technologia 3D taka, siaka ale czy King Kong albo Gollum nie byli pełnowymiarowymi cyfrowymi postaciami?
Cameron zrobił niewielki krok naprzód i po prostu nakręcił piękny, mądry film.

ocenił(a) film na 1

Amerykański film krytykujący eksterminacje Indian gdy to już nie ma żadnego znaczenia.Po stu latach zwycięzcy w imię debilowatej politpoprawności kłamią że mają wyrzuty sumienia i źle zrobili.Fani Avatara to głupcy,bo popkultura jest dziś tym co niszczy różne kultury a Avatar to typowy wytwór popkultury właśnie

użytkownik usunięty
Hillary1

Takim tokiem myślenia żaden film wojenny nie powinien być kręcony. :) bo po co skoro się wydarzyło a nie wpłyniemy na to?
Historii się uczymy po to by nie popełniac błędów przeszłości i ten film można tak odbierać. Nie chodzi tylko o Indian, aluzje można znaleźć do dzisiejszych czasów i przyszłych.
Czy w przyszłosci kolonizacja ma się przyczyniać do niszczenia innych kultur i tradycji?

ocenił(a) film na 1

Biedny człeku, ten twój Avatar jest właśnie kolonizacją

użytkownik usunięty
Hillary1

Każda superprodukcja jest kolonizacją, bogaty człowieku. Nie o tym dyskutujemy przecież. Wolę rozmawiać o tresci filmu niż jego miejsca w szołbiznesie.

użytkownik usunięty
Hillary1

Zresztą twoja odpowiedź nie była odpowiedzią na mój post.

ocenił(a) film na 9
piecio

Ekhem... a gdzie zauważyłeś tam amerykański patos? Czy Ty w ogóle wiesz co to jest patos? Zwłaszcza ten, w którym lubują się amerykanie? Nie Ty tego nie wiesz... a mówisz.

użytkownik usunięty
snoopy

Film jest naprawdę dobrze zrobiony i jest taki jak ja oczekiwałem. Nie zawiodłem się mimo że fabuła okazała się prostsza niż myślałem, to jednak inne rzeczy pozytywnie mnie zaskoczyły czego się nie spodziewałem.

Skąd aż tyle osób niezachwyconych bądź zawiedzionych i rozczarowanych? Odpowiedź jest prosta: nigdy nie można zbyt dużo oczekiwać od filmów, po prostu nigdy. Przed seansem radze oglądać jedynie trailer, przeczytać krótką zapowiedź i tyle. Na resztę wyłączyć swoje komórki mózgowe i nie czytać żadnych analiz, wnikliwych przewidywań, czy artykułów : ''szykuje się rewolucja''. Najlepiej po prostu nie wnikać głębiej w film przed jego obejrzeniem. Wtedy nie będzie rozczarowania lub mniejszy zawód.

Obejrzałem trailer, widziałem na czym historia będzie polegać, jak będzie to wyglądać wizualnie i klimatycznie. Było wiadomo, że najpierw bohater będzie się integrował z obcymi w celu infiltracji, a potem dojdzie do konfliktu i bitwy. Wszystko było pokazane w trailerze, więc zadziwiajace jest dla mnie że niektórzy piszą w temacie o tym ze nie wiedzieli ze będzie nawalanka itp. od początku było wiadomo ze to będzie epickie, pięknie wykonane wizualnie z rozmachem widowiskowe kino bez większych zawiłań scenariusza, psychologii postaci itp.

Kiedyś często z kina wychodziłem rozczarowany, bo czytałem sobie gazetkę Film, te obszerne optymistyczne artykuły o filmach i zostawała zawsze w głowie ta podświadoma ocena na ile gwiazdek ocenili. Wtedy 90% seansów kończyło się rozczarowaniem. Od kiedy nie czytam nic oprócz krótkiej zapowiedzi co to za gatunek i mniej wiecej o czym plus tralier prawie nigdy nie wyszedłem z kina rozczarowany (wyjątek z poprzedniego roku: T4, bo jednak wpłynęła na mnie podświadoma reklama w postaci nachalnie rozwieszanych genialnie plakatów przez co liczyłem na powrót T2).

