ale kto idzie na ten film żeby podziwiać wyrafinowaną gre aktorską, mocno zarysowane postacie albo chociaż zaskakująca akcję niech lepiej zostanie w domu i obejrzy wieczorynkę. Film jest fajny tylko jeśli sie go ogląda z przymrużeniem oka, wtedy cycata blondynka, mdły główny bohater i grupa dziadków weteranów (moi faworyci) są zabawną mieszanką i kwintesencją amerykańskiego kiczu i patosu okraszoną calkiem niezła dawką efektów specjalnych, które jednak nie ratują całości. Ogólnie szału ni ma.