jestem oczarowana swiatem jaki zobaczylam w avatarze, swiatem pelnym harmonii i milosci swiatem ktory jest o wiele piekniejszy i bogatszy od tego w ktorym zyjemy tam nie liczy sie zasobnosc konta w banku lecz najwazniejsze jest to co znajduje sie w sercu. jesli ktos nie dostrzega lub nie potrafi docenic przekazu zawartego w tym filmie jest po prostu pedzacym za kariera pseudofilozofem doszukujacym sie realistycznych scen w filmie fantasy lub osoba pozbawiona uczuc dla ktorej liczy sie tylko zaspokajanie materialnych potrzeb a co z nasza dusza??. ogladajac avatara calkowicie oddalam sie temu co dzialo sie na ekranie czulam radosc jak beztroskie dziecko a swiat stworzony przez camerona wlasnie takie emocje powinien w nas wywolywac .licytowanie czy avatar to gniot lub kopia pocahontas to wielkie lekcewarzenie prawdziwego piekna. w kazdym z nas pozostala jakas czastka dziecka i tylko ci ktorzy potrafia otworzyc swoje serca dostrzega piekno i magie pandory i jej mieszkancow.
avatara ogladalam w 2D wiec nie trzeba trojwymiarowych efektow aby zrozumiec przekaz filmu . patrząc oczyma duszy dostrzezemy o wiele wiecej.
No ludzie cieszący się z prostych rzeczy to ci zwani potocznie prostakami.
I faktycznie macie lepiej, macie więcej rzeczy powodujących zaciech.
Widzisz, każdy kiedyś przestaje być dzieckiem rozumiem że Twoim zdaniem Avatar może podobać się komuś kto nie wiele wie o świecie? Tzn. dorosły który już coś widział i czytał będzie filmem znudzony? Według Ciebie problemem też jest to że nie zaskakuje mnie prosty film, że chciałbym by twórca filmu był na tyle skomplikowany żeby stworzyć świat, nawet fikcyjny ale który uznam za wiarygodny jeśli chodzi o jego komplikację, czy zachowanie postaci? Że nie będzie to świat o głębi wioski smerfów, wybacz ale nie da się zjeść cukierka i go mieć, nie da się obejrzeć setek czy tysięcy filmów, przeczytać tysięcy książek i zachwycać się prostotą czy też naiwnością?
Co w tym fajnego że czytało się tysiące książek? Zamiast tłumaczyć Ci po prostu poradzę czytać, bo każda książka jest inna:) Co do zaś rady bym próbował obejrzeć film odrzucając całe doświadczenie i wiedzę, to dziwna rada, bo człowiek to właśnie jego życie suma wszystkich doświadczeń, pewnie gdybym dostał w łeb i stracił pamięć bawiłbym się na Avatarze jak dziecko;)
Za dwadzieścia lat na przykład trudno Ci będzie przeżywać tak film, wiedząc że 90% produkcji robiona jest według jednego przepisu...
Ciesz się że Cie to bawi, jesteś normalny, każde pokolenie ma swoje bajki, tylko że z tego się wyrasta i to nie jest choroba, to jest życie;)
pik gratuluję, dusza dziecka jest czysta jak łza, teraz pewnie zaczynasz inaczej spoglądać na świat xD
Piętnaście lat to już nie dziecko. Żeby zacytować niejakiego Groszka ("Wielka, większa i największa") - "Dzieci są w przedszkolu". Pomiędzy "dziećmi" a "dorosłymi" jest jeszcze etap pośredni. Młodzież. Już nie dzieci, jeszcze nie dorośli.
Można (to za Bruce Moenem - polecam jego książki) "rozsmarować się" po drodze na kilkanaście porozrzucanych po czasach i miejscach - jak je Bruce nazywa - aspektów, pogubić je, stracić z nimi, no właśnie - więż. Na jego warsztatach ludzie zbierali z różnych kątów niejedno zgubione wewnętrzne dziecko.
Witam wszystkich serdecznie. Widze tutaj rozne opinie na temat filmu 'Avatar'. Niektore nie sa przychylne inne wrecz bardzo. Chcialam wiec wniesc do tematu cos innego. Otóż niektorzy z Was uwazaja ze Avatar to komercja. Ja uwazam ze to komercja w dobrym zamyśle. Poniewaz wielu ludzi daży do posiadania jak najwiekszych dobr materialnych, zdobywania sukcesów pieniedzy itd. zapomina ze życie zawdzieczamy czemus innemu niz tylko złotówkom. W filmie zapamietalam bardzo mądre bardzo smutne zdanie 'Zabiliśmy ziemię, własną matkę'. To przykra prawda która Cameron chcial przekazac poprzez ukazanie swojego nowego dzieła. Starałam sie obserwowac wszystko co tylko zaistniało w tym filmie. Każdy ułamek sekundy był dla mnie ważny. I zobaczcie : co czuje człowiek, żyjący na świecie gdzie niebo jest często szare, wszędzie są kominy, wykopaliska, wielkie korporacje biją się o każdy skrawek ziemi na którym są złoża ropy naftowej. Ludzie codzień żyją jak pojedyncze cyborgi, nie całość, ale pojedynczość, indywidualność. To sie nazywa poprostu 'nasz świat' na którym jak znów było w avatarze 'nie ma zieleni' Trzeba brać pod uwagę że w filmie Cameron zestawil nasz swiat z swiatem utopijnym, pieknym, pelnym barw i harmoni, gdzie wszystko i wszyscy zyja w zgodzie i razem ze sobą. A tu nagle pojawia się człowiek z ziemi. Zamaist brać zachwyt nad pięknem tego co nieprawdopodobne, ryje swoją łopatę tam gdzie nie powinien i po co? Po to zeby wydobyc jakis kamyk i zarobic pieniadze. I to bylo idealne przedstawienie nas, ludzi. Pazernych, bezwzględnych i nieczułych. Slyszalam opinie na temat filmu ze jest on komercyjny i byc moze, ale zastanowmy sie co Cameron czuł gdy pisał historię Ludzi Pandory ktorych swiat zostal naruszony przez ziemian. Wizualnie film przyciaga jak najwieksza ogladalnosc, moze wlasnie po to zeby czlowiek zastanowil sie czemu i on nie moze zyc w takim swiecie gdzie moglby spokojnie zyć. Czemu na naszej planecie... nie ma juz zieleni? kolor nadziei juz dawno wygasł. zostały nam jedynie pojedyncze drzewka, parki gdzie w weekend mozemy odpoczac, a potem znow ryjemy do pracy zeby wyzej postawieni mogli na nas zbijac fortunę. Tyle z mojej strony. Film bardzo mnie poruszył. Jest piękny. Wizualnie prezentuje sie jako pełne dynamiki dzieło, fabuła ma w sobie coś z titanica. Tragedia i wątek miłosny, bardzo subtelny wątek miłosny... Ufff rozpisałam sie. Hmmm, jako ze sama jestem artystą, jestem czuła na ten film. Rozumiem takze ze nie kazdy zdołał dostrzec wiele symboli zawartych w filmie, było ich sporo. W kazdym razie : pierwszy raz od bardzo dawna oglądałam film przy którym bałam się mrugnąć żeby czegoś nie przoczyć :) Pozdrawiam serdecznie :P
no tak. wszystko pięknie, wszystko ładnie. tylko Pani artystko, czy wcześniej już o tych faktach nie wiedziałaś? czy przed seansem nie zdawałaś sobie sprawy, że człowiek niszczy przyrodę, a wokoło stawiają fabryki? czy dopiero film Cię olśnił?
wydaje mi się, że nie. bo to co przedstawił cameron to MASŁO MAŚLANE. każdy inteligentny człowiek zdaje sobie sprawę, że ludzkość niszczy przyrodę, a światem rządzą pieniądze. i to jest główny problem avatara. że niby ma traktować o ważnym problemie, sili się na film z drugim dnem, a tak naprawdę opowiada o dupie maryni i wszyscy myślący ludzi doskonale sobie zdają sprawę z przedstawionych problemów.
a że komercyjny. nie lubię jak ludzie w internecie piszą, że coś jest "komercją". dlaczego? odsyłam do słowników.
ameliapoulain zgadzam się z twoją wypowiedzią, dosłownie to samo mógłbym powiedzieć, i odrazu odpowiem na post kolegi poniżej, każdy sobie z tego zdaje sprawę a film taki jak avatar o tym przypomina, może niektórych ludzi obudzi, bo to że zdajemy sobie sprawę z czegoś, a zrozumienie tego problemu to dwie różne rzeczy.
Zgadzam się z koleżanką co do joty.
nie rozumiem o co Ci chodzi. że niby wszyscy zdajemy sobie sprawę z problemu, ale film pozwoli nam go zrozumieć.
co mam rozumieć, przez "zrozumienie problemu i obudzenie niektórych"? mam wierzyć, że ktoś kto mocno przeżywa ten film, w jakiś sposób zmieni swoje podejście do życia? od dzisiaj będzie dbał o kwiatki i podpalał fabryki?
nie rozumiem. dla mnie to kolejny film o sprawach oczywistych. jeśli miał kogoś uświadomić, to chyba tylko kompletnych debili. cała reszta już dawno wiedziała, że coś z ludzkością jest nie tak.
dlatego proszę o odpowiedź? co ten film zmienił, np. w Tobie? co się dowiedziałeś, a o czym nie wiedziałeś?
taaak efekty wizualne 11/10. cameron ma talent do wydawania milionow $. na prawde potrafi bawic sie kinem.
co do fabuly to 1/10. taka nowa, ekologiczna wersja "tanczacego z wilkami". pewnie 99% procent budzetu tego filmu pochodzilo od lobby pseudoekologicznego.
tym wszystkim podniecajacym sie "czystoscia, dziewicza przyroda padory, szlachetnymi sercami jej mieszkancow" proponuje zamieszkac w dzungli amazonskiej wsrod plemienia dzikich indian. porzuccie zdobycze wredej cywilizacji. przeciez ten swiat jest zly, okrotny etc etc.
srednia filmu to 11+1/20 co daje nam 6/10. warto tylko i wylacznie dla samych efektow specjlanych. od polukrowanego scenariusza robi sie mdlo...
"tym wszystkim podniecajacym sie "czystoscia, dziewicza przyroda padory, szlachetnymi sercami jej mieszkancow" proponuje zamieszkac w dzungli amazonskiej wsrod plemienia dzikich indian. porzuccie zdobycze wredej cywilizacji. przeciez ten swiat jest zly, okrotny etc etc."
avatar zaliczam do jednego z ulubionych filmow i wypowiedzialam sie juz jakie mam odczucia ten na temat.
gdybym byla tak zafascynowana np serialem Dexter radzilbys mi wziac noz i pozabijac wszystkich zlych ludzi w okolicy ??
jak juz mowilem Caroline: klapki na oczach :) Nie wiesz co sie wokol Ciebie dzieje. Heh Avatar...chyba wszystko zostalo powiedziane co sie dalo powiedziec...
Rada: zacznijcie doceniac zycie, a nie doszukiwac sie go w filmach, grach, forach i innych zbednych miejscach. Miliardy razy piekniejszym doznaniem jest dla mnie pojscie na ląke z dziewczyna, lub sam i popatrzenie na gwiazdy, zachod slonca. Przy tym sztuczna cukierkowa bajka w stylu Avatar i cale piekno Pandory podziwiane w trojwymiarowych okularach bledna i staja sie nuzace...zaduch miasta i zmeczeie materialu tj. zycia
les grossman
zalozylam temat aby podzielic sie swoimi doznamiami, film albo sie komus podoba albo nie, ja naleze do tej pierwszej grupy.
nie zrozumiales tego co chcialam przekazac w swoich wypowiedziach. jak zauwazylam doszukujesz sie jedynie prostych form najwidoczniej nie dojrzales jeszcze do tego zeby dojrzec glebie i nie mowie tu o avatorze.
to jest tylko film - forma rozrywki a ty mylisz moje odczucia z realnym swiatem, dla mnie rowniez piekniejszym doznaniem jest spedzenie wieczoru pod rozgwiezdzonym niebem z ukochana osoba.
Pomimo twojego dość wrednego komentarza odpowiem poważnie.
Oczywiście, z największą chęcią zamieszkał bym pośród natury, wcale nie potrzebuje do życia, całej tej naszej technologii, tego całego burdelu jaki panuje w niby rozwiniętych cywilizacjach, smród, bród i ubóstwo, oto określenia dobre dla człowieka i dawno bym już poczynił jakieś kroki, żeby się od tego uwolnić chociaż w jakiejś części, gdyby nie fakt, że potrzebuję tego, bo inaczej nie będę wstanie nic załatwić, a druga sprawa, ma się tego ojca i matkę i nie chce się im sprawiać bólu, i moim obowiązkiem jest ich wspomóc i nie zawieść, ale nie martw się jak tylko zdobędę wykształcenie i wspomogę rodziców finansowo, to mam zamiar chociaż w jakimś stopniu odciąć się od tej technologii, owiele bardziej wole życie na wsi, a gdybym natrafił na możliwość zamieszkania naprzykład z indianami to czemu nie.
I nie mów dzicy, to jest odrażające, a może to ty jesteś dziki dla nich, dlaczego niby osoba/istota/itp żyjąca, pośród natury i bez technologii ma być dzika, może być bardziej cywilizowana niż możesz to sobie wyobrazić, jak dla mnie, to my jesteśmy dzicy, zabijamy dla pieniędzy, kradniemy dla pieniędzy, sprzedajemy przyjaciół dla pieniędzy, ścigamy się między sobą, podcinając innym nogi, tylko po to żeby wspiąć się wyżej, a po co? dla pieniędzy i my jesteśmy cywilizowani. PROSZĘĘĘĘĘĘĘĘĘ... BO UMRĘ ZE ŚMIECHU!
Wiecie co? Coraz bardziej mam wrażenie że po "Avatarze" warto obejrzeć film pt "Baraka". Oglądałem toto wcześniej, ale teraz myślę, ze sobie powtórzę.
hehe, nie ma sprawy, generalnie się nie wypowiadam bo nie warto i tak nigdy nikt nie słucha, ale że jest tutaj parę osób wartych dyskusji to pogadałem xD.
btw. nie to, że nie wierzę w przepowiednie, ale akurat co do 2012 to jak zwykle lipa jak przy każdej innej dacie, chociaż w sumie jest parę zjawisk, które mogły by poczynić jakieś szkody. No ale nie o tym chciałem powiedzieć, chciałem tylko zaznaczyć, że może dobrym rozwiązaniem by była jakaś globalna katastrofa, czy to w 2012 czy 2030, nieważnie, bo może ludzie by się obudzili :)
chyba śnisz. musiało by wybić 90% ludzkości. bo tak to może być różnie, a efekt może być wręcz przeciwny. Harmonia z naturą nie jest już możliwa. Dla ludzkości to już za późno. Teraz możemy tylko przeć bardziej do przodu, aż wyginiemy.
a jakby doszło do jakiejś katastrofy to pewnie wszyscy wrażliwcy, co krzyczą, że potrzebne jest wielkie katharsis, posraliby się w gacie i błagali o życie.
po co tak, za przeproszeniem, pieprzyć? dla mnie to jest hipokryzja. macie pewnie oryginalne ciuchy, które chińskie dzieci szyły wam po nocach. używacie foliowych toreb, bo żal wam 3 zł na ekologiczną torbę. nie segregujecie śmieci, mimo że pod blokiem macie 10 kontenerów. "żrecie hamburgery i pijecie coca-colę", a potem gadacie, że świat jest taki zły i jakbyście chcieli żeby był lepszy. jacy to wy nie jesteście niezależni i zgodni z naturą. no proszę Cię...
pamiętaj. chcesz zmian na świecie? zacznij od siebie.
Nie umieraj, ludzie robią wiele dla pieniędzy bo za pieniądze można mieć wiele...
Co do zaś Twej chęci do zamieszkania wśród natury, to naprawdę nic w tym oryginalnego, ile razy coś takiego czytałem, tylko jak często ktoś przechodzi od deklaracji do czynów. Fajnie tak w klawiaturkę wklepać o braku potrzeby jakiejkolwiek technologii:)
Owszem są tacy ludzie, ot choćby wczoraj oglądałem reportaż o tytule "Wypalony" pozwolę sobie zacytować fragment opisu: ....Stanisław Farion jest emerytowanym magistrem archeologii. Ale mało kto domyśliłby się tego, widząc drobnego staruszka, czarnego od węglowego pyłu i sadzy, drepczącego po skrawku ziemi nad wodą, wokół wysokiego pieca, gdzie pan Stanisław i dwaj jego koledzy: Władysław Dyk oraz Kazimierz Błądek
od 10 lat zajmują się wypalaniem węgla. Ciężka to praca, nie najlepiej płatna, a już na pewno nie dla dyplomowanego archeologa. A jednak Staś, jak nazywają go koledzy, zrezygnował z wygód i pokus cywilizowanego świata, by odnaleźć się właśnie w tej fizycznej harówce. "Człowiek jest niewolnikiem swojego stanu posiadania" powiada Staś filozoficznie.....
Widzisz więc nie ma problemu byś został no nie, nie Indianinem, oj jakie to stereotypowe ale np. "producentem" węgla drzewnego w Bieszczadach:) Rodzice zaś z całą pewnością nie będą nieszczęśliwi z powodu szczęścia dziecka...
i tu masz rację, i tu się zgadzam z całym twoim postem w 100% i wiem, że korzystam z technologii i za to przepraszam, bo przezemnie też jest niszczona ziemia, chciałbym to przerwać, ale jednak ciężko jest się uwolnić, bo żyjesz w rzeczywistości w której jest to wymagane.
(a o zrozumieniu nie rozmawiajmy, bo to jest mało spotykane w naszych czasach i moi rodzice mimo tolerancyjności też nie należą do tych co wszystko zrozumieją)
Z Indianinem to tak specjalnie na odpowiedź kolegi.
No i jak już o tym rozmawiamy, to nie martw się ja mam plan na życie, a jak się nie uda to trudno, mam zamiar podróżować po świecie różnoraki sposób, chcę odwiedzić większość miejsc, poznać wiele kultur, w zasadzie planuję podróżować do końca życia, czy się uda nie wiem, ale najpierw muszę skończyć studia.
jak mnie juz lapiesz za slowka to slowo "dziki" nie mialo w mojej wypowiedzi tak pejoratywnego znaczenia jak Ci sie wydaje...
nikt nie twierdzi ze to sa zli ludzie - ale idealizowanie ich, rozczulanie, gloryfikowanie i stawianie ponad "zgnila cywilizacje" jest rownie niedorozwiniete.
JAK TAK CHCECIE ZYC W DZUNGLI TO DROGA WOLNA. NIE WCISKAJCIE TU KITU O RODZICACH. ONI JESZCZE DADZA WAM KRZYZYK NA DROGE GDY ZDECYDOWANIE I PEWNIE POWIECIE IM ZE TO WAS UCZYNI SZCZESLIWYMI. CZY RODZICE MOGA CHCIEC COS WIECEJ NIZ SZCZESCIE WLASNYCH DZIECI?? uwiezcie mi...
jak juz tak gloryfikujecie ta wspaniala przyrode to musicie sobie zdac sprawe, ze lew tudziez inny drapnieznik moze nie miec sentymentow dla was. baaa nawet te wspaniale lesnie spolecznosci moga was zjesc na kolacje bo zdeptacie "swiety kwiatek" albo nie oddacie poklonu "swietemu krolowi lasu"
troche obiektywizmu.... zamiast siedziec i klikac na necie zrobcie to co cejrowski - sciagnijscie buty i do dzungli i na pustynie.
ja nie mam takiego zamiaru. jestem 100% mieszczuchem i dobrze mi z tym. co nie zmienie faktu ze nie gardze ludzmi ktorzy maja odmienne zdaniej.
jedynie to gardze hipokrytami pokroju "ekologa" al'a gore'a, ktory dostal nobla za szczerzenie ekologicznego stylu zycia. innym kaze sie ograniczac a tymczasem dziennikarze wykazali ze jego posiadlosc zuzywa tyle pradu co male miasteczo....
ekologiczne oszolomy narzucaja coraz to nowe zakazy i restrykcje, tymczasem ich przywodcy plawia sie w luksusie majac za nic dobro planety. ot zlota zyla do trzepania kasy na romantycznych naiwniakach. amen.
zgadzam się z tobą w pewnym sensie ale możesz trochę grzeczniej się wypowiadać, bo nie wiesz z jaką osobą masz doczynienia, a odniosłem wrażenie że ten pseudo ekolog to ja, nie masz pojęcia, jak się zachowuję i jak żyję, a branie mnie za idiotę, lub dziecko, (może nie w dosłownym rozumieniu, ale w niektórych postach niekoniecznie twoich, odniosłem takie wrażenie), jest błędne. 21 Lat to mało i dużo, zależy jak, kto się rozwija, jak powiedziałem nic nie wiesz o mnie, miałem już nazbyt wiele doświadczeń, żeby nie dorosnąć, ale nie zatraciłem swojej wrażliwości i dziecka. A co do śmierci, wszędzie nas czeka, tak czy siak umrzemy w wyznaczonym nam czasie.
I ja jestem gotów zaryzykować, bo mam duszę podróżnika, jak mnie coś zeżre to trudno. I nie odpowiadaj, postem w stylu, dobrze ci tak stukać w klawiaturę, bo to idiotyczne, a teraz wybacz ale idę pobiegać wieczorkiem :)
nie pisz tak, bo ci stali bywalcy tutaj, cię zniszczą. niektórzy potrafią pisać tylko negatywnie, pod KAŻDYM aspektem - tylko jeżeli w tytule jest Avatar. I jak tu nie użyć wyrażenia trol?
les grossman
zalozylam temat aby podzielic sie swoimi doznamiami, film albo sie komus podoba albo nie, ja naleze do tej pierwszej grupy.
nie zrozumiales tego co chcialam przekazac w swoich wypowiedziach. jak zauwazylam doszukujesz sie jedynie prostych form najwidoczniej nie dojrzales jeszcze do tego zeby dojrzec glebie i nie mowie tu o avatorze.
to jest tylko film - forma rozrywki a ty mylisz moje odczucia z realnym swiatem, dla mnie rowniez piekniejszym doznaniem jest spedzenie wieczoru pod rozgwiezdzonym niebem z ukochana osoba.
no o wiele bardziej oczarowal mnie swiat z Władcy Pierścieni. Choc to oczywiscie ksiazka, ale film tez byl genialnie zrobiony, jedna z najlepszych ekranizacji ksiazki. Jedyna lepsza ekranizacja jest chyba Forrest Gump, bo po raz 1 film przebil ksiazke :)
a dla mnie książkowy forrest był lepszy :P historie z małpą i podróżą kosmiczną mnie rozbroiły;p w filmie tego zabrakło. aczkolwiek i tak film jest świetny.
koniec offtopa
a co do twojej wczesniejszej wypowiedzi to chetnie porozmawiam z osoba podzielajaca moje zdanie ;) bo mam juz dosc czytania negatywnych opini w tematach przeznaczonym dla fanow ;) jakies pomysly ? ;)
hmm kiepsko, wygadałem się juz trochę i poszedłem pobiegać odrobinę na dworze i jakoś tak teraz urwało mi się, ale jak coś to pisz moje gg 8806805
chociaż w sumie to nasuwają mi się pewne pytania, ale lepiej już zostawić ten pub=peb
Nie mów że wstawiając swoje zdjęcie nie liczyłaś na duże zainteresowanie odnośnie twojej osoby ;)
Do autorki tematu - tam na ty zdjęciu to naprawdę Ty? Cóż za cudacznie piękna dziewczyna... Można zapytać skąd jesteś?
da_markos
"srednia filmu to 11+1/20 co daje nam 6/10. warto tylko i wylacznie dla samych efektow specjlanych. od polukrowanego scenariusza robi sie mdlo..."
bardzo urosłeś w moich oczach. nie podobał Ci się film, to dałeś mu ocenę na jaką według Ciebie zasługiwał. i zasługiwał na 6. zajebiście.
oby więcej takich ludzi na filmwebie którzy normalnie filmy oceniają a nie zaniżają/zawyżają...
da_markos
"srednia filmu to 11+1/20 co daje nam 6/10. warto tylko i wylacznie dla samych efektow specjlanych. od polukrowanego scenariusza robi sie mdlo..."
bardzo urosłeś w moich oczach. nie podobał Ci się film, to dałeś mu ocenę na jaką według Ciebie zasługiwał. i zasługiwał na 6. zajebiście.
oby więcej takich ludzi na filmwebie którzy normalnie filmy oceniają a nie zaniżają/zawyżają...