Taki bezpretensjonalny, w taki prosty a przy okazji prawdziwy sposób opowiada skomplikowaną mozaikę uczuć. Zabawny, potrafi wzruszyć i rozśmieszyć. Uczucie rodzące się pomiędzy Samem a Joony, jest takie... subtelne, nienachalne, powoli przechodzące z przyjaźni braterskiej, dojrzewa do prawdziwej miłości.
Porusza ważny problem - osoba niezrównoważona psychicznie, nie jest tu do końca ubezwłasnowolniona, w końcu Ben daje jej szansę rozpocząć nowe, swoje, własne życie.
Scena gdy Sam huśta się przed oknami szpitala jest kwintesencją tego filmu. Bawi i wzrusza. Coś wspaniałego. Moim zdaniem warto.
Zgadzam się, co do opinii:) Po pierwsze świetny dobrór aktorów. Johnny, jak zawsze, potrafił rozśmieszyć mnie do łez- przy popisach w barze, rozczulić- gdy Joon zabrała mu radio i miał minę, jakby miał się rozpłakać...;)
Opowiedzenie trudnego tematu- walce upośledzonych ludzi o normalne życie, w takiej słodko- gorzkiej oprawie było naprawdę kapitalnym posunięciem:)