ocenił(a) film na 5

A ja ostatnio unikam oglądania zwiastunów. Robią je w tej chwili w ten sposób, że są one streszczeniami filmów i zbyt wiele zdradzają fabuły. Ja lubię oglądać film nie wiedząc nic lub prawie nic o fabule. Filmy do obejrzenia dobieram głównie ze względu na osoby twórców (w tym aktorów), zdobyte nagrody (mam swoje ulubione festiwale) oraz oceny sprawdzonych osób, którym mogę ufać (chodzi mi o krytyków oraz osoby z filmwebu). Na czytanie analiz i recenzji przychodzi czas później.
Jeśli chodzi o "Avatara" nie interesowałem się nim wcześniej niemal wcale (nawet nie wiedziałem, że gra tam Sigourney, którą skądinąd bardzo lubię). Nie widziałem trailerów, nie znałem zarysu fabuły - słyszałem tylko, że rewolucja w kinie i super efekty. Poszedłem z ciekawości oraz za namową brata, który chciał się z kimś wybrać do kina. Ot i cała historia.

użytkownik usunięty
snoopy

Czytałem, że nie byłeś zawiedziony filmem w pierwszym poscie. Mój post odnosił się więc nie tylko do twojego, lecz w duzej części na szereg innych zawartych w temacie. Zauważyłem że najczęsciej mocna krytyka spowodowana jest najzwyklejszym w świecie rozczarowaniem. Nie tylko w filmografii, ale też w muzyce nie powinno się stawiać zbyt wysokiej poprzeczki.
Jednak zauważyłem gdzie tez był błąd. Nie oglądałeś trailera i krótkiej notki czego dotyczy. Gdybym tego nie zrobił też może bym się rozczarował, może nie, trudno powiedzieć. W każdym badź razie bym był zaskoczony sądząc ze to mroczne Sci-Fi a zobacyzłbym widowiskową baśń.
Pamietam jak znajomi namówili mnie raz do kina, na film o którym nic nie słyszałem oprócz jednego zdania od nich ''chodź, będzie dobra rozrywka, bo na ten film przeznaczyli kilkaset litrów czerwonej farby''. Mając jedynie takie szczątkowe zdanie udałem się na seans ''Misji na Marsa''. Było to już 10 lat temu a do dziś pamietam jako jedno z największych rozczarowań w kinie.
Dlatego mówię:
przed seansem: najlepiej wyłacznie obejrzeć trailer, czytnąć krótką zapowiedź;
po seansie: dopiero czytać analizy, recenzje, artykyły, przemyślenia.
Apeluje to do większości osób piszących w temacie. Powinno się mieć jakiś tam zarys w głowie przed obejrzeniem jakiegokolwiek filmu - jak to mneij wiecej wygląda i czego dotyczy. Zbyt mała wiedza na temat filmu, jak i wpływ nadmiernej reklamy, renomy może wpłynąć ujemnie na odbiór czego wynikiem będzie rozczarowanie.

snoopy

Przepraszam kolego, ale nie dało się iść na ten film z w pełni pustą głową. W "Polityce" były chyba ze trzy artykuły, które w mniejszym lub większym stopniu nawiązywały do tego filmu. Na stronach wyskakiwały reklamy, pojawiały się recenzje na blogach, zetknąłem się też oczywiście z kilkoma wyznawcami tego filmu, np. moim bratem :-) i być może dlatego moje oczekiwania zostały rozdęte do niewyobrażalnych rozmiarów. Upadek z tego "olimpu", był dość mocny :-). Ale powiem cynicznie - film osiągnął swoje - wszyscy go widzieliśmy i już zwrócił się z nawiązką, a przecież o to chodziło.

ocenił(a) film na 5
piecio

Ja naprawdę nie miałem pojęcia czego się spodziewać. Widziałem parę zdjęć i plakatów i słyszałem trochę krzyku wokół niego, te peany na jego cześć, ale traktowałem to z dystansem ("pewnie znowu wiele hałasu o nic" myślałem). Nie wiedziałem w zasadzie nic o fabule etc. Nie miałem wysokich oczekiwań, więc się nie zawiodłem. Przynajmniej nie wynudziłem się śmiertelnie, jak to mi się najczęściej zdarza na filmach akcji.

