Gloryfikacja infantylności schowana za ambitną formą. Hedonistyczne, gadżeciarskie kino naszych czasów składające hołd czczemu indywidualizmowi i nie produkujące żadnej refleksji. "Bellflower" to przykład coraz bardziej powszechnego post-filmu, którego główną właściwością jest ograniczenie znaczeń do układanki...
Sorry, miałem odpuścić ale nie mogę.Święta są, tylko tym usprawiedliwiam że obejrzałem toto do końca, ale mogłem ten czas zmarnować lepiej, choćby w tym czasie był w tv park jurajski, można było jeszcze raz obejrzeć, zdecydowanie odradzam to dzieło IQ zmniejszył mi ten film co najmniej o 20%, film o niczym, nic się nie...
więcejDruga część filmu rzeczywiście bardzo ciężka, ale film jest rewelacyjny, skłaniający do
przemyśleń. Głównemu bohaterowi, zresztą bardzo utalentowanemu życzę z całego serca
więcej takich filmów, oby były równie genialne jak "Bellflower".
Szkoda, moim zdaniem najlepszy film w Konkursie Głównym, który zachwycił publiczność i większość krytyków. Jednym słowem wszystkich, poza Jury... Obraz niesamowicie klimatyczny, nawiązujący gatunkiem do takich dzieł jak ,,Fight Club" czy ,,Zagubiona Autostrada". Nietypowe studium emocji człowieka i pustki, jaką...
To się nazywa kino autorskie. Evan Glodell nie tylko napisał, wyreżyserował czy zagrał główną rolę w "Bellflower". On ten film praktycznie własnoręcznie skonstruował. Jest z niego taki sam majsterkowicz, jak z bohatera filmu, ale już nawet pomińmy te wypasione wózki czy miotacz płomieni: najbardziej imponująca jest...