Dwie pierwsze części genialne, w zasadzie dwójka to jeden z niewielu przypadków w historii kinematografii (do głowy przychodzi mi jeszcze Mroczny Rycerz) kiedy to sequel jest lepszy od pierwowzoru. Czy duo reżyserów o dziwnych nazwiskach stanie na wysokości zadania? Nie wiem... ale zwiastun nie napawa optymizmem niestety... scenom akcji brak mocy, są statyczne, brakuje efekciarstwa Bay'a, a to przecież zwiastun, w którym zwykle pokazuje się najlepsze co się ma. Nawet muzyka w tym zwiastunie jest kiepska, a żarty mało śmieszne - spodobała mi się scena z drzwiami, uznałem ją za fajne nawiązanie do jedynki. Ale potem kłótnia z kapitanem, hasła o emeryturze, uprzejme podchodzenie do przestępcy i dostanie w ryja, itd. - czy to ma być typowe żerowanie na sentymencie i wyciąganie najfajniejszych scen z dwóch poprzednich części i kręcenie ich w nowym, raczej gorszym wariancie? Dla porównania obejrzałem sobie specjalnie zwiastun do 6 Underground (ostatni film Bay'a i to dla Netflixa) i zjada poziomem nowych Bad Boysów. No i maksymalnie roztyty Lawrance, jakby siła go wyciągnęli z fotela przed TV gdy akurat zajadał się skrzydełkami z KFC. Smith z kolei wygląda jakby pożądliły go pszczoły i to afrykańskie, tyle napchał sobie tam botoksu. Jakoś nie czuję też chemii z jedynki i dwójki, a patrząc po zwiastunie to w sumie dwójka z elementami jedynki, tylko gorszej jakości. No nie wiem, chce się mylić, bo Bad Boysi to dla mnie najlepsze filmy akcji w historii. Pójdę do kina, ale bez wysokich oczekiwań, bo jednak Bay to Bay, a co za tym idzie robi różnicę i nie sądzę by ci nowi stanęli na wysokości zadania.