Mój drugi film Tromy, po słynnych „Wieśniakach zoombie” i jak na moje oko o wiele lepszy i owiany większym kultem wśród koneserów kina klasy X. Troszkę, nudny i schematyczny, ale ogólnie wrażenia przyjemne. Efekty specjalne to jest stwory i dinozaury czy jak je tam nazwać są wręcz genialnie żenujące i tandetne – aż się buzia cieszy na sam ich widok. Film od razu zaczyna się od mocnego akcentu to jest od tytułu czytanego prawdopodobnie przez Linde Corwin – coś wspaniałego, robi to tak „namiętnie” że nie mogłem przestać się śmiać. Potem kilka pasjonujących scen walki, stwory przypominające bezwłose małpy wydajające dziwne dźwięki, kilka scen gor i tp. Wszystko czego potrzeba do miłego spędzenia czasu. Muzyka tandeta na tyle iż lepszą słyszałem we włoskim porno horrorze „Porno Holocaust”. Gra aktorska zadowalająca. Główna bohaterka – Lea może nie jest najpiękniejszą kobietą na świecie, ale ma cudowne ciało, a do tego jest kuso ubrana – czego chcieć więcej – miło na nią popatrzeć szczególnie że w jednej ze scen można zobaczyć jej piersi :P Jej główny oponent też jest niczego sobie – w przeciwieństwie do Lei jest szpetny jak noc i jest prawdziwą kanalia. Jeśli idzie o dialogi są proste jak budowa cepa, tyle że dźwięk był jakoś słabo nagrywany i nie bardzo słychać co aktorzy mówią, zresztą po co ! Dialogów jest mało i można równie dobrze oglądać film bez napisów i nie przejmować się tym co mówią bo ma to mały wpływ na fabułę. Warto też podkreślić że urwane zakończenie jest takim przykładem głupoty twórców, który klasyfikuje ten film wysoko w czołówce najbardziej kiczowatych filmów w historii. Warto też zapoznać się ze zwiastunem filmu w którym lektor powtarza chyba ze 20 razy w ciągu kilku minut Nymphoid Barbarian in Dinosaur Hell. Ogólnie wszystkim fanom Tromy gorąco polecam tą produkcję.