ocenił(a) film na 6
snoopy

No cóż, nie będę ukrywał, że oczekiwałem po tym filmie znacznie więcej. Fabuła to nic innego jak zgrabnie połączona Pocahontas i Duna po usunięciu wątków politycznych. Efekty 3D faktycznie całkiem niezłe, jednak na kolana nie rzucają, zwłaszcza że w niektórych co dynamiczniejszych scenach obraz był bardzo rozmazany.
Niemniej jednak świat stworzony w tym filmie jest niesamowity. Bogactwo kolorów i przepiękne pejzaże sprawiają, że ogląda się go naprawdę przyjemnie, jednak to za mało by zaliczyć ten film do czołówki.

użytkownik usunięty
sklajn

Wątki polityczne jak najbardziej w filmie się przejawiają, jest wiele aluzji do dizsiejszych konfliktów.
Rozmazany obraz zależy od projekcji kina, w niektórych jest, w niektórych nie ma. Zalezy też jak blisko ekranu się siedzi. To takie efekty uboczne 3d. :)

P.S. Widzę że jesteś kolejny rozczarowanym, oczekującym więcej. przeczytaj 2 moje posty powyżej Twojego. napisałem tam jakby taką ''instrukcję'' co zrobić zeby rozczarowań, niemiłego zaskoczenia itp. oszczędzić lub ograniczyc do minimum. to zazwyczaj działa. :)

użytkownik usunięty
snoopy

avatar jest film dla ciemnych mas. to juz kino pszestalo byc. to jedna wielka rozrywka dla malych dzieci. ten film nie jest zyciowy jak na science fiction, bo gdzie niby on jest zyciowy? rozumiem walke ludzi od ojca. avatar nie powinien byc filmem w kinach bo to nie wychodzi za dobrze na nasza polska mlodziesz. filmy zyciowe powinny poruszac sprawy psychologiczne a nie jakies niebieskie ludziki. to bajka dla dzieci jak zwykle po amerykanach sie spoziewac. srednia wieku fanow avatara to 10-15 lat.

Rozumiem że najjaśniejszym wzorem dla naszej młodzieży jest Peja? Ty chyba nie wiesz jaka jest średnia wieku jego fanów.

użytkownik usunięty

drogi leszczu !!
kiedy zobaczyłem nick, od razu zrozumiałem twój tok myślenia.
człowieku i co non stop psychologiczne i psychologiczne ogladasz??
No to jest mi cie żal fakasie ze ograniczasz się do jednego gatunku filmu, nie wiesz co tracisz( to tak jak byś wpierd***ł tylko banany mając pod ręką czereśnie, gruszki jabłka itp. nie jedząc ich)
Rozumiem ze mogą ci zbrzydnąć na pewien czas pewne gatunki filmów bo sam tak miałem ale nie mozna krytykowac kogoś że to oglada i podawać powód ze to dla dzieci 15lat oraz dla ciemnych mas...OCZYWIŚCIE TY ŁYSA PAŁO NIE JESTEŚ CIEMNĄ MASĄ BO OGLADASZ PSYCHOLOGICZNE FILMY I POKAZUJESZ TYM SAMYM JAKI TO JESTEŚ INTELIGENTNY I DOROSŁY...wiesz co pało ?? Żal mi cie na prawde żal mi cie....Nawet zagorzali fani ojca chrzestnego lubią SF (gwiezdne wojny itp.)- a jak wiemy oni mają głowe do psychologicznych filmów i nie tylko...

Pomyśl czasem zanim coś napiszesz bo to że ty nie masz wyobrazni to już wiemy i nie nadajesz sie tym samym na film avatar ale być moze są ludzie z wyobraznią którzy potrafią jej użyć na seansie i właśnie takich ludzi obrazasz leszczu lysy.

A co do filmów- LESZCZU ŁYSY , NIE KAŻDY FILM MUSI BYĆ ŻYCIOWY A JEŚLI TEGO NIE ROZUMIESZ TO JESTEŚ TOTALEM-IMBECYLEM PODAM CI PRZYKŁAD--->
....WIESZ PO CO STWORZONO GATUNKI FILMOWE?? ŻEBY KAŻDY SIĘ ODNALAZŁ W SWOIM I ZNALAZŁ TO CZEGO SZUKA... TY SZUKASZ ''ŻYCIOWYCH PORUSZAJĄCYCH SPRAWY PSYCHOLOGICZNE'' A INNI SZUKAJĄ ROZRYWKI, DOBREJ ZABAWY I TAKICH TAM.


snoopy

Myślę, że z tego filmu można było wykrzesać więcej. To jaki film będzie zależy od reżysera. Cameron chciał przecież filmu, który sprawi, że widz przeniesie się do świata wyobraźni. Nie chiał takiego filmu jak "2001: Odyseja kosmiczna". Zrobił co chciał i niech Mu będzie.
Może gdyby ten film reżyserował ktoś inny, np. Stanley Kubrick. Szkoda, że nie żyje.

ocenił(a) film na 6
jahmo

Z tego filmu można było wykrzesać więcej, a z 400 milionów dolarów można było wykrzesać przynajmniej 10 razy więcej.

Jeśli to prawda co niedawno czytałem, że na D9 wydano tylko 30 milionów, a jest on graficznie porównywalny, aktorsko często przewyższa - moim zdaniem jest lepszy - to wolę 10 takich filmów na poziomie D9 niż Avatara.
(to samo tyczy się tegorocznego Moon'a[tańszego niż D9], Star Treka i Watchemenów)

ocenił(a) film na 9
snoopy

Wapniak będzie wapniakiem mimo wszystko, nawet jak połknie pigułki szczęścia. Nic nie działa na wapniaka. Wapniak nie da się oczarować, jak małe dziecko. Wapniak kocha tylko i wyłącznie filmy górnolotne, które niby odkrywają jakieś ludzkie prawdy (większość tych prawd została powielana w ten czy inny sposób. (W żaden sposób nie umniejszam filmom tego typu.) A mimo wszystko mądry człowiek, który przeżył swoje, poznał te prawdy i nie musi je odkrywać na nowo.)
Wapniaki! Pamiętajcie, że wy też jesteście częścią ciemnej masy! ;)

ocenił(a) film na 5
Warabaranara

Te inwektywy kierujesz zapewne do mnie. Zajrzyj proszę na mój profil, a przekonasz się, że wapniak dosyć często daje się oczarować jak dziecko mądrymi, magicznymi filmami: ostatnio były to "Gdzie mieszkają dzikie stwory" i "Parnassus".

użytkownik usunięty
snoopy

Jasne ze film zostal skonstruowany w taki sposob aby przypadl do gustu niezwykle szerokiej grupie odbiorcow. I chociaz jego wybrane elementy stanowia sztukę samą w sobie to calosciowa konstrukcja nie jest ani niczym nowym ani tym bardziej przełomowym.

ocenił(a) film na 9

Przełomowe są natomiast wynurzenia co niektórych geniuszy percepcji. Nowy świat, panie...

ocenił(a) film na 9
snoopy

Rewolucję miała sprawiać podjęta tematyka? Pierwsze słyszę, a o "Avatarze" słyszałem i czytałem sporo. Miało być wprost przeciwnie - historia miała byc uniwersalna i bazująca na prostych uczuciach, w końcu była robiona dla dużego targetu. Ot, zwyczajan historia mająca byc idealnym podkładem dla technicznej rewolucji. Nie wprowadzaj więc dezinformacji.

Wszyscy, którzy na ten film szli, dobrze wiedzieli, że film ma być przede wszystkim wizualnym show. Taki miał być i taki był. Te masowe fabularne ubolewanie to zwyczajny pretekst, aby film zdeprecjonować. Bo przecież nie wnosi żadnych wartości. A jakie miał przynieść?

Film jest techniczną rewolucją i puste tezy krzykaczy i ignorantów nic tutaj nie zmienią. Czas prawdziwego 3D w końcu nadszedł. Szkoda tylko, że filmy robione tą techniką powstają tak wolno.