jestem oczarowana swiatem jaki zobaczylam w avatarze, swiatem pelnym harmonii i milosci swiatem ktory jest o wiele piekniejszy i bogatszy od tego w ktorym zyjemy tam nie liczy sie zasobnosc konta w banku lecz najwazniejsze jest to co znajduje sie w sercu. jesli ktos nie dostrzega lub nie potrafi docenic przekazu zawartego w tym filmie jest po prostu pedzacym za kariera pseudofilozofem doszukujacym sie realistycznych scen w filmie fantasy lub osoba pozbawiona uczuc dla ktorej liczy sie tylko zaspokajanie materialnych potrzeb a co z nasza dusza??. ogladajac avatara calkowicie oddalam sie temu co dzialo sie na ekranie czulam radosc jak beztroskie dziecko a swiat stworzony przez camerona wlasnie takie emocje powinien w nas wywolywac .licytowanie czy avatar to gniot lub kopia pocahontas to wielkie lekcewarzenie prawdziwego piekna. w kazdym z nas pozostala jakas czastka dziecka i tylko ci ktorzy potrafia otworzyc swoje serca dostrzega piekno i magie pandory i jej mieszkancow.
avatara ogladalam w 2D wiec nie trzeba trojwymiarowych efektow aby zrozumiec przekaz filmu . patrząc oczyma duszy dostrzezemy o wiele wiecej.
Ignorantami to jesteśmy My, czyli ci którzy wiedzą a nic z tym nie robią. Reszta jest niedoinformowana a jak wiadomo niewiedza często jest błogosławieństwem.
wiesz na czym polega pojęcie "ignorant"?
my możemy być hipokrytami, bo gadamy jedno, a robimy drugie. ignorantami raczej nie, bo zdajemy sobie sprawę z problemu i wiemy jak to wszystko wygląda.
a Ci niedoinformowani to właśnie ignoranci. bo mimo tego, że egzystują na świecie, rozmawiają, oglądają telewizję i przeglądają internet, to dowiadują się o tych wszystkim z jakiegoś filmu i wydaje im się, że ich nagle olśniło. to jest właśnie ignorancja.
"i myślę, że zainteresowanie problemamia ludzkości "oświeconych" skończy się na ubolewaniu nad "paskudną" planetą, nie zaś na czynach."
Więc ty zakładając że nie robisz nic, starasz się nie ubolewac i podoba Ci się tak jak jest?
Niech każdy robi co w jego możliwości zgodnie ze swym sumieniem aby żyło nam się lepiej tylko jeżeli nie ma tego gdzieś. Nawet rzeczy z pozoru banalne mają znaczenie. To czy skończy się na dyskusjach zależy tylko od NAS samych.
podejmując codzienne decyzję pracujemy na swoje sumienie.
nie znasz mnie i nie wiesz czy nie robię nic.
chociaż ja właściwie nie czepiam się ludzi, którzy nic nie robią. bo wiem jakie jest życie, że nie zawsze mamy czas i chęci.
czepiam się tych, którzy piszą, że avatar im pokazał, że świat jest zły, etc. i że teraz są innymi ludźmi. że jakiś film ich oświecił w sprawach tak istotnych. bo zazwyczaj oprócz deklaracji, nie idą w ruch czyny. dlatego się przypieprzam.
Dla mnie film był małym impulsem w kierunku totalnej rezygnacji z piractwa.
Fakt, nie wiem czy robisz coś czy nie robisz nic prawdopodobnie się tego nie dowiem. Razi mnie tylko to że, uważasz że jak ktoś zmienił swoje poglądy po obejrzeniu filmu ( z góry mówię ze już dawno wiedzialem ze ludzie niszczą przyrodę i potrafią niszczyc innych dla kasy, odkrywczym nie trzeba byc aby to wiedziec) musi byc w jakis sposób śmieszny i naiwny, już to że zwrócił uwagę na problem nawet pod wpływem kolorowego blockbustera to SUKCES i nie świadczy to o jego dziecięcej naiwności.
nie napisałem, że taka osoba jest naiwna, tylko, że jest ignorantem. i dalej to podtrzymuje.
ignorancję trzeba zwalczać. bo jeśli będziemy ją tolerować, to ludzie staną się totalnymi debilami, którzy nie obserwują świata, nie czytają książek, nie wiedzą co się dookoła dzieje. a dowiadują się dopiero wtedy, gdy pokaże im się kolorowy film i paczkę popcornu.
Problemem jest też to że większość ludzi zna tylko betonową dżunglę która otacza ich osiedle. Ten film pokazuje ludziom jak piękny może być świat jeśli się o niego zadba. A przecież to właśnie tacy ludzie mają największy wpływ na to jak dbamy o nasz świat.
Ściąganie z neta utworów (w tym filmów czy muzyki) nie są w Polsce przestępstwem. Rozpowszechnianie jest.
no i? to znaczy tylko tyle, że prawo jest nieidealne, bo pozwala legalnie ściągać z internetu czyjeś dzieła, co jest kradzieżą z moralnego punktu widzenia.
ja tam nie jestem z jakiejś kampanii antypirackiej. chciałem tylko zwrócić uwagę ludziom, którzy trochę zapędzili się z avatarem i przyrównują go chyba do jakiejś formy objawienia, które ukazało im, że piractwo jest złe, korporacjonizm też zły, a lasy dobre.
Byłem na filmie w kinie, więc swoje $$$ dołożyłem. Kupię jeszcze i książkę. Będzie BD, kupię i kolejne $$$ dołożę, chyba, że będzie miał cenę nie do przejścia.
Tak, jak czasu swego było z matrixem. Kupiłem do niego nie tylko dvd,ale i odtwarzacz :)
To jest mit, że producent mniej sprzedaje, bo mu z sieci zasysają. Chyba, że chłam produkuje, wtedy tak. Zobaczą co za g.. i ani do kina nie pójdą, ani dvd nie kupią. Ale Avatara to akurat nie dotyczy. Myślę, że takich, którzy przez to, że ściągnęli screenera nie pójdą do kina, jest wyjątkowo niewielu..
Raz że osoby które naprawdę kochają kino nie oglądają filmów nagranych kamerką w kinie przez jakiegoś chińczyka kamerką za 10 zł. Wolą wydać te 30 zł i obejrzeć film w odpowiednich warunkach bo tylko można na te 3h oderwać się od świata, zapaść się w fotel, otworzyć się i zagłębić w tę piękną przygodę nie myśląc o wrednym szefie, albo kartkówce z oświecenia. Dzięki temu mogą dostąpić tego czego osiągnięcie ludzie o wiele mądrzejsi od nas (żyjący jakieś 2 i pół tysiąca lat temu w starożytnej grecji) uważali za ostateczny cel obcowania z kulturą i nazywali katharsis.
Poza tym nawet ludzie zasysający z internetu mają szansę zakochać się w tym filmie i pójść na niego do kina (jeśli oczywiście będą w stanie docenić jego piękno).
Zgodzę się, Wiele osób które na filmie były są podekscytowane nie tylko samymi efektami i 3d ale przeważnie baśniową, epicką opowieścią, tym że film trzyma w napieciu, wywołuje łzy, wzrusza, jednym słowem prawdziwy deszczyk emocji.
Poza tym 3d w filmie jest zniewalające, podobnie jak całokształt efektów specjalnych. Wizualnie film jest arcydziełem.
Fabuła jest przewidywalna i prosta, ale co z tego jeśli wszystko jest sprawnie złożone? Nie ma dłużyzn, człowiek się nie nudzi - scenariusz mimo prostego trzyma się zwartej kupy. No i mamy kalekiego weterana, który będąc zerem w świecie ludzi, u obcych staje się kimś - moze znów poczuć wolnośc na własnych nogach, z czasem am dylematy moralne, jako szpieg i zdrajca, musi dokonać wyboru ''byłem wojownikiem marzącym o pokoju. prędzej czy później trzeba się obudzić''. potem słowa pułkownika ''jak się czuje zdrajca rasy?'' Są cytaty i to dajace do myślenia, trzeba jedynie się wgłębic w ten piekny, magiczny film. Na dodatek zastanowienie się do czego zmierza nasza egzystencja, pomimo całego rozwoju cywilizacyjnego i technologicznego tracimy nasze człowieczeństwo. Kolejne czwarte przesłanie to ekologia, przyroda, którą niszczymy.
Tak więc jesli to bajka to jest to idealna bajka zarówno dla dzieci i dorosłych bo niesie ze sobą najważniejsze wartości, których żaden inny efekciarski film z grafiką komputerową nie daje. Film jest piekny, trzeba się w niego wczuc i przenieść w tamten swiat.
ja się już nie będę wypowiadał, żeby nie karmić ..... ale swoje wiem i tego będę się trzymał, a fanów zapraszam na http://avcenter.webd.pl/news.php i tam rozmawiajmy
A co do wpływania filmu na ludzi, to gówno mnie obchodzi co kto sobie pomyśli, ale właśnie dzięki, filmom, książkom, anime itp zmieniłem się, a były takie produkcje które uderzały tak mocno, że zachodziły we mnie ogromne zmiany, wyciągałem z takich produkcji to co wydawało mi się najlepsze, i tak po królu lwie jako dziecko, jeszcze śmielej patrzyłem na świat, po pocahontas, zdałem sobie sprawę, jak ważna jest tolerancja, i tak oto dzisiaj uczę się języka japońskiego.
ależ to bardzo dobrze. i jestem tego samego zdania. sztuka rozwija i zmienia ludzi! tylko, że przed avatarem było 100 innych filmów, które mówiły na temat przedstawiony w filmie. chociażby wspomniana przez kogoś innego na forum "księżniczka mononoke". tyle, że tych 100 filmów ignoranci nie widzieli. musieli dostać okulary 3d, żeby zobaczyć dokładnie nie tylko pandorę, ale też i prawdziwą ziemię. a to smutne zjawisko.
ja też nie widziałem i co, nie da się wszystkiego zobaczyć, a o problemach z filmu avatar wiedziałem dawno też z innych produkcji, czy też z samego ziemskiego życia, co nie oznacza, że avatar nie ukazuje tego dobitnie i w piękny sposób, po avatarze nic więcej się nie dowiedziałem, co nie zmienia faktu, że omało się nie poryczałem na filmie, dla mnie nie ma granicy oglądania tej samej fabuły milion razy, dlatego mogłem odebrać avatara inaczej, ale rozumiem, że mogą być tacy co są znudzeni takimi opowieściami, bo znają je na wylot.
CO nadal nei zmienia faktu, że avatar jest pięknie opowiedziany, czy wy myślicie, że nowym pokoleniom nie potrzebne są nowe filmy o takiej fabule, myślicie, że będą specjalnie wracać do abrdzo starych filmów nie sądzę, rzadko to się zdarza, a i starsze pokolenie moze przypomnieć sobie pewne rzeczy dzięki avatarowi to tyle odemnie. narka
oczywiście, że filmy z przesłaniem trzeba ciągle powtarzać. nawet jeśli jest jedno i to samo przesłanie. choćby, jak piszesz, dla nowych pokoleń. ale! jest jedno ale, które sprawia, że avatar mnie nie urzekł. chodzi o sam pomysł na przedstawienie historii, który nie jest niczym nowym.
idziemy do przodu, wymyślając coraz to nowsze technologie. filmy są coraz piękniejsze, coraz lepsze audiowizualnie. ale za tym nie idzie postęp fabularny. wałkuje się wciąż tą samą historię, dodając tylko co kilka lat nowe efekty.
tylu jest zdolnych scenarzystów, którzy potrafią o sprawach banalnych opowiadać tak, że historia urasta do rangi oryginalnej. i tego wszystkim kinomaniakom życzę! żeby następny avatar nie był tylko rewolucją technologiczną, ale też fabularną!
No widzisz, ja zawsze myślałem, że NIE jestem zbyt wrażliwy, a raczej
gburowaty (nooo, ale też bez przesady :P). A film wzbudził we mnie
dokładnie takie same emocje. I teraz czuję tęsknotę za tamtym światem -
chciałbym być na miejscu Jake'a. Żyć beztrosko w świecie pełnym miłości i
szczęścia oraz pozbawionym okrucieństwa, złośliwości i zła, mając u boku
kobietę idealną :). Chyba jeszcze żaden film nie podziałał na mnie w taki
sposób.
każdy chciałby żyć w utopijnym świecie w idealnym społeczeństwie z idealnymi ludźmi/istotami...
bardzo trudno zrobić nową historię, która jes tak wciągająca... ale cameron chciał po prostu zrobić świat ze swych dziecięcych marzeńi to mu się udało.
"Umysł, żeby wyprodukować coś nowego, potrzebuje surowców. Pomysły muszą się ścierać, by wykrzesać iskry, które rozpalą oryginalność. W tym rozumieniu oryginalność nie istnieje. Kreatywnością nazywamy zwykle pomysłowe nowe wersje starych rozwiązań, nowe konfiguracje popisowych numerów (...)" Tom Kingdon, sztuka reżyserii filmowej
pozdrawiam
"ja o Avatorze a Wy mi tu o moim zdjeciu w profilu hehe :P"
Co to, do cholery?! Moja wina, że Pan Bóg stworzył Cię piękną?!
Dziekuje ALIEN K ;)
czytajac wypowiedzi wymienionych przec Ciebie osob dokladnie to samo mialam na mysli, dalsza konwersacja z nimi jakos nie wywolywala optymizmu :D wiec sobie darowalam, ale nadal sledze wypowiedzi i obawiam sie ze niedlugo ta bitwa przerodzi sie w wojne :D w temaci i swoich wypowiedziach na tym forum zawarlam wszystko co mialam do powiedzenia ;)
pozdrawiam
avatar jest film dla ciemnych mas. to juz kino pszestalo byc. to jedna wielka rozrywka dla malych dzieci. ten film nie jest zyciowy jak na science fiction, bo gdzie niby on jest zyciowy? rozumiem walke ludzi od ojca. avatar nie powinien byc filmem w kinach bo to nie wychodzi za dobrze na nasza polska mlodziesz. filmy zyciowe powinny poruszac sprawy psychologiczne a nie jakies niebieskie ludziki. to bajka dla dzieci jak zwykle po amerykanach sie spoziewac. srednia wieku fanow avatara to 10-15 lat.
nieznasz sie na kinie dziewczyno to siec cicho. ten film jest pszeznaczony dla mas a nie znawcow kina. tylko takiego glupiego filmu po amerykanach sie spodziewac jak zawsze. to film dla nie dojzalych ludzi. nawet dzidzis go zrozumie bo tam nie ma fabuly. te niebieskie stworki sa kiczowate a tamta laska beznadziejna. zaden normalny facet by jej niechcial. szkoda mi czasu na takie filmy oby pszeral w top100
"siec cicho", "pszeznaczony", "nie dojzalych", "pszeral" etc. ;D ?
ZNAWCĄ polskiej ortografii to pan nie jesteś...
Wróć pan do szkoły, a nie na forach się udzielasz i zabierasz się za ocenianie tego czy owego -,-
Caroline. Mam podobne i szersze odczucia. Chętnie się nimi z Tobą podzielę . Jest tu jakiś PRV ? :|
davidicke.pl - szukajcie prawdy a znajdziecie.
w jaki sposób śednia wieku fanów avatara to 10-15 lat? skoro większość ludzi na świecie jest dorosła? i jak można mówić o 70letnim dziadku, skoro jest fanem, to jest niedojrzały? na pewno bardziej dojrzalszy od Ciebie, panie ZNAWCA_69??
A to w taki, że wiek nie świadczy o dojrzałości, choć na pewno jej sprzyja. Jeżeli siedemdziesięcioletni dziadek jest odpowiednio dojrzały do swojego wieku to postawi przed Avatarem mnóstwo filmów. Naprawdę ludzie uważacie że ten film jest az tak wzruszający? A co ze "Źródłem", "Zabójstwem Jessy'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda", "Skazani na Shawshank", "Lot nad kukułczym gniazdem", "Aż poleje się krew", "Zielona Mila","K-pax", "Za Wszelką Cenę"? Mógłbym jeszcze wymienić tego na parę stron:) Powiedzcie mi po prostu dlaczego Avatar jest bardziej wzruszający od nich?
a jest bardziej wzruszający? jest taki sam w sobie, ciężko powiedzieć czy mniej czy bardziej. jedno nie wyklucza drugiego. z wymienionych przez Ciebie filmów widziałam parę i oczywiście - są emocjonalne, lecz jak na razie Avatar poruszył mnie najbardziej :) może dlatego że dociera do tych najglębszych emocji, niby nic nie jest wprost pokazane, owszem jest scena śmierci, niszczenia czyjegoś dobra, scena zabijania. mi jakoś udało się jednak uchwycić ten podtekst, co sprawiło, że jeszcze żadnego filmu nie oglądałam z takim zaangażowaniem ;P
ps. nie komentujcie znawcy 69, bo WIDAĆ ze to czysta prowokacja (ech, jak i milion innych wpisów odnośnie tego filmu ;p )
Ale dla mnie to straszny banał. Ja po pół godzinie wiedziałem co będzie dalej, i trudno mi się wzruszyć przy czymś co w ogóle nie zaskakuje i podaje na tacy jedyne rozwiązanie. Każdy wiedział że główny bohater będzie za mieszkańcami Pandory. główny bohater nie miał w głowie żadnego konfliktu i wątpliwości. Mnie porusza do głębi, jezeli bohater jest tragiczny, jeżeli cokolwiek zrobi to będzie źle. wychodząc z kina po Avatarze nawet sobie nie zadawałem pytania "Co ja bym zrobił na jego miejscu" bo to było jasne. A po filmach wymienionych przeze mnie przez długi czas nie mogłem znaleźć odpowiedzi. Może dlatego tak o tym mówię, gdyż jestem fanem dramatów, ale nawet w takim Dystrykcie 9 był element tragizmu głównego bohatera. Powtarzam raz jeszcze, że powyższe warunki niezbędne do wzruszenia są niezbędne dla mnie:)
każdy widzi to inaczej, Ty na swój sposób, ja na swój. nie jestem fanką dramatów, może dlatego wzruszyło mnie to co na Avatarze widzialam? bo, bądzmy szczerzy - orazmiczna melancholia to nie była. jednakże było tam to 'cokolwiek' co na mnie, i nie tylko na mnie, podziałało. fantastycznie przedstawiony świat, który tak mnie wciągnął, że w momencie gdy wojskowi ścieli drzewo i podpalili las, uzmysłowiłam sobie, że wiem co czują Na'vi, jaka rozpacz i strata ich ogarnęła. przede wszystkim efekty, jak i cała reszta, sprawiło że wsiąknęłam w ten film całą sobą i to mnie poruszyło do głębi własnie ;)
carolainee z miłą chęcią bym podyskutował z tobą przy kawie lub przy czymś mocniejszym ;)gdzie ty byłaś kiedy Cie nie było ?
Film jest niesamowity. Okazał się rewelacją, na którą długo czekałem. Mnie jako fana gatunku poruszył niebywale. Nie oczekiwałem tak dobrego kina! Co prawda myślałem że będzie nieco więcej mechów, urządzeń i całej technologii, ale nie zawiodłem się. Bardzo mile ''rozczarował'' mnie ten film. :)
Efekty specjalne - pierwsza klasa, miodzio. Świat wykreowany przez Camerona jest przepiękny, a głębia 3d pozwala poczuć go na własnej skórze. Do tego dochodzi wzruszająca (dziewczyna płakała) historia miłosna, jak i tragiczna - niszczenie cywilizacji Na'vi dla surowców. Przesłania: ekologiczne, antywojenne, które jest ponad czasowe - nawiązać można do polityki USA dzisiejszej jak i podboju Indian sprzed 200 lat. To wszystko jest opowiedziane za pomocą pięknej, zwartej, trzyamjącej się kupy, choc trochę schematycznej historii weterana. Można zagłębic się bardziej i wynaleźć więcej np. człowiek sparaliżowany, odrzucony dostaje szansę by być kimś ważnym, jednak to doprowadza do jego rozterek: być zdrajcą czy szpiegiem? Oprócz tego wspaniała scena gdy Jake pierwszy raz biegnie, może poczuć się wolny. Te wszsytkie sceny kiedy się uczy zwyczajów Na'vi są wspaniale zrobione.
Muzyka w połaczniu z pieknymi krajobrazami przynosi wspaniałe efekty. Po prostu wtopiło mnie w fotel od początku do końca. początek nieco mroczny, tejamniczy, potem przeradza się w baśń i na koncu w wielkie epickie widowisko. Film jest bardzo esetetycznie wykonany - nie ma zbędnych scen, głupiego humoru (jak np. bliźniaki w Transformers- wtf?). Aha, urzekła mnie też postać Neytiri - seksowna kobieta, kosmitka wojowniczka :P
Film od poczatku do końca to jedno wielkie dzieło. Co ja mówię ARCYDZIEŁO. :) Wspaniale było rozpocząć rok z Avatarem i oderwać się od ziemskich spraw. Chcę poczuć Pandorę jeszcze raz.
10/10
Pozdrawiam.
Ja tam się zgadzam z tym co napisałaś, w dodatku oglądając ten film miało się wrażenie wolności, w czystym tego słowa znaczeniu.Swoją droga fajne by było takie życie na łonie natury, bez pośpiechu, spokojnie. Co jak co ale porównując gonitwę w jakiej żyjemy, a do sposobu życia ludu wymyślonego w głowie Cameron'a, to chciało by się wręcz rzucić tym wszystkim w cholerę, iść do lasu zbudować szałas i sobie odpocząć, szkoda że to raczej niemożliwe. Zostaje nam co najwyżej spróbować zmienić nasze życie, żeby było bliższe naturze. W zasadzie zaczynamy powoli ku temu dążyć, odnawialne źródła energii itd. itp.(dużo by pisać, tylko że bardzo powoli wprowadzane). Jeszcze tylko jakby miasta były bardziej zielone,to by było fajnie:)
Co do oceny filmu
fabuła prosta, łatwa, nie wymagająca minimalnego wkładu umysłowego (autor nisko ocenia swych odbiorców ;))
wykonanie świetne, efekty genialne, gra aktorska ok, scenariusz może być.
Mi się film podobał, może troszkę za mało zawiły, ale jest ok.
moze nie był bardzo wzruszający, ja po pół godzinie - jakbym się zastanowił i zaczął szukać - też znałbym rozwiązanie ale skoro wiedziałem że zaraz mi powiedzą co się stanie to czekałem. mało mnie obchodziło co będzie "pod koniec" bo najbardziej się zaangażowałem umysłowo nie w szukanie dziur w fabule, obserwowaniu zachowania aktorów itp. tylko chłonięciem bardzo dobrze i bogato wykreowanego świata pandory i obrazu. bo nie można powiedzieć że świat ów nie jest bogato opisany.
Czyż można zakochać się w filmie? Dopóki nie obejrzałem "Avatara" nawet nie dopuszczałem do siebie takiej myśli.. Lecz teraz kiedy czytam wypowiedzi na tym forum, oraz zaglądam w głąb swojej duszy .. to uważam ze jest to możliwe:) Kiedy myślami wracam na Pandorę, czuję te same motylki w brzuchu podobnie jak wtedy, kiedy byłem zakochany..:)
Pozdrawiam wszystkich zakochanych w "Avatarze", którzy czują to samo co ja:) Pozdrawiam szczególnie Ciebie Carolainee